Klimaty Łagowskie

20 marca 2015


Historia Łagowa w hasłach

(zebrane ze starych dokumentów przez Helmuta Sommer’a, dawniej Łagów)


Łagów/ Lagow

leży

na 52º19’ szerokości północnej i 15º19’ długości na wschód od Greenwich Obydwa jeziora maja swoje lustro wody na wysokości 107 m n.p.m. Sokole Wzgórze (Falkenberg) wznosi się do wys. 140 m n.p.m., Góra Lustrzana (Spiegelberghöhe) na południe od Łagowa na wys. 188 m, wzgórze Lasu Bukowego osiąga 227 m n.p.m.

Rok 1150

Przypuszczalny czas powstania dobrze umocnionej warowni z wieżą na wzgórzu znajdującym się na wyspie pomiędzy dwoma jeziorami. Władcy tej warowni z owego czasu nie są znani; mogła ona być zarówno polską jak i niemiecką warownią graniczną.

Rok 1241

Biskup Henryk z Lebus/ Lubusza zezwala polskiemu hrabiemu Mrochco na zasiedlenie Niemcami okolic Sulęcina/ Zielenzig. Być może w tym czasie założono miejscowość Łagów.

Rok 1251

Po raz pierwszy użyto nazwy „castrum lagow” w umowie granicznej zawartej pomiędzy margrabią Brandenburgii, Wysokim Mistrzem Zakonu Krzyżackiego, a Polską.

Rok 1299

Askańscy margrabiowie Otto, Konrad i Henryk sprzedają zamek oraz leżące wówczas jeszcze poza Sokolim Wzgórzem miasteczko Łagów z wszystkimi przynależnymi wsiami margrabiowskiemu radcy Albertowi von Klepzig, jako zadośćuczynienie za zaciągnięty dług.

Rok 1350

Zamek i miasto Łagów z wszystkimi przynależnymi wsiami, folwarkami i dobrami sprzedany zostaje za długi Zakonowi Joannitów. Zakon ten wznosi komturię zakonną w Łagowie i szybko pozyskuje dalsze posiadłości, m.in. z dóbr po rozwiązanym w roku 1312 Zakonie templariuszy.

Rok 1569

Wielki pożar niszczy wszystkie domostwa osiedla obywatelskiego na Sokolim Wzgórzu. Można przyjąć, że dopiero po tym pożarze zbudowano dzisiejsze jądro miasta pomiędzy obydwoma bramami w obrębie murów obronnych na podzamczu.

Rok 1640

W czasie Wojny Trzydziestoletniej Łagów zostaje bez bitwy na krótki czas zajęty przez oddziały szwedzkie.

Rok 1726

Christian Ludwig, margrabia Brandenburgii, najmłodszy syn Wielkiego Księcia-Elektora Fryderyka Wilhelma, komtur na Łagowie w latach 1705 do 1735 doprowadza do budowy kościoła w Łagowie.

Rok 1727

Dokonana zostaje transakcja przekazania przez komtura Christiana Ludwig’a Łagowowi przeróżnych praw miejskich

Rok 1800

Wzniesienie pierwszej „Szkoły kantorowej”, tzn. nauczyciel był równocześnie muzykiem grającym w kościele i był podporządkowany kościołowi; w owym czasie kościół podlegał jeszcze współczesnemu władcy na zamku.

Rok 1806

Wprowadzenie pruskiej reformy gmin mimo oporu obywateli miasteczka Łagów, którzy woleli żyć nadal pod panowaniem zakonu Joannitów.

Rok 1810

Zakon Joannitów zostaje w państwie pruskim zlikwidowany, jego dobra przechodzą we władanie państwa; Zamek, majątek Łagów włącznie z wszystkimi przynależnymi dalszymi dobrami staje się domeną państwa. Miasto uzyskuje samodzielność, otrzymuje magistrat, który jako herb miasta ustanawia krzyż Joannitów.

Rok 1819

Król Fryderyk Wilhelm III daruje największą część domeny państwowej wraz z zamkiem panu von Zastrow. W następnych 40 latach zmiany właścicieli występują wielokrotnie.

Rok 1856

Właścicielem Łagowa zostaje hrabia Wrschowetz Sekerka von Sedczic, który każe wyburzyć wszystkie budynki gospodarcze znajdujące się do tej pory u podnóża murów zamkowych w obrębie miasta i wybudować na nowo w położonym na wschód od miasta folwarku Berg (na wzgórzu); folwark ten przyjmie później nazwę Rycerski Majątek Łagów.

Rok 1858

Założenie „Towarzystwa Strzeleckiego”, późniejszego „Związku Strzeleckiego Łagów”, który od tej pory organizuje coroczne zawody strzeleckie wraz ze świętem strzelców. Na zachodnim brzegu Jeziora Trześniowskiego, na przedłużeniu Ogrodu Zwierząt zbudowane zostają „Szopa margrabiego” i „Plac Strzelców”.

Rok 1876

Gruntowna przebudowa kościoła: dobudowano nawę poprzeczną i wybudowano nową wieżę. Będący panem na zamku hrabia Hugo rozbudowuje zamek do jego dzisiejszego kształtu.

Rok 1893

Zamek i majątek ziemski dziedziczy baronowa Wurmb von Zink, która pozostaje panią na zamku do 1945 r.

Rok 1909

Wybudowana zostaje nowa linia kolejowa łącząca Toporów z Międzyrzeczem, z przystankiem w Łagowie. Wybudowany w ciągu tej linii duży wiadukt staje się drugim – obok zamku – znakiem rozpoznawczym Łagowa.

Rok 1912

Następstwem uruchomienia połączenia kolejowego jest niemal dwukrotne powiększenie się liczby mieszkańców. Przy skrzyżowaniu ulicy dworcowej, róg ul. Selchower, wybudowana zostaje nowa szkoła z dwoma klasami.

Rok 1914

Baronowa Wurmb von Zink funduje budowę ewangelickiego domu dziecka przy ul. Selchower. W latach Pierwszej Wojny Światowej dom ten mieści lazaret dla rannych.

Rok 1920

Przy wejściu do Ogrodu Zwierząt wzniesiony zostaje pomnik ku czci żołnierz poległych w Pierwszej Wojnie Światowej. Mniej więcej w tym samym roku założony zostaje „Męski Związek Gimnastyczny Łagów, urzędowo zarejestrowany”. Członkowie tego związku urządzają w następnych latach na wzgórzu Ogrodu Zwierząt plac sportu i zabaw, a na wschodnim brzegu Jeziora Trześniowskiego tworzą tzw. „Zakład kąpielowy gimnastyków”.

Rok 1927

Z okazji przypadającej na ten rok 200-tnej rocznicy istnienia miasta Łagowa i zaplanowanych na ten rok uroczystości przebite zostaje przejście piesze w Bramie Marchijskiej. Równocześnie z tym świętem powiązano obchody 700-lecia istnienia warowni. Miasto Frankfurt nad Odrą uruchomiło nowo wybudowane na wzgórzu Ogrodu Zwierząt schronisko młodzieżowe.

Rok 1932

Anulowane zostają prawa miejskie Łagowa, jako „najmniejszego miasta w Marchii Brandenburskiej”. Łagów staje się uzdrowiskiem powietrznym, co przyciąga mnóstwo letników. W wielu prywatnych domach powstają pensjonaty, a dom z tzw. muru pruskiego u wejścia do Ogrodu Zwierząt staje się domem zdrojowym i służy jako centrum turystyczno-informacyjne.

Lata 1934/35

Dzięki współpracy członków Związku Gimnastycznego zostaje na placu za domem zdrojowym wzniesiona i poświęcona hala gimnastyczna. Dla gości uzdrowiska Łagów powstaje na działce leśnej przy ul. Grunower nad Jeziorem Łagowskim nowe kąpielisko z plażą.

Lata 1939/45

Mieszkańców Łagowa stopniowo przybywa i ich liczba przekracza już 1200 osób, gdyż na skutek wydarzeń wojennych w pomieszczeniach przeznaczonych dla letników stale zakwaterowani są żołnierze, a poza tym przybywają z terenów Rzeszy zagrożonych bombardowaniami nowe osoby cywilne i mieszkają teraz w Łagowie.

Rok 1945

W dniu 30. stycznia oddziały sowieckie wchodzą bez walk, mimo to kilka budynków zostaje zniszczonych pożarem. Wielu mieszkańców ucieka pozostawiając cały swój majątek, niektórzy ze strachu przed sowieckimi żołnierzami popełniają samobójstwo. Wyprowadzenie niemieckiej ludności następuje w dniu 24.czerwca.


Tłumaczenie: Jan Grzegorczyk

Członek Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Mniejszości Niemieckiej

w Zielonej Górze



14 marca 2015


Ostatni Tannenbaum


Ostatni Tannenbaum (złamany świerk) W Łagowie, w grudniu 2013 roku, podczas wyjątkowo silnej wichury złamał się ostatni z trzech przedwojennych tam rosnących świerków, stojących w historycznym miejscu budowli szachulcowej częściowo tynkowanej. Ten budynek do 1945 roku to Kurhaus, to u. Joaniterstraße, obecnie B. Chrobrego.


Motocykliści Motocykliści













Właścicielem domu w latach trzydziestych XX wieku był dr Ahlefeld otwierając tzw. Kurhaus – dom dla kuracjuszy wtedy już w licznie odwiedzanym Lagow. Kurhaus to dom zdrojowy, usługi balneologiczne oraz potrzebna wtedy informacja turystyczna o okolicy. Kurhaus powstał w 1932 roku i był potrzebny. Te okolice już od 1920 roku stały się zabudowywane, co pokazują daty odciśnięte na budynkach. Tak powstał w 1920 roku Kriegdenkmal - pomnik postawiony jak w każdej wsi poległym żołnierzom w I w. światowej, to tutaj klub pływacki uzyskał zgodę, miejsce i pieniądze na salę gimnastyczną do ćwiczeń zimą (teraz nieczynne kino Świteź). Także w tej okolicy w 1927 roku budowali Niemcy Schronisko Młodzieżowe – Jugendherberge po 1945 Bajka III. Trochę dalej wydzielono plac sportowy na boisko sportowe – które było jedynym miejscem do gry w piłkę nożną do 2010 roku.


Motocykliści Motocykliści













Ten Sportplatz malowniczo położony na jednym ze wzniesień nad j. Trześniowskim 32 ulega zapomnieniu, zniszczeniu ulegają bramki, nie jest koszona płyta i nie jest wykorzystywany, a powinien! Niektórych obiektów już nie ma, Kurhaus to dom w zasobach komunalnych gminy Łagów leżący przy nieudanie i nadal niewykorzystanym placu, który już od lat winien być przestronnym parkingiem dla wszelkich pojazdów – dużych i małych. Nieużywane, niepotrzebne i sprzedane kino, brak perspektyw to aktualna rzeczywistość. Dawny Kurhaus, to interesujące miejsce na gospodę po staremu, Dom Wycieczkowy i podobne inicjatywy aby razem z dawnym kinem, odremontowaną Bajką III teraz w prywatnych rękach mogą być czymś przyciągającym do Łagowa najbliższych lat. Komu się to uda? Dobry gospodarz samorządny powinien to realizować !

Motocykliści

To teraz i w przyszłości, ten stary budynek Domu Zdrojowego mógłby pełnić rolę, o której już pisałem – tradycyjnej całorocznej gospody ze smacznym jadłem, pokojami gościnnymi za niewielkie pieniądze, pomieszczeniami na potrzebną Izbę Pamięci umieszczoną na parterze ale o większej powierzchni i magazynkiem na przechowywanie zbiorów (gdzie są dotychczas podarowane i jak przechowane?).

To tutaj każda nowa władza samorządowa powinna wykonać potrzebny parking dla wszelkich pojazdów, a nie tylko wyprzedawać mienie – patrz informacja o kinie Świteź. To nie będzie Łagów Zdrój, bo go nie ma. Wątpię czy będzie – już nie zakreślam, bo nie mam prawa roić sobie kiedy to będzie! Tekst: R. Bryl; Zdjęcia: R. Bryl, J. Ordowski, H. Sommer, Od autora - Kurhaus – Dom Zdrojowy pod świerkami.


Opracował:

Ryszard Bryl, zdjęcia: Juliusz Ordowski





11 marca 2015


Słowo wstępne


Wielu z nas lubi historię .Podoba nam się wiedzieć, kto dawniej na danym terenie żył, kto mieszkał w tym mieszkaniu, czym się zajmował. Dobrze, jeżeli opowiedzieć może nam o tym dziadek, albo ktoś inny.

Ostatnio czytałem dwa listy pewnej starszej pani, w których przedstawia ona Łagów z czasów, gdy była panienką. Znalazłem te informacje jako interesujące – i to nie tylko dla dzisiejszych mieszkańców tej miejscowości. Ta pani w roku 1945 miała 17 lat. Dzisiaj mieszka ona w Saarbrücken i opisuje to (po skrótach) tak:


Wielce szanowny Panie Bryl,


w naszym domu z adresem Rynek 1 nie było wodociągu; mieliśmy pompę w kuchni, a wodę na potrzeby piekarni trzeba było wiadrami zanosić przez podwórze, co było całkiem męczącą pracą. U fryzjera Groke, ich córka była moją przyjaciółką, woda pompowana była do wysoko umieszczonego zbiornika, a pobierało się ją kurkami czerpalnymi. Gdy zbiornik był pusty – trzeba było na nowo napompować.

Nasz piec piekarniczy mieścił się w budynku z tyłu posesji, za naszym domem mieszkalnym i sklepem; wszystkie produkty piekarnicze musiały być przenoszone przez podwórze. Dawniej była to jedna całość, teraz te dwa budynki rozdzielono. Ten budynek z tyłu, co spogląda na jezioro, był tylko piekarnią, miał wielką izbę piekarniczą, pomieszczenie zapasów oraz sypialnię dla personelu. Naprzeciw tylnych drzwi domu z przodu miał budynek piekarni przejściowy ganek z długimi schodami, wiodącymi do ogrodu, który wraz z drewnianym tarasem na jeziorze dostępny był dla gości cukierni.

Przy murze zamkowym był duży dom mieszkalny z wieloma mieszkaniami; jego już nie ma. Bliżej bramy do zamku mieszkał mistrz siodlarski z żoną i dwójką dzieci, a obok była wytwórnia butów z małym sklepikiem, w którym sprzedawano buty; to była rodzina Rüdiger. Dalej były mieszkania, aż po małe podwórko, na którym – wg mojej pamięci – były ubikacje. Następnie był ten mały domek, który stoi jeszcze dzisiaj i jest w nim muzeum.


Naprzeciw domu mych rodziców był dom parafialny, który później stał się przedszkolem. Ten dom miał duży ogród, a całość ogrodzona była płotem z drewnianymi sztachetami. Brama do parku zamkowego oraz do kościoła stała zawsze otwarta, inaczej niż brama prowadząca z boku w górę do zamku; ta otwierana była tylko wtedy, gdy korzystały z niej pani baronowa lub jej rodzina, by dotrzeć do swego mieszkania.


Budynek ogrodnictwa był długą budowlą, która sięgała aż pod bramę do zamku. Część mieszkalna mieściła się tuż przy Jeziorze Trześniowskim, a w kierunku do bramy były obory. Prawdopodobnie dawniej były to stajnie dla koni należących do zamku. Dalej był jeszcze całkiem mały domek tuż przed bramą, w którym mieszkała pewna wdowa ze swoim synem. Dawniejszy budynek pralni zamkowej jeszcze się zachował, a na lewo od niego mieściły się jeden czy dwa rostniki dla ogrodnictwa.

Od kiedy dom parafialny stał się przedszkolem nie mogę dokładnie powiedzieć, gdyż do niego nie chodziłam. Tam zaniesiono mnie, gdy moi rodzice z rozpaczy nad sytuacją, w której się znaleźliśmy po wkroczeniu Rosjan, odebrali sobie życie. Napiliśmy się trucizny, a następnie rodzice nacięli sobie, ale również mnie, tętnice, gdyż nie chcieli mnie pozostawić samą sobie. To, że ja mimo to przeżyłam, zawdzięczam pewnemu żołnierzowi polskiego pochodzenia, który się mną serdecznie opiekował. Bardzo poraniona leżałam w tym przedszkolu, a gdy dłużej tam nie mogłam pozostać, zabrali mnie do siebie ludzie z ogrodnictwa. Długo leżałam w łóżku u rodziny ogrodników i walczyłam o swoje życie. Minęło wiele czasu, zanim mogłam znowu coś świadomie pojąć. Przypominam sobie jednak, że w/w żołnierz siedział przy moim łóżku i przygrywał mi na organkach. Nazywałam go „Doktorkiem”, bo ubrał się w biały kitel, a później przynosił mi też coś do jedzenia. Sprezentował mi grzebień i sto starych złotych, które jeszcze dzisiaj przechowuję jako pamiątkę. „Doktorek” został potem zabity strzałem w potylicę, gdyż wypowiedział jakąś niepochlebną uwagę o Stalinie. Ogromnie żałowałam tego żołnierza.


Wielu ludzi odebrało sobie wówczas życie, gdyż nie widzieli dla siebie żadnej przyszłości; m.in. to starsze małżeństwo, które mieszkało przy murze zamkowym (w tym zburzonym już długim domu). Oni utopili się w jeziorze, wzajemnie wciskając sobie głowy pod wodę w kanale, który nigdy nie zamarzał. Rodzina fryzjera, pięcioro dorosłych i dwójka małych dzieci zastrzeliła się. Zwłoki, również moich rodziców, leżały tam całymi dniami, aż rzucono je do zbiorowego długiego dołu w pobliżu kościoła. Powinno tam leżeć 17 zwłok. Myślę, że na tym miejscu wzniesiono ten mały ołtarz, co znajduję jako rzecz godną podziękowań.


U tych ludzi z ogrodnictwa pozostawałam do lata 1945, kiedy musiałam opuścić Łagów. To było bardzo bolesne przeżycie. Pan wie przecież z własnego doświadczenia, lub pańskich przodków, jak to jest, gdy trzeba opuścić ojcowiznę. Ludzie z polskich terenów wschodnich musieli przecież to samo przeżywać; to nas więc łączy.

Kolumna uformowana w dniu 24.czerwca 1945 r. była ciągiem ludzi bez końca. Z ręcznymi bądź dziecięcymi wózkami ciągnęli ludzie całymi dniami pieszo aż do Frankfurtu nad Odrą, gdzie kolumna się rozwiązała. Wielu trafiało do obozu przejściowego, ja miałam na szczęście krewnych w Berlinie, u których na razie mogłam na krótki czas pozostać. Później byłam u przyjaciół, też w Berlinie, a potem przez dwa lata w Turyngii (krewni byli zawsze bardzo radzi, gdy mogli się nas, wypędzonych z ojcowizny, pozbyć), aż do czasu, gdy w roku 1948 nielegalnie przekroczyłam wszystkie granice stref okupacyjnych docierając aż do Saarbrücken. Tu studiowałam śpiew i zostałam śpiewaczką operową. W teatrze zapoznałam swego męża, który do naszego małżeństwa wniósł dwójkę dzieci. Wybudowaliśmy dom w dużym ogrodzie, o który jeszcze dzisiaj prawie sama dbam po tym jak w roku 1980 owdowiałam.


W międzyczasie byłam już kilka razy w Łagowie i zawsze byłam zdumiona z jak wielką miłością ta miejscowość jest pielęgnowana i restaurowana. Gdy byłam ostatnim razem, to przesiedziałam, całą godzinę nad Jeziorem Trześniowskim i czułam się naprawdę szcęśliw, widząc tyle piękna. Na ponowną wizytę do Łagowa już się niestety nie wybiorę; to byłoby dla mnie zbyt męczące. Ale zawsze bardzo się cieszę, gdy dostaję od Pana jakieś wiadomości i naprawdę szkoda, że nie mogliśmy się osobiście poznać.


Z serdecznymi pozdrowieniami, również dla wszystkich Łagowian


Pańska


Ursula Trefny-Kathe


Strona: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9]