Klimaty Łagowskie

Klimaty Łagowskie

14 stycznia 2024


Dziś jeszcze miasto – jutro wieś


Przypomnienie o 200 – letnim istnieniu miasta Łagów (1727 – 1932)


Historia Łagowa jest ściśle związana z historią Joannitów Zakon Rycerzy Maltańskich), którzy mieli duży wpływ na to miejsce przez prawie 500 lat. W latach 1705 – 1735 komturem w Łagowie był Hrabia Christian Ludwig Von Brandenburg, którego zasługą było to, iż w 1727 r. Łagów otrzymał prawa miejskie, co było konieczne, aby mogły się odbywać jarmarki. Z uwagi na niewielki areał pól w obrębie Łagowa i pagórkowaty teren, nie mogła rozwijać się kultura agrarna, dlatego ludność łagowska musiała zająć się rzemiosłem i handlem. Pod zarządem komtura, który miał siedzibę w Łagowie, było ponadto 18 okolicznych wsi i miasto Sulęcin. Ludność rolnicza z tych wsi odprowadzała na rzecz zakonu podatki zarówno w formie pieniężnej, jak i towarowej. Co wiązało się z przybyciem do Łagowa. Przy okazji nadwyżki towarów mogła sprzedawać na jarmarku i w zamian nabywać potrzebne wyroby rzemieślnicze.

W 1727 r. Łagów miał zaledwie 200 mieszkańców. Życie tu płynęło spokojnie, dopiero w czasie wojny 7-letniej w latach 1757 – 1759 ruscy często napadali na te tereny kradnąc dobytek i paląc zabudowania. Źródła podają, że tylko w 1759 r. zrabowali oni 150 szt. bydła i około 1500 szt. owiec.

W 1802 r. w Łagowie było tylko 7 rolników i 38 rzemieślników w tym: 11 szewców, 5 murarzy, 5 stolarzy, 2 kowali, 2 krawców i 13 innych rzemieślników.

Mieszkańcom Łagowa nigdy nie wiodło się dobrze, a w 1808 r., gdy zostało ustalone nowe prawo miasta, warunki życia mieszkańców uległy dalszemu pogorszeniu. Miasto musiało mieć kasę miejską z określonym wkładem pieniężnym, aby ten kapitał zgromadzić, a zakon nie chciał nakładać im większych podatków. Wówczas zakon i część mieszkańców zaczęli zastanawiać się, czy nie zrzec się praw miejskich i stać się wsią. Jednak z uwagi na znaczną ilość rzemieślników Łagów nie miał żadnego wyboru, jak tylko pozostać miastem.

W 1810 r. rząd pruski dokonał kasaty zakonu. Komturat Łagów został najpierw własnością państwa, a ostatni urzędnik komturatu Kunze, został pierwszym burmistrzem Łagowa.

W 1842 r. znaczna część starego Łagowa oraz drewniana część wieży zamkowej spłonęła. Ocalał kącik z małymi domkami przy bramie mar chijskiej, który był obiektem zainteresowania wielu malarzy.

W 1860 r. rząd Frankfurtu otworzył linię kolejową Frankfurt – Poznań, a w 1909 r. wybudował linię kolejową Międzyrzecz – Toporów, co pozwoliło przybliżyć Łagów innym wielkim miastom i przyczyniło się do rozwoju ruchu turystycznego.

W tym czasie w pobliżu dworca zaczęły powstawać wielkie budowle. I Wojna Światowa przerwała na krótko rozwój urbanistyczny Łagowa, ale tuż po jej zakończeniu niemal równocześnie powstały 2 większe osiedla mieszkaniowe: osiedle Lecha i osiedle przy drodze do Łagówka, oraz wybudowano 2 drogi – jedną do Sulęcina, drugą do Poźrzadła.

W 1925 r. został wybrany ostatni burmistrz Łagowa Radlow. W tym okresie zagospodarowano teren przed ratuszem – zrobiono ładny ogródek, zrobiono ławki i trawniki przed ratuszem i bramą poznańską.

W 1927 r. zostało otwarte przez władze Frankfurtu schronisko młodzieżowe przy ogrodzie zoologicznym (na osiedlu Lecha) na 130 łóżek, a 10 lipca tego roku zostało uroczyście uczczone 200-lecie miasta Łagowa. Wydarzenia te przyczyniły się do wzrostu popularności Łagowa. 30.09.1928 r. nastąpiło złączenie części Łagów – Zamek z 428 mieszkańcami z Łagowem Puszczą i wówczas Łagów liczył już 1150 mieszkańców.

W 1929 r. została doprowadzona do bankructwa firma Tanzberger i Seydel, przez co ludność łagowska zubożała.

Już wcześniej było przekonanie, że gdyby Łagów był wsią byłyby duże oszczędności w administracji. Dlatego też 17.06.1930 r. stosunkiem głosów 7:5 podjęto decyzję, że Łagów przestanie być miastem.

Rząd pruski 16.05.1931 r. wydał decyzję, że Łagów utracił prawa miejskie. 7.02.1932 r. wybrano radę wsi, a 14.03.1932 r. wybrano sołtysa O. D. Cuno, który stanowisko to objął 1.04.1932 r. wiele lat decyzja ta była interpretowana jako krok w tył, lecz ludność tak nie uważała, mając nadzieję, że Łagów jako wieś też będzie miał możliwości rozwijać się dalej.

P.S.

Łagów jest wsią do dnia dzisiejszego. Obecny wójt gminy P. Czajkowski czyni starania, aby Łagów odzyskał utracone w 1932 r. prawa miejskie.

Na podstawie artykułu z gazety marchijsko-poznańskiej z 1932 r. autorstwa M. Brüknera przetłumaczyła i opracowała:

Alicja Padiasek
Izba Muzealna w Łagowie
1997/98











27 sierpnia 2023


Szkoła w Łagowie w latach 1945 – 1990 (cz. III / IV)


Rozwój bazy szkolnej i kształcenie nauczycieli


To nie był zastój – to był oczywisty i konieczny już wtedy dalszy rozwój szkoły i jej aktywności na kilku obszarach działalności – edukacyjnej, harcerskiej, kształcenia się kadry nauczycielskiej oraz budowania i rozbudowy bazy wypoczynkowej wokół, a także sportu szkolnego. To była mocna chęć bycia dobrym i bardzo dobrym. I tak było!


Czas był taki, że szkoła pomimo, że nowa, duża, to już była trochę mała, już była w rozbudowie, były do poprawiania pewne obszary przyszkolne…

Obszary na Wzgórzu Szkolnym (okr. red) pozwalały na tworzenie ośrodków wczasowych w modnej formule domków campingowych i wiosną 1966 roku postawiono pierwsze 10 domków. I tak działo się letnio, wakacyjnie, wczasowo – nauczycielsko. Było to możliwe, bo baza kuchenna, świetlicowa, stołówka były już czynne, a ZG ZNP czynił nadzieje wczasów w Łagowie dla nauczycieli z różnych stron Polski. Okolice pobliskiego jeziora Trześniowskiego, zbudowana tam przystań na pływakach pozwalały mieć wydzielony, bezpieczny basen z osiatkowaniem w głębokiej toni tego akwenu. Tak też instalowały się w kolejne lata ośrodki akademickie nauczycieli z WSI Zielona Góra, UAM Poznań, Kuratorium Oświaty, czy obecny ostatni właściciel Uniwersytet Zielonogórski, przed którym znowu dużo prac odnawiających, przebudowy i polepszania standardów wypoczynku. I znowu w tej części UZ jest na początku.



W 1967 roku wiosną realizowano budowę kolejnych 10-ciu campingów, aby latem ruszyły wakacyjne – ogólnopolskie turnusy rodzin nauczycielskich. Wykorzystywano w wakacje klasy szkolne jako sale kolonii letnich, czy sezonowego Schroniska Młodzieżowego dla grup zorganizowanych, harcerskich, turystyki i krajoznawstwa wędrujących po Polsce.

W 1968 roku, w czerwcu dobiegły końca działania nad ukształtowaniem terenu z potrzebnymi boiskami. Tutaj również 1 czerwca przy obchodach Święta Sportu Szkolnego wręczono sztandar dla Szkolnego Klubu Sportowego „Iskra”, w dowód uznania za działalność sportową i osiągnięcia sportowe i turystyczne (wiele było dopiero przed nimi). Towarzystwo Przyjaciół Łagowa wsparło kwotą 8.600 zł zakup sztandaru (p. Wochanka).

W latach 1978/79 dobudowano do budynku stołówkę, świetlicę, powiększono kuchnię, magazynki, wytyczono i wygospodarowywano pomieszczenia dla harcówki, sali lekcyjnej, prac. zaj. praktycznych. Powiększająca się kubaturowo szkoła wymagała nowych dróg dojazdowych i takie wykonano, Zbiorcza Szkoła Gminna wymagała większych powierzchni, z pomocą ponownie przyszły średnie szkoły zawodowe robiąc część budowlaną i metalową.



Wymienione działania były w stałym zainteresowaniu KOiW Zielona Góra, które dofinansowywało przedsięwzięcia powołanej od 01.09.1973 Zbiorczej Szkoły Gminnej gdzie zwiększała się liczba uczniów. Zabudowując część korytarza szkolnego na piętrze, wygospodarowując powierzchnie na sklepik, gabinet lekarski i pokój pedagoga, z-cy dyr. ZSG itp. Oświetlenie terenu w czynie społecznym wykonał Bogdan Jarzyna mieszkaniec Łagowa.

W 1988 roku budynek został poddany remontowi kapitalnemu gdyż od roku 1965 wyeksploatowały się jego niektóre elementy wyposażenia, pomimo że remonty bieżące były częste, co utrzymywało szkołę w kondycji bieżącej. Podobnie wzbogacono szkołę w sprzęty i pomoce naukowe. Dla potrzeb licznej już i stałej kadry szkolnej nauczycielskiej, wybudowano w 1974 roku czterorodzinny dom, w 1983 r. zakupiono dwurodzinny dom, a w 1986 r. oddano jeszcze w nowych blokach 12 mieszkań nauczycielskich.

Lata 70-te XX wieku przynoszą zmiany w administracji zarządzania i istnienia szkół.

Od 01.09.1972 ulega ostatecznie likwidacji SP Gronów z klasami I – IV – całość dzieci uczestniczy w nauce w Łagowie, obniżono stopień organizacyjny SP Jemiołów do kl. I-IV, a klasy V – VIII także uczą się w Łagowie. Dojeżdżają liniami PKS.

Od 01.09.1973 tworzy się jako pierwszą w powiecie świebodzińskim Zbiorczą Szkołę Gminną w Łagowie Lubuskim, z jej pierwszym dyrektorem Tadeuszem Myszczyszynem. Naczelną władzą oświatową zostaje dyrektor Zb. Szk. Gminnej wraz z zastępcą K. Dębskim. W terenie obwodu w Żelechowie obniżono stopień organizacyjny do poziomu klas I-IV.

Od tego okresu Zbiorczej Szkole Gminnej podlegają i otrzymują nazwę Punkty Filialne, w Poźrzadle, Jemiołowie, Żelechowie z klasami I-IV. Dzieci zostają dowożone do szkoły z innych wsi autobusem wynajmowanym od Kopalni Węgla Brunatnego w Sieniawie i dojeżdżają PKS-em.

Przy szkole powstaje Gminny Związek Drużyn Harcerskich oraz tworzy się samodzielny etat jego komendanta, aby koordynować przedsięwzięcia całego harcerstwa. W roku szkolnego działania 1975/76, obniżony zostaje stopień organizacyjny P. Fil. w Jemiołowie i Żelechowie do kl. I-III, zwiększa się dowożenie dzieci liniami zamkniętymi, aby było bezpieczniej. Wprowadzone zostają ogniska przedszkolne dla 6-cio latków.

W latach 1976/77 do 1984/85 uczniowie SP Toporów i Sieniawa dojeżdżają do Zbiorczej Szkoły Gminnej w Łagowie.



Od września 1977 r. przestaje działać SP w Jemiołowie, od 1978 w Poźrzadle, a od 1980 r. ulega likwidacji Punkt Filialny w Żelechowie. Dzieci tych wsi są uczniami w Łagowie.

W byłych budynkach szkół tworzy się oddziały przedszkolne lub zamienia na mieszkania dla nauczycieli.

W tych samych latach, bo od września 1984 roku decyzją MOiW w całej Polsce tworzy się Gminne Inspektoraty Oświaty i Wychowania z inspektorem urzędującym – często równolegle jest nim dyrektor Zbiorczej Szkoły Gminnej, tworzy się też administrację szkolną GZEAS, MZEAS – Gminne / Miejskie Zespoły Administracji Szkolnej odpowiadające za całość zarządzania bieżącą oświatą.

W liczbach; w latach 1965-1989 szkołę podstawową ukończyło 1459 absolwentów.

W 1964/65 w szkole siedmioklasowej I-VII było w Łagowie 325 uczniów, ukończyło wówczas szkołę 27 absolwentów, a uczyło 14 nauczycieli. Od roku nauki 1978/79 po raz pierwszy, już w cyklu nauki I-VIII było w SP Łagów 20 oddziałów szkolnych, 441 uczniów, 96 absolwentów, niepromowanych 7 uczniów, wskaźnik promocji 98,4%, uczyło 22 nauczycieli.



Najwięcej oddziałów w szkole to 20, najwięcej uczniów to 483 w roku szkolnym 1985/86, najwięcej uczących nauczycieli to grupa 34 w 1983/84.

Najmniej niepromowanych uczniów – 2, w 1974/75 i 1975/76.

Także lata siedemdziesiąte, to największy, intensywny, wieloletni etap kształcenia, dokształcania, podnoszenia kwalifikacji na studiach wyższych zaocznie, w IKNiBO, WSN-ach i WSP oraz Uniwersytetach. Z kadry nauczycielskiej – 20 pracujących ukończyło studia wyższe i specjalizacje. I tak; Olejniczak Zygmunt, Miara Natalia, Myszczyszyn Tadeusz, Masalska Zofia, Reguła Teresa, Łapacz Maria, Piróg Lucyna, Szutta-Thiel Kazimiera, Ciernioch Barbara, Szafirska Anna, Bryl Krystyna, Bohdan Genowefa, Ziółkowska Janina, Orchowska Anna, Gaweł Stefan, Łozińska Cecylia, Rapacewicz Daniela, Uchman Michał, Okulski Marek, Okulska Alicja.

Aż 10 nauczycieli SP Łagów, to przez lata uczniowie tej szkoły i mieszkańcy: Masalska Zofia, Szutta-Thiel Kazimiera, Bryl Krystyna, Puchalska Wanda, Rybicka Violetta, Dworak Halina, Westwalewicz Iwona, Okulski Marek, Pietrasz-Masalska Alina, Walkowiak Urszula.



Łagowscy nauczyciele byli dostrzegani ze swoją pracę dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą przez wizytatorów i inspekcje oświatowe, otrzymując odznaczenia, nagrody ministerstwa oświaty oraz prezentowali swoje osiągnięcia na Sesjach Postępu Pedagogicznego.

Szkoła wypracowuje (żąda się tego od każdej szkoły w tamtych latach) tradycje szkolne typu; prace samorządu szkolnego, grupy wiekowe, ślubowanie absolwentów, pasowanie na ucznia po przyjęciu do kl. I-ej, hymn szkolny, uroczyste obchody Dnia Patrona Szkoły itp. Natalia Miara napisała słowa hymnu szkolnego, muzykę K. Thiel-Szutta i rodzic, łagowianin Jan Zieliński…

Przyjęty hymn to m.in. słowa;


Kiedy ojczyzna na nas zawoła,

aby na trudny wejść życia szlak.

Spełnimy to, co uczy nas szkoła

Sił i zapału nie jest nam brak


Szkoła nas uczy i wychowuje,

jak trzeba słowa przekuwać w czyn.

Do trudnej pracy przygotowuje.

W trudach zwątpienia dodaje sił.


Ref; O Łagowska droga szkoło,

tyś jest drugim domem naszym.

Tu nam dobrze i wesoło,

Z tobą będą myśli nasze.


Imię obrońców stolicy mamy.

Więc wspólny okrzyk pragniemy wznieść.

Wiemy, że wolność im zawdzięczamy.

O niech im będzie chwała i cześć.


Stawaj kolego w wspólnym szeregu.

Wyrabiaj ciała i ducha hart!

Zwalczaj słabości, nie stawaj w biegu

abyś imienia tego był wart.

Refren; O łagowska droga szkoło…


Dyrekcja szkoły i nauczyciele zawsze dużą troską otaczali uczniów z trudnościami w nauce i tych z wyróżniającymi się zdolnościami, umiejętnościami i zainteresowaniami indywidualnymi.

Szkoła w Łagowie w 1974 roku zajęła I miejsce w konkursie jaki ogłosiło KOiW w Zielonej Górze w takich dziedzinach; pracy szkolnej i zagospodarowania terenów przyszkolnych, terenów rekreacyjnych, warunków sanitarnych obiektów szkolnych, czynów społecznych młodzieży na rzecz szkoły i środowiska, współpracy z zakładami pracy, instytucjami, działalności kulturalnej oraz efektach wychowawczej pracy szkoły…

Nagrodą był kolejny piękny puchar oraz 3 miejsca dla nauczycieli – T. Reguła, M. Matuk, K. Thiel-Szutta w opłacanej centralnie wycieczce na Węgry. Laureatami w konkursach wojewódzkich byli łagowscy uczniowie m.in. M. Kowalski z fizyki w 1979/80, M. Ziółkowski z historii w 1982/83, M. Piszcz z historii 83/84, A. Furman z j. polskiego, 85/86, P. Szustakowski z biologii – 86/87, L. Cierlaczyk z chemii 87/88, A. Okuszko z j. polskiego 88/89 r.



Lata 70-te i 80 w szkolnej rzeczywistości, to widoczna swoją działalnością, aktywność harcerstwa. ZHP w Łagowie, to drużyny zuchowe i harcerstwo starszych klas – zdobywały dzieci i młodzież szkolna stopnie i sprawności, była coroczna aktywność ALERT-owa, były i obozy, których już nie kultywuje się tak szeroko. A szkoda!

W 1970 roku DH im. J. Kusocińskiego z SP Łagów oraz jej szef, nauczyciel K. Dębski są gospodarzami wielkich Harcerskich Igrzysk Zimowych na śniegu i lodzie – dla drużyn z całego Hufca Świebodzin.

Takie i inne przedsięwzięcia w SKO, Turniejach Wiedzy, Krajoznawstwa, Konkursów Czytelnictwa, było codziennością aktywnego środowiska, szkoły podstawowej w Łagowie wraz z dziećmi i młodzieżą z okolicznych szkół filialnych.


Zofia Masalska

R. Bryl


Słowniczek:

SN – Studium Nauczycielskie 2 letnie

ZSN – Zaoczne SN - 3 letnie

WSN – Wyższa Szkoła Nauczycielska od 1971 – 3 letnie

WSP – Wyższa Szkoła Pedagogiczna 4 letnia

WSI – Wyższa Szkoła Inżynierska 4 letnia

UAM –Uniwersytet Adama Mickiewicza

UZ – Uniwersytet Zielonogórski

ZGZNP – Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego

IKNiBO – Instytut Kształcenia Nauczycieli i Badań Oświatowych – teraz ODN – Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli


Specjalne serdeczne podziękowania składa Wydawca dla Pani Alicji Furman – em. farmaceutce i em. pedagog szkół w Łagowie Pani Barbarze Ciernioch za włączenie się do redagowania wieści ze szkolnej rzeczywistości, udostępniając zbiór zdjęć z czasów pracy i nauki ich dzieci.





30 lipca 2023


Dawne podzamcze, zabudowania z 1807 roku


Dawne podzamcze


Pierwotne położenie zabudowań gospodarczych przeniesione na Selchower Straße




23 lipca 2023


Siostra Emma z Toporowa u boku dr-a Karla Giesecke w Łagowie


Wspólnie udało się im utrzymać wielu ludzi przy życiu


Zainspirowana artykułem Alberta Giesecke "Wspomnienie o Łagowie - rozmyślania przy pewnym zdjęciu", który opublikowany został w czasopiśmie Heimatbrief, nr 2/2007, str. 11 pisze nam Jenny Terkowsky/Stein, dawniej zamieszkała w Toporowie, obecnie w 61462 Königstein/Ts przy Talstraβe 5 ...


Siostra Emma z Toporowa u boku dr-a Karla Giesecke w Łagowie - czytaj dalej







25 czerwca 2023


Szkoła w Łagowie w latach 1945 – 1990 cz. II / III /


Podzieliłem sam fakt powstawania i tworzenia oraz działalności szkoły w Łagowie na cztery zasadnicze części. W Nr 2/10/2011 było ogólnie o oświacie w okolicy i do takich opisów częściowych z terenu będziemy powracać – to w szkołach od zawsze uczono, wychowywano bardzo młodych ludzi, na dziesięciolecia przydatnych we wsi, powiecie, w Polsce, ale głównie na swoim podwórku, na łonie rodziny. Tak jest w każdym narodzie. Jak jest u nas, to już prosta samoocena…

Pisząc o SP Łagów gromadzimy zdjęcia i wiedzę mówioną i pisaną o nauce w swojej szkole. To siedzi w każdej młodej – starej głowie – niektórzy błędnie mówią - w sercu – serce to tylko pompa tłocząca krew.

Przed nami, na koniec cyklu udana lub nie, relacja o oświacie lokalnej za 1990 – 2012 rok. To będą najświeższe, jawne relacje najmłodszych dyrektorów czyli nauczycieli czynnych zawodowo…

Będziemy próbować i obiektywizować czas oświaty!

Jeśli zbierzemy wiadomości o oświacie ze szkół wokół Łagowa, ich namiastkę choćby – także napiszemy. Bo cóż wiemy żyjąc o szkołach w Trześniówku / Groß Kirchbaum lub Malutkowie / Malkendorf. Albo to był epizod, albo uczniów było mało, lub ich już nie ma, wysiedlani rodzice wyprowadzili się gdzieś w inne okolice.


R. Bryl


Przenosiny do nowej szkoły! – 29.01.1965


Przenosiny i przymiarki ówczesne, czyli władz politycznych i oświatowych aby otworzyć szkołę w nowym miejscu gdzie ją budowano nie w pełni się udały – powodem był głównie krótki okres budowy. Tradycyjnie wtedy, w PRL-u otwarcie było prognozowane w jakąś rocznicę – tutaj 17.01.1965, czyli zdobycia i wyzwolenia stolicy Polski – Warszawy.

Rok nauki szkolnej 1964/65 rozpoczął się jeszcze w starych obiektach przy ul. 22 Października, podobnie jak w latach minionych. Była potrzeba przyspieszenia terminu oddania budynku nowej szkoły do użytku i zrodziły się lokalne inicjatywy społeczne, pracownicze – zakładów pracy, uczniowskie i nauczycielskie.

Na obiekcie budowanym przybywa robotników aby pomóc, porządkować (co będzie trwało jeszcze parę lat) i uruchomić działalność placówki dydaktycznej w zawsze lokalnym, turystycznym, małym Łagowie.

W Świebodzinie, w Łagowie, w Zielonej Górze podczas kolejnych rozmów ustalono, że 29.01.1965 będzie tym uroczystym dniem, kiedy stara szkoła z marszu przejdzie do nowej placówki i uroczyście będzie otwarta, przekazana do użytku, płynnie ucząc z dnia na dzień. W dniu 17.01.1965 r. wieloosobowa komisja dokonała odbioru obiektu.

29.01.1965 r. o godz. 1000 po raz ostatni zebrały się dzieci, rodzice, nauczyciele i zaproszeni goście przed budynkiem, na boisku szkolnym, aby przejść w kolorowym, zimowym przemarszu do nowej szkoły. Na czele pochodu, z orkiestrą LWP z Międzyrzecza, władzami politycznymi i gośćmi, przemaszerowano do nowej placówki.


Działalność Szkoły Podstawowej w Łagowie w ostatnim 25-leciu - materiał oryginalny


07.12.1965 r. dla Szkoły Podstawowej w Łagowie, od Towarzystwa Kulturalnego wpłynęła kwota 20 tyś. złotych na ufundowanie 2-ch stypendiów dla uczniów, absolwentów, którzy w przyszłości będą na studiach uniwersyteckich. W wyniku niedociągnięć i braku „spiritus movens‖ (red) – siły sprawczej – pieniądze wpłacono na szkolne SKO i nie było realizacji…!?

W roku 1975, w dziesięć lat od zainstalowania się szkoły na Wzgórzu Szkolnym przy ul. Szkolnej 1, rozpoczęto obchody jubileuszu jej 10-cio lecia i wyznaczono dzień na 17.01.1975 r.

Przez dwa miesiące w Łagowskiej szkolnej rzeczywistości pod przewodnictwem z-cy Gminnego Dyrektora Szkół mgr Kazimierza Dębskiego trwały intensywne prace przygotowawcze zmierzające do zakupu sztandaru, zbierania funduszy na ten cel, konkursy, lekcje o sztandarze i jego roli, wystawy osiągnięć, itp.

W uroczystym dniu 17.01.1975 r. na ogólnej uroczystości szkolnej z udziałem władz i fundatorów sztandaru – miejscowych zakładów pracy, dyrektor Zbiorczej Szkoły Gminnej Tadeusz Myszczyszyn podziękował za całość przedsięwzięcia budowę tradycji i nazwy szkoły jako trwałej inicjatywy lokalnej, lokalnie ważnej dla każdego ucznia i absolwenta, oraz utrwalenia zachowań przez składanie uroczystych ślubowań…

W tym opisywanym wspomnieniami czasie 1965-1975 r., tereny szkolne wymagały dalszej pracy porządkującej. Po otwarciu szkoły, kontynuacji nauki, po 29.01.1965 r. szkoła kroczkami „przyswajała‖ przynależny teren.

Czasowo szkoła nie posiadała boisk sportowych, drogi dojazdowej dobrej, chodników, opłotowania, czy zewnętrznego oświetlenia terenu. Z miesiąca na miesiąc poprawiało się otoczenie szkoły. W październiku 1965 r. wykonawca budynku Gorzowskie Przedsiębiorstwo Budowlane wykonało drogę dojazdową od ulicy do bramy, a następnie do budynku szkolnego i okolicy przyszkolnej, położono płytki na tarasie szkolnym i dobudowano schody zejściowe z tarasu. Dowożenie uczniów do szkoły wymusiło kolejne przebudowy drogi aby pojazdy większe mogły parkować, zawracać. Kuratorium w Zielonej Górze czuwające nad oświatą dostrzegało potrzebę pomocy szkole łagowskiej i dosyłało uczniów szkół średnich do dalszej pomocy w kształtowaniu okolic pobliskich szkole. Tak w Łagowie sprawdzali swoje zawodowe umiejętności uczniowie Szkoły Rzemiosł Różnych z Gorzowa, Liceum Pedagogicznego z Nowej Soli i in. Dzięki ich pracy i przerzuceniu ton ziemi i kamieni powstały górne boiska wytyczając i wyrównując teren dla piłki ręcznej, siatkowej, koszykówki oraz bieżnia, skocznia w dal i in. Niektóre miejsca trzeba było tworzyć jako skarpy i murki oporowe. Miejscowa młodzież szkolna jako sportowa, harcerska i na swoim terenie lepiła też przez swój udział, swoje tereny sportowe z nauczycielami klasy i w-fu. I ciągle było tego działania za mało – ale w efekcie były już rodzące się wyniki sportowe. Znaczące, duże i wieloletnie.

Zofia Masalska

R. Bryl

c.d.n.


Tekst powstał dzięki zapisom Pani Zofii Masalskiej


Słowniczek nazw:

GK – Gminny Komitet PZPR

KP PZPR – Komitet Powiatowy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej

KW – Komitet Wojewódzki

GS SCH – Gminna Spółdzielnia Samopomoc Chłopska

Wzgórza Szkolne – miejsce gdzie zbudowano szkołę – nazwa od redakcji


Uzupełnienia i poprawki do cz. I.

W tekście wymieniającym nazwiska nauczycieli brak jest przez przeoczenie nauczycieli Marii Tyliszczak i Czesława Reguły.



zdj. R. Bryl – Archiwum „KŁ"

Zdjęcia z uroczystości prezentujemy dzięki udostępnieniu ich przez dyrektora Zespołu Szkół Pana Dariusza Rutkowskiego – Dziękujemy!


Wmurowanie tablicy pamiątkowej, nadanie imienia i ofiarowanie sztandaru. - 24.06.1965 r.


W parę tygodni później gdy w nowym budynku trwały prace zagospodarowujące obszary terenu wewnątrz i na zewnątrz szkoły jaki pozostawiły pojazdy budowlane i sprzęt zbliżał się kolejny, wielce uroczysty moment. W połowie maja 1965 r. do Gdyni, statkiem szwedzkim „Hallar‖ przywieziono skrzynię z gablotami i okazami zwierząt, ptaków jako dar szkole przez Polskie Towarzystwo Kulturalne z Południowej Afryki, patrona łagowskiej szkoły. Przedsięwzięciu patronował kpt. lotnictwa J. B. Janik osiadły w Kapsztadzie.

Nadesłano 6 gablot z afrykańską sztuką ludową, strusie pióra, jaja strusie, zbiory geologiczne, nasiona roślin, podręczniki i albumy o florze i faunie Afryki, rzeźby z drzew afrykańskich. Do Łagowa miał przylecieć sam organizator p. J. B. Janik.

Zaplanowano oficjalną datę – 24.06.1965 koniec roku szkolnego na odsłonięcie tablicy pamiątkowej z imieniem szkoły na frontonie gmachu szkolnego. Całość była uzgodniona z ofiarodawcami z RAF i brzmiała: „Szkoła – Pomnik Tysiąclecia Państwa Polskiego im. Obrońców Warszawy w Łagowie Lubuskim – 1965 r.

Ta uroczystość znowu zgromadziła przedstawicieli władz; Franciszek Siwicki – kier. Wydz. Szkolnictwa KW PZPR Ziel. Góra, Józef Ziarnkowski – sekretarz Woj. Społecznego Komitetu Funduszu Budowy Szkół, Władysław Kokociński – II sekr. KP PZPR, Kazimierz Pepliński – przew. Prezydium Powiatowej Rady Narodowej, Stanisław Kielich – Inspektor Oświaty PPRN Świebodzin, Ignacy Cierlaczyk – sekr. GK PZPR Łagów, Władysław Dybionka – przewodniczący Gromadzkiej Rady Narodowej Łagów. Całości uroczystości towarzyszyli rodzice, dzieci członkowie Komitetu Rodzicielskiego, zakł. opiek. GS SCh Łagów.

Uroczystość prowadził kierownik szkoły p. Zygmunt Olejniczak, Kazimierz Pepliński odsłonił tablicę po okolicznościowych przemówieniach. Była część artystyczna w wykonaniu dzieci, nagrody książkowe , dyplomy i świadectwa szkolne – rozpoczęły się letnie wakacje.

Do Łagowa na uroczystość nie dotarł kpt. J. B. Janik ale nadesłał list, który odczytano w całości podczas tej uroczystości cyt. fragment „Wy w Polsce, my na emigracji, należymy do różnych organizacji, mamy różne poglądy, ocieramy się często o rzeczy nieistotne, ale kiedy myślimy o naszej Ojczyźnie, o Jej przyszłości – to nasze serca biją zgodnym rytmem pragnień wielkości naszego ukochanego i umiłowanego Kraju. Kpt. Janik dotarł do Łagowa 08.08.1965, odwiedził szkołę, zwiedził obszerny teren, klasy szkolne, zapoznał się z programem nauczania. Ocenił całość przedsięwzięcia bardzo pozytywnie.


Kadra kierownicza i nauczycielska szkoły


Kierownikami, a od 1973 r. dyrektorami szkoły byli:

  1. Płonczyńska Helena – organizatorka szkoły i kierowniczka w latach 1945 – 48 oraz 1952 – 1955 (6 lat)

  2. Drela Michał – kierownik szkoły w latach 1948 – 1950 r.

  3. Wachecki Henryk – kierownik szkoły w latach 1950 – 1952 r.

  4. Miara Henryk – kierownik szkoły w roku szkolnym 1955/56

  5. Miara Natalia – kierownik szkoły w latach 1956 – 1963 (7 lat)

  6. Olejniczak Zygmunt – kierownik szkoły w latach 1963 – 1969 (6 lat)

  7. Myszczyszyn Tadeusz – kierownik szkoły w latach 1969 – 1973 r. Gminny Dyrektor Szkół i równocześnie dyrektor szkoły 1973 – 1981 (12 lat)

  8. Masalska Zofia – zastępca dyrektora szkoły w latach 1974 – 85 r. dyrektor szkoły w latach 1985 – 1987 (13 lat)

  9. Szutta – Thiel K. – dyrektor szkoły w roku szkolnym 1984/85

  10. Bohdan Mieczysław – z-ca Gminnego Dyrektora Szkół w roku szkolnym 1974/1975 (1 rok)

  11. Dębski Kazimierz – z-ca Gminnego Dyrektora Szkół w latach 1974 – 1976 (2 lata)

  12. Gaweł Stefan – z-ca Gminnego Dyrektora Szkół oraz 1,5 roku Gminny Dyrektor Szkół w latach 1976 – 1984. w-ce dyrektor szkoły w roku szkolnym 1985/86 (9lat)

  13. Żelengowski Aleksander – Gminny Dyrektor Szkół w latach 1982 – 1984 (2 lata) Inspektor Oświaty i Wychowania w latach 1984 – 1987 (3 lata) Inspektor Oświaty i Wychowania raz dyrektor szkoły w latach 1987 – 1989 (2 lata)

  14. Osos Irena – w-ce dyrektor szkoły w latach 1986-1989 dyrektor szkoły od roku szkol. 1989/90

  15. Machacka Grażyna – w-ce dyrektor szkoły od roku szkolnego 1989/90.

Z. Masalska


Archiwalna fotorelacja na potrzeby cz. II – tak było…
Z Albumu Szkoły Podstawowej w Łagowie 29. 01. 1965 i dalej…






28 maja 2023


Rządcówka w Łagowie do 1945 i w czasach PGR


Ten budynek wyglądający na dwór, przez Polaków tam mieszkających, a pracujących w obszarze ówczesnego PGR od 1948 r. nazywany pałacem, był budynkiem dla administratora Ritter Gut. Ten duży budynek z ostatniej ćwierci XIX wieku, tam zbudowany na wzgórzu Falkenberg, o takiej samej nazwie jak dziewiętnastowieczny cmentarz ewangelicki Falkenberg / Sokola, Jastrzębia Góra, był jednym z wielu tam umocowanych budynków z założeniem pakowym i tym, co i za ile na ówczesną modę można było zrobić. Ostatnim właścicielem był graf Richard von Puckler u. Limpurg, a czasy budowlane wcześniejsze, to decyzje grafa Hugo Wrschowietz. Sekerki Sedcziz, który po 1856 roku kupił Zamek Joannitów (zm. 1893).

Rządcówka w Łagowie

Zespołem folwarcznym Ritter Gut był cały obszar w kierunku Selchow / Żelechowa, z ziemią, łąkami do wypasu, hodowli zwierząt, gorzelnią, urządzeniami ówczesnej techniki oraz dwojakami, trojakami i czworakami, jako budynkami dla rodzin tam pracujących. Wówczas też istniał tam na pobliskim wzniesieniu niewielki folwark Berg z wiatrakiem typu koźlak i po 1920 stający się niepotrzebnym (widać ten obiekt na pocztówkach lat 20-tych XX wieku w ujęciu Lagow).

Jak podaje pracownik gorzelni Franciszek Konieczny, od lat powojennych były remonty należne obiektowi, dworom gdzie staw w ogrodzie w założeniu parkowym, drzewa owocowe i ozdobne sprowadzane z Europy… Remonty były, bo gospodarowało PGR.

Ocenę tego, co to jest rządcówka w Polsce zaczerpnąłem z albumu „Dwory i Dworki w II Rzeczypospolitej” Marcina K. Schirmera.

Folwark

– czyli część gospodarcza majątku, dóbr właściciela, składa się z obszernego podwórza założonego na planie regularnego czworoboku, otoczonego licznymi budynkami gospodarczymi, murowanymi lub drewnianymi czyli były to stodoły, stajnie, owczarnie, spichlerze, kurniki, chlewy, magazyny i budynki pomocnicze jak np. kuźnia, studnia, poidła dla zwierząt. W takim miejscu koncentrowało się życie gospodarcze.

Folwark z reguły otoczony był murem kamiennym lub ceglanym i wychodząca z niego droga wiodła wprost na pola.

Poza folwarkiem najczęściej blisko dworu znajdowała się rządcówka, zwana też oficyną. Rządcówka, był to duży budynek mieszkalny przeznaczony dla administratora bądź rządcy, który nie tylko mieszkał w nim, wraz z rodziną, ale też wydawał dyspozycje dla robotników rolnych i wypłacał wynagrodzenie.

Gdy majątek był nowocześniejszy, uprzemysłowiony, to miał gorzelnię, magazyny spirytusu i budynki pomocnicze i wówczas rozplanowanie było jeszcze inne. W pobliżu budowano też mieszkania dla pracowników.

Dwór

– główna siedziba właściciela lub pałac rodzinny – wówczas najczęściej, do głównego budynku prowadziła aleja z wysokimi drzewami, z podjazdem pod bryłę głównego wejścia. Dwór otaczał liczący nieraz wiele hektarów park, przechodząc dalej w sady i pola uprawne i stapiał się z otaczającą go przyrodą. Park służył do spacerów i zabawy, goszczenia się rodzinnego i pośród znajomych. Nieodłącznym elementem był staw lub stawy, albo też mauzolea rodzinne zasiedziałych rodów. Ten polski opis do 1945 r. w Polsce, także pasuje do terenów Ziemi Lubuskiej i szerzej, do obszarów zajętych po 1945 r.

Opis ten przytoczyłem dla udokumentowania, do tego znanego nam lokalnego opisu gdzie zamieszkujemy i łatwo możemy porównać – Łagów, Toporów, Poźrzadło, Czyste, Niedźwiedź, Mostki, Żelechów, Sieniawa itp. etc.

Taki obraz, podział, panował w wielu obszarach państw innych w podziale bogaty – biedni, monarcha, baron, magnat, graf, - poddani, chłopi, robotnicy, najmici!

Ponownie wracając do rządcówki w Łagowie po 1945, spełniał kilka ról – był biurem PPGR którym kierował przez wiele lat dobry kierownik Józef Wrzosek. Obiekt mógł pomieścić 8-10 rodzin pracowniczych i tam też zamieszkiwał kierownik w latach 1965-1995. Mieszkania były 1-2-3 izbowe. Rządcówka w Łagowie W piwnicach mieścił się warsztat rymarski, gdzie przy skórzanych produktach pracował pan Wiśniewski, tam też była stołówka pracownicza i dla letnich robotników sezonowych których dodatkowo zatrudniano, w tym żołnierzy do akcji żniwnych, czy wykopków ziemniaków.

Rozgęszczenie następowało w latach 60-tych XX wieku, gdy rozbudowywano, przebudowywano PGRY-y i tam znajdujące się poniemieckie budynki. Zbudowano pierwsze nowe mieszkania w blokach przy miejscu pracy i w samym Łagowie, kosztem modernizacji zlikwidowano część założenia parkowego, stawiając ośrodek campingowy wczasów rolniczych.

Jak wspominają najstarsi – w założeniu parkowym były sosny, świerki, buki i graby, brzozy, platany i drzewa owocowe, niektóre są do dni obecnych. Jak pokazuje stare zdjęcie do 1945 roku, istniało jedno wejście główne – altanowo ukształtowane z tzw. gankiem. Powojenne remonty i osiedlenie kolejnych rodzin wymusiło budowę drugiego wejścia dla lepszej komunikacji mieszkańców i urzędników.

Rządcówka w Łagowie

W 1994 roku pan Mirosław Andrałojć opisał stan faktyczny obiektu już popegeerowskiego: „Położony na skraju parku – usytuowany na osi głównej północno zachodniej – południowy wschód. Stropy obiektu nad częścią piwnic stalowoceramiczny, odcinkowy, pozostałe drewniane z podsufitką, otynkowane. Mury pełnej cegły ceramicznej, otynkowane – na poddaszu tylnego skrzydła szachulcowe.

Więźba duchowa – nad centralnym ryzalitem, o stolcu pojedynczym wiszącym, w pozostałych częściach zabudowana, niedostępna, pokrycie dachu papą. Posadzki i podłogi – w piwnicy betonowe i ceglana z płytek ceramicznych, pozostałe drewniane, z desek oraz parkiet. Instalacje pełne i elektryczne, wodna, kanalizacja i c. o. Rządcówka w Łagowie Bryła obiektu; obiekt złożony z 4 części – centralnego ryzalitu i skrzydła południowowschodniego, podpiwniczone, skrzydło jednokondycyjne, ryzalit dwukondycyjny z użytkowym poddaszem, dach dwuspadowy.

W 1994 roku zadbany, bez liszajów na ścianie i tynku i bez odpadającego tynku – we władaniu Kombinatu Rolnego Świebodzin; od 1993 r. własność Agencji Rolnej Skarbu Państwa, oddz. Gorzów Wlkp.”

Obiekt rządcówki jak i gorzelnia o pow. 512 m2 z piwnicami i poddaszem do 1978 r. było ogrzewanie parowe a następnie elektryczne.

W kolejnych latach do 2017 w rękach prywatnych, ulega dewastacji, podobnie jak część nieużytkowanej ziemi.

Opisywany obszar zabudowywał przedostatni właściciel Zamku Joannitów przenosząc podobny przyzamkowy i wokół kościelny folwark na wspomniany Falkenberg. I tak opisano …


Opracował Ryszard Bryl


Uwaga: w 2017 roku obiekt ma gorsze właściwości u nowych właścicieli lub dzierżawców.







13 maja 2023


Na Cyplu w Łagowie – na półwyspie


Jeden z półwyspów jeziora Łagowskiego został zagospodarowany pod koniec lat 50-tych XX wieku, gdy w Polsce rozpoczęła się moda na turystykę, wczasy pod gruszą, auto-stop, wędrówki znamiotem, plecakiem. Łagów Lubuski wtedy stawał się także miejscem turystyki i wypoczynku mając trzy domy wczasowe FWP…

Od 1958 roku utworzono bazę domków campingowych z płyty pilśniowej i miejsca do rozbijania namiotów. „Na Cyplu” przy ul. Łazienkowskiej. W dziesięcioleciach istnienia tej bazy podnoszono standard, doprowadzono wodę, utworzono WC, energię elektryczną i wybudowano stabilne zaplecze. Ulicę nazwano I-go Lutego, od dnia zajęcia Łagowa w 1945 roku. Krok za krokiem poprawiano bardzo skromne warunki bytowania.

Ten obszar był sezonowo, latem, Na Cyplu w Łagowie dynamicznie wykorzystywany przez grupy turystyczne, organizowane koła wędrowców ze szkół podstawowych, szkół średnich studenckich i zakładów pracy, a także wycieczki indywidualnych wędrowców z plecakiem i rowerem. Zaglądali do Łagowa, na Ziemię Lubuską turyści zagraniczni z Danii, Niemiec, Francji, Holandii, Romowie i cała Polska regionalna. Wszyscy ciekawi jak się wypoczywa w Polsce, za małe pieniądze. Wymienione grupy turystyczne uprawiały turystykę krajową niskobudżetową…

Szefem zapamiętanym dla uczestników był wieloletni, sezonowy kierownik bazy campingowej, Na Cyplu w Łagowie nauczyciel w-f w szkolnictwie Świebodzina Pan Zbigniew Szarek – Lubuszanin od 1951 roku. Pan Zb. Szarek latem od 1958 roku przeobrażał się w opiekuna i kierownika campingów w Łagowie „Na Cyplu”. Był obecny ok. 40 lat jako organizator, kierownik, zarządzający, przewodnik i tłumacz z j. niemieckiego dla grup DDR-owskich gdy wycieczkowicze innego campingu i Schroniska Szkolnego ZNP przy ul. Szkolnej wyprawiali się po 1971 r. do Berlina, Poczdamu czy Frankfurtu nad Odrą, po otwarciu granic do DDR.

Czas 1964-1979, to pierwsze miejsca w krajowych notowaniach pośród sieci letnich schronisk sezonowych, których na polskiej mapie turystyki przybywało. Na co dzień, Zbigniew Szarek trochę rubaszny, głośno mówiący o ksywce „Biniu” i „Dziadek” dla wtajemniczonych, był dobrze dbającym o życie codzienne innych. Przez kilka lat na Cyplu, poza szefem, był też obecny i pomocny jego czworonożny przyjaciel „Franek”.

W tej enklawie samodzielności, były organizowane letnie Zloty Turystyczne, plenery malarskie, konkursy ze znajomości zabytków woj. zielonogórskiego, było wesoło, gwarno i koleżeńsko.

Warunki bytowania na Cyplu były od początku spartańskie, ale czysta wokół woda była najważniejsza. Zbudowano WC, kuchnię pod chmurką z jadalnią pod wiatą. Wodę pobierano z pompy ręcznej i pod nią doraźnie myto się i robiono przepierki.

Wędrujące różne grupy wiekowe, na swoich plecach niosły ważne zasoby podręczne `żywności, – jakże wtedy Na Cyplu w Łagowie na tzw. postojach, noclegach smakowały sporządzane samodzielnie posiłki – takie jakich dom nie serwował, a matki bałyby się podawać! Chleb z dżemem, chleb ze smalcem, z pasztetem, konserwy, pajda chleba posypana cukrem i polana wodą na warcie nocnej – to były smaki! Ten czas, kto zaliczał takie przygody jest pamiętany. Gdy brakowało miejsc – „trawiaste” łóżko z kocem, ławka czy pomost też był wykorzystywany… Dla lepszych warunków plażowania, wędrowano na pobliski „Promyk”, także na bonowane posiłki tamtejszej kuchni.

Na Cypel prowadziła i prowadzi wąska szutrowo – piaszczysta droga przez niskie łąkowe tereny najczęściej wiosną i jesienią podmokłe, Na Cyplu w Łagowie którą niezliczoną ilość razy „utwardzano”.

Same campingi stały trochę wyżej i to wystarczyło aby miejsce było wykorzystywane. Do celu schodziło się lub zjeżdżało z ulicy Łazienkowskiej oznaczonej symboliką PTSM. Kierownik „Na Cyplu” miał od lat pracy z młodzieżą i dorosłymi, swój własny model i styl wychowania – grupa turystów SP Słone gm. Świdnica, lata 80-te, odnotowała „nie sadzać dupy na stole. Były też poprzez wyłączanie energii, przyspieszone cisze nocne, bo życie nocne trwało by i trwało…, sprawdzał Szef porządek w domkach, a za bałagan nakładał kary, które odpracowywano na miejscu, nieodpłatnie na rzecz obiektu, aby trwał – wspomina Pan Zbigniew Piepiera z Kowar.

Czas starzenia niestety nadchodził i tak: - w 2012 roku jesienią wystawiono obiekt Na Cyplu w Łagowie na sprzedaż! - 27.09.2012 rozpisano przez starostę Świebodzińskiego przetarg na sprzedaż nieruchomości w Łagowie, zabudowanej obiektami o funkcji turystyczno-wypoczynkowej przy ul. 1 Lutego 2, o pow. 0,6.232 ha, działka nr 395. Działka na tzw. Cyplu zagospodarowana od lat 60-tych XX wieku, to pomysł Świebodzina, gdy w Łagowie powstawały inne turystyczne obiekty, zakładowe ośrodki wypoczynkowe, inne campingi, ośrodki szkoleniowo-wypoczynkowe ZMS, ZNP.

Wymieniona działka ma przyłącze wodociągowe, kanalizacyjne, sanitarne (przepomp. ścieków) i elektroenergetyczne. Na tym obszarze zbudowano i są sprawne oraz udostępniono – 14 domków campingowych o łącznej pow. 299.95 m2, o 78 miejscach do spania z hangarem o pow. 50.33 m2 i kubaturze 204.26 m3, ustępy o pow. 3.20m2, wiatą niezabudowaną o pow. użytkowej 23.90 m2 i drewnianym pomostem przy jeziorze o pow. 36.00 m2. Przyjęto założenie, że istniejące obiekty budowlane przewidziane są do rozbiórki, a grunt, do nowego zainwestowania. Przyjęto też, że wszelkie nowe działania na tym obszarze należy ustalić z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków w Zielonej Górze. Obowiązują też ustalenia Planu Ochrony Łagowsko-Sulęcińskiego Parku Krajobrazowego i nowe inwestycje muszą być też uzgadniane z Zarządem Ł-SPK. Cenę wywoławczą ustalono na 915.000.00.

Nowy właściciel stal się posiadaczem prywatnym najstarszego campingu w Łagowie Na Cyplu w Łagowie i podjął nowe przedsięwzięcia celem przystosowania do potrzeb biznesowych. Stając się od 21.12.2012 właścicielem terenu rekreacyjnego. Lata 1999-2012, to inna struktura zarządzana powierzchnią zakupioną.

W roku 1997, po 39-ciu latach tej sezonowej pracy w Łagowie, zwolniono Zbigniewa Szarka z funkcji kier. Szkolnego Schroniska w PTSM i nie dostrzeżono, że w 1998 roku mógłby obchodzić 40-lecie kierowania obiektem „Na Cyplu”. W latach 1998-2012 obiektem na Cyplu kierowało kilku sezonowych kierowników, najdłużej pan Zbigniew Burnos ze Świebodzina.

Należy tutaj wspomnieć, że tak zakończyło istnienie najstarsze w Łagowie Schronisko Młodzieżowe PTTK, a także kierowane przez Bogdana Janikowskiego i Zbig. Ziółkowskiego, camping nad j. Trześniowskim k. boiska sportowego, czy Szkolne Schronisko Młodzieżowe lokalizowane sezonowo w Szkole Podstawowej im. Obrońców Warszawy przy ul. Szkolnej, w zespole obiektów wypoczynkowych ZNP, na Wzgórzu Szkolnym, gdzie inne obiekty nauczycielskie nadal istnieją!

Podobnie przestało istnieć sezonowe schronisko we wsi i szkole Kosobudzu gm. Łagów. Obecnie czynne bazy campingowe są własnością prywatną na terenie Łągowa i w okolicy.

Należy tutaj zaznaczyć, że po 1998 roku, z dniem 01.01.1999 powstaje w Polsce nowa struktura administracji Na Cyplu w Łagowie państwowej czyli powstają nowe województwa, powiaty i gminy, co wiąże się z koniecznością zmian podległości i budowania samorządności.

Sezonowe Schronisko Młodzieżowe w Łagowie, „Na Cyplu” też podlega reorganizacji wchodząc w skład jako filia działającego całorocznie Szkolnego Schroniska Młodzieżowego przy ul. Żaków 3 w Świebodzinie, którym kieruje Zbigniew Burnos.

Po 1997 roku, po odejściu Zbigniewa Szarka sezonowym schroniskiem w Łagowie zawiadywali inni ludzie – Teofil Olesiak, Paweł Makowski, Janusz Czyż, Zbigniew Burnos od 2003. Po odejściu z czynnego kierowania PTTK-PTSM „Na Cyplu” „spiritus movens” wielu przedsięwzięć Zb. Szarek pomieszkiwał parę lat w przydzielonym domku u boku innych patrząc na dziejące się okoliczności. „Na Cyplu”, nadal sezonowo, latem prawie zawsze były komplety uczestników korzystających z kwater i dalej wojażujących po Polsce.


Opracował Ryszard Bryl, zdjęcia autor


Korzystałem: Tyg. „Dzień za dniem Nr 40 z 07.10.2009, Zbigniew Zdanowicz

Uczestnik zlotów Zbigniew Piepiera, Zbigniew Burnos







15 kwietnia 2023


Szkoła Podstawowa w Łagowie w latach 1945 – 1990

cz. I SP Łagów 1945 – 1964 r.


Niemiecki Lagow zostaje zajęty 01.02.1945 r., i z trudem, miesiąc po miesiącu staje się administracyjnie, Szkoła Podstawowa w Łagowie w latach 1945 – 1964 polskim Łagowem, wypełnia się polskimi mieszkańcami, osiedleńcami ze wschodu Polski i z głębi kraju. Wojna jeszcze trwa, Niemcy w części już w styczniu 1945 roku uciekali z terenów na wieść o zbliżającym się froncie i Rosjanach, także w okresie luty – czerwiec, ale powracają, aż do ich ostatecznego opuszczenia w dniu 24.06.1945 marszem do Odry.

Na terenach zajętych przez Armię Radziecką trwa zasiedlanie wsi, gospodarstw rolnych, Szkoła Podstawowa w Łagowie w latach 1945 – 1964 jest uruchamiany handel, spółdzielczość, produkcja różnorodna. Trwa ustalanie zasobów przemysłu na Ziemi Sulęcińskiej i szerzej rozumianej Ziemi Lubuskiej.

Po linii cywilnej, w terenie, poruszają się grupy operacyjne KERM i MP z Warszawy (Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów i Ministerstwa Przemysłu) oraz grupy polityczne KW PPR z Poznania (Komitet Wojewódzki Polskiej Partii Robotniczej) aby tworzyć bazę agitacji i tworzyć warunki rozwoju szkolnictwa, kultury itp.

W lokalnej wojennej oświacie niemieckiej, jeszcze też nie polskiej jest zastój – jest wiosna 1945, każdy dzień to powojenny chaos, bieda, głód i oczekiwanie co będzie dalej…

Od Redakcji: Materiał o SP Łagów drukujemy dzięki uprzejmości Pani Zofii Masalskiej i zasobów jej archiwum domowego, które w części udostępniła redakcji. Rozmowy o Łagowie, o Zamku Joannitów, o czasach następujących zmian, to bardzo cenny materiał uzupełniający wiedzę licząc od 1945 r., dla bardzo wielu. Teksty o SP Łagów będą drukowane w kilku częściach w tzw. c.d.n. Bo i jest o czym pisać.


Ryszard Bryl


Do Łagowa w lipcu 1945 roku przybywa nauczycielka szkolnictwa powszechnego Pani Helena Płonczyńska, repatriantka z terenów wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej. Obszarem administracji – politycznej i oświatowej jest do 1950 roku miasto – starostwo – powiat Sulęcin. Tam po załatwieniu najpilniejszych spraw osobistych i zawodowych Pani H. Płonczyńska przystępuje do organizacji podstaw nauki szkolnej – jej pierwszego roku istnienia, działania i regulacji prawnej.

Łagów w II połowie 1945 roku, to Łagów prawie bez Niemców ale też jeszcze i bez Polaków – jest wiele wolnych domów i mieszkań. W Toporowie, w centrum PUR (Państwowy Urząd Repatriacji) trwa przyjmowanie, otaczanie opieką i kierowanie do wolnych gospodarstw i domów, przyjeżdżających nowych transportów osadników.

Zajmowane tereny powoli oddają Polakom, stacjonujący żołnierze Armii Czerwonej, tak w Toporowie – pałac Manteuffla i zajęte budynki w Łagowie (potem i pobliskie) kolejowe, G.S..

Poniemiecki budynek szkoły ludowej w Lagow/Łagowie jest zajmowany przez żołnierzy radzieckich, po opuszczeniu przez wojsko – staje się obiektem dla szkoły polskiej. Jest zniszczony, zanieczyszczony, brak szyb, zamków, okuć, pozbawiony urządzeń i inwentarza szkolnego, płotów. Jest rupieciarnią, po łuski i niewypały włącznie – to widok opłakany a codzienny wtedy w wielu miejscach…

Brakuje ludzi chętnych do pracy oczyszczającej – Pani Płończyńska sama działa w nowo utworzonym Zarządzie Gminnym z wójtem Henrykiem Malinowskim, udziela się w pracach Szkoła Podstawowa w Łagowie w latach 1945 – 1964 administracji w tworzonym naprzeciwko budynku MO (potem II-gim budynkiem SP) oraz przy administrowaniu obiektu gorzelni w poniemieckim Ritter Gut – dobrach poniemieckich (potem PGR). Kilka osób z własnej, dobrej woli i namów wójta pomaga oczyścić obszar szkoły i pobliski. Nowi osiedleńcy, panowie Stanisław Kubiaczyk (krawiec) i Stanisław Żurawski pobielili ściany klasowe, pan Jarosław Kruszelnicki dopomógł gromadzić tzw. meble do szkoły, aby urządzić pomieszczenie klas w stoły, krzesła ogrodowe, zbierane po okolicznych przystaniach byłych lokali gastronomicznych niemieckich. Panowie Stanisław Kubiak i Władysław Majchrzak zadbali o zamki, klamki i klucze do drzwi, aby szkoła chroniła swoje nowe biedne zasoby…

Dni 28 i 29 sierpnia 1945 r. ogłoszono jako pierwsze zapisy do szkoły polskiej na rok szkolny 1945/46. Dnia 1 września 1945 r. tradycyjnie rozpoczęto rok szkolny 1945/46. Zorganizowano 4 klasy dla zgłaszających się dzieci z Łagowa, Jemiołowa, Malutkowa – w liczbie 120. Faktem lokalnym w powiecie było także skromne, niepełne zorganizowanie władz szkolnych 1945 roku w Sulęcinie.

Do pracy w Łagowie jako druga siła pedagogiczna bez kwalifikacji zgłosiła się p. Oleandrzyńska Janina z tzw. małą maturą (odpow. gimnazjum przedwojennego) powracająca z Niemiec. Tworzone klasy nie były równe rocznikiem urodzenia, lecz w rozpiętości 5-7 roczników, a w klasie IV-ej do dziesięciu!?

Praca nauczyciela jest niezwykle ciężka, trudna organizacyjnie i administracyjnie. Każde dziecko to inne zaniedbania, przeżycia wojenne, przedwczesna „dorosłość” itp. – nieustanny brak podręczników, papieru, pomocy, przyborów lekcyjnych, zeszytów. Cały rok kalendarzowy przybywa osiedleńców, repatriantów, łączących się rodzin, rodzeństwa, powrót do cywila byłych już żołnierzy i ich uprzywilejowane także osiedlenie. Przybywa dzieci z zapełniających się wiosek – Jemiołowa, Poźrzadła, Gronowa, Żelechowa, Sieniawy oraz odległych – Malutkowa i Trześniówka. Z pozostałych rodzin autochtonów też są uczniami dzieci niemieckojęzyczne. Codzienność, to nauka w szkole dwuzmianowa, w szkole dwuizbowej (i tak uczyli się Niemcy). Klasa III i IV to pierwsza zmiana, kl. I i II to druga zmiana. Rok szkolny prowadziły 2 nauczycielki i zakończono 26.06.1946 r. ze 100% promocją.

Historycznie patrząc, to znany nam, pokoleniom Łagowian budynek szkolny z 1912 roku, budowany na ówczesne potrzeby, i rozbudowany oraz adaptowany przez kolejne dziesięciolecia niemieckie i polskie.

Obok budynku uruchomianej szkoły były ślady, że nauczyciele niemieccy mieli ogród szkolny i boisko sportowe oraz w pobliżu dom dziecka z 1914 roku przy Mostowej z placem zabaw. Wszystkie te obszary były w kontynuacji nauki po 1945 r. i wykorzystywane pomysłowo przez rodziny nauczycielskie.

Od 1.09.1946/47 – drugiego roku szkolnego po polsku, podniesiono stopień organizacyjny o klasę V-tą, H. Płonczyńska była kierownikiem szkoły…

Szkoła Podstawowa w Łagowie w latach 1945 – 1964

Klasy były liczne, roczniki rozciągnięte, umiejętności zaniedbane, zapał do nowej, spokojnej nauki wielki i widoczny. Dzieci do szkoły idą pieszo po kilka kilometrów, pojawiają się próby dożywiania przez Komitet Rodzicielski w porze zimowej w klasach.

W kolejnym, trzecim roku szkolnym 1946/47 powstają jednoklasowe szkoły w Sieniawie, Jemiołowie, Malutkowie, Żelechowie, a do szkoły w Łagowie uczęszczają z tych miejscowości tylko uczniowie klas V i VI.

W trzecim roku funkcjonowania Szkoły Podstawowej w Łagowie kadrę nauczycielską stanowili: H. Płonczyńska, I. Zielińska, J. Jancewicz oraz Franciszek Filarowski – por. WP, zdemobilizowany oficer I Armii i Zygmunt Olejniczak, który od stycznia 1948 roku przemieszczony został do szkoły w Łagówku, utworzonej dla klas I-IV.

Ten czas, to konieczność organizowania nauki o skróconym programie szkoły VII-o klasowej, gdyż uczniowie byli na różnych poziomach nauki, przerwanych wojną klas podstawówki…

To samo dotyczyło młodzieży i młodych dorosłych w miastach, po 1945 r. gdy pracując uczyli się, zawierali związki małżeńskie, kierowali samodzielnie zakładami pracy (wielokrotnie byli to zdemobilizowani żołnierze i partyzanci).

W 1947 roku egzaminy końcowe kl. VII-ej, o skróconym programie zdało 20 uczniów – absolwentów łagowskiej szkoły po raz pierwszy.

W latach 1948/49 – 1954/55 szkoła osiąga pełen stopień organizacyjny z klasami I-VII, a kierownikami szkoły byli: Michał Drela, Henryk Wachecki i powtórnie Helena Płonczyńska.

W szkole rozpoczęło działalność – Młodzieżowe Koło PCK, rozpoczął działalność sklepik szkolny, pod kierunkiem nauczycieli uczniowie realizują życie szkolne dla mieszkańców – rodziców. Organizowane są przedstawienia kukiełkowe, akademie świąt państwowych, zawody sportowe, zabawy noworoczne dla dzieci. Aktywny staje się Komitet Rodzicielski i poszczególni rodzice oraz sympatycy Łagowa. W prywatnych salach restauracji zapaśnika Leona Pineckiego odbywają się kilka razy w roku dodatkowe zabawy taneczne „kotyliony”, aby zebrane pieniądze z fantów przeznaczać na zakupy kolejnych, potrzebnych pomocy szkolnych – aparatu radiowego, głośników, narzędzi do zajęć praktycznych, podstawowego sprzętu sportowego. Zasilono pieniędzmi Komitetu Radzieckiego potrzebne zimowo-wiosenne dożywianie oraz organizowano paczki pod zabawę choinkową u Pineckich i w gospodzie (potem „Pod Basztą).

Była kontynuowana dbałość o otoczenie wokół szkolne, boiska, ogródka uczniowskiego i nauczycielskiego, tworzono klomby kwiatowe i urządzano tzw. obiekty sportowe na świeżym powietrzu – skocznia – piaskownica w dal, wzwyż, równoważnia belkowa, drążek do podciągania ramion. Ta praca była konieczna i realizowana jako wdrażanie do działalności o mienie szkolne, o zagospodarowaniu otoczenia szkolnego, a w przyszłości własnych, prywatnych gospodarstw.

W terenie oświatowym, w sąsiednich wsiach ulega zmianie sieć szkół, do których uczęszczają dzieci. Powstaje Szkoła Podstawowa w Gronowie z kl. I-IV, Szkoła Podstawowa w Żelechowie z kl. I-V, SP Sieniawa z kl. I-VII, SP Toporów z kl. I-VII, SP Poźrzadło z kl. I-IV, SP Jemiołów z kl. I-VI, SP Łagówek z kl. I-III. W Łagowie powstaje przedszkole.

W budynku poniemieckim (teraz Urząd Gminy) w 1945 r. utworzono Posterunek MO, i w kilka lat potem z uwagi na potrzeby szkolne (ciasnota pomieszczeń) zostaje przeniesiony na ul. Sulęcińską 3 i tak pozostaje do chwili obecnej. Szkoła Podstawowa w Łagowie posiada do 1965 r. dwa budynki dydaktyczne, co pozwala zwiększyć ilość klas i uzyskać mieszkania nauczycielskie, sport toczy się w terenie i na boisku szkolnym.

W SP Łagów kadrę nauczycielską stanowią już: Michał Drela, Helena Płończyńska, Irena Zielińska, Franciszek Filarowski, Maria Karkosz, Cecylia Łozińska, Henryk Wachecki, Edward Wręczycki, Kazimierz Ciszak, Maria Skierska, Józef Łokieć oraz uczący religii w szkole ks. prob. Paweł Biłyk.

Kolejny etap szkolnictwa podstawowego w Łagowie to lata 1955/56 – 1962/63 (8 lat) i kierowanie szkołą przez Henryka Miarę i Natalię Miarę. Kadrę nauczycielską w tych latach stanowili w różnych latach od 7 do 11 nauczycieli i są to najczęściej ludzie młodzi podejmujący pracę po Liceach Pedagogicznych, z 16 nowym spojrzeniem na kształcenie uczniów i działanie szkoły. Tak w 1956 roku w szkole łagowskiej zostały utworzone dwie drużyny harcerskie i drużyna zuchowa. Ich aktywnością kierowała nauczycielka Aniela Leśniak i mieszkający wtedy w Łagowie druh Edward Wierzbicki – kierownik domów FWP Bajki. Pamięć ludzka i zapisy kronikarskie informują, że przez kilka lat harcerstwo to było widoczne w szkole i środowisku – ogniska, wędrówki piesze w terenie Łagowa i okolic, biwaki, zabawy harcerskie, wieczornice, przemarsze przebierańców – topografia w terenie, gry sportowe to obraz tamtego harcerstwa.

Szkoła Podstawowa w Łagowie nie miała hali sportowej ani takich korytarzy w budynku, Szkoła Podstawowa w Łagowie w latach 1945 – 1964 aby tam uprawiać namiastkę gier zespołowych, aż do wybudowania nowego obiektu w 1965 r. Takie trudności nie przeszkodziły osiągnąć wyników sportowych na otwartej przestrzeni. Dwaj nauczyciele Władysław Leśniak i Tadeusz Myszczyszyn wraz z uczniami zaczęli uzyskiwać pierwsze liczące się rezultaty sportowe – 1961 roku mistrzostwo powiatu w piłce ręcznej, w 1962 uczeń kl. V-tej Krzysztof Ejchler – zwycięża w skoku w dal (12-14 lat) na spartakiadzie wojewódzkiej w Zielonej Górze. Na zimowym obszarze łagowskich wzniesień rozpoczęto saneczkarstwo, narciarstwo, a na zamarzniętych jeziorach wytyczono lodowiska i trwały jazdy i mecze hokejowe. U wielu uczniów pozostały zaszczepione nawyki do uprawiania sportu już jako dorośli.

W 1959 rozpoczynają działalność: Samorząd Szkolny, Liga Ochrony Przyrody, Szkolna Kasa Oszczędności, Szkolne Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Aktywność dzieci w szkole i Łagowie jest duża – zawody sportowe, imprezy klasowe ogólnoszkolne, udział w wycieczkach i wyjazdach w teren z LOP i opiekunem Stanisławem Przybyłowskim, uroczystościach państwowych, pokazują pracę i zaangażowanie nauczycieli tamtych lat. Aby zwiedzić Polskę, być nad Bałtykiem, w Poznaniu, Zakopanem, Krakowie, Wieliczce, Tatrach często jedyny, okazyjny raz w życiu – dzieci gromadzą pieniądze z akcji wykopkowych i sadzenia lasu, pomaga Komitet Rodzicielski, zakłady Opiekuńcze…

Przez płynące lata pracy i nauki, szkoła ma bardzo trudne warunki działania, jest zbyt ciasno lokalowo. Szkoła liczy na przełomie lat 50-tych i 60-tych od 8-11 oddziałów, są klasy równorzędne A i B. SP Jemiołów i SP Żelechów są samodzielne w stopniu organizacyjnym. SP Łagów corocznie zwiększa liczbę uczniów, od 235-344 w różnych latach.

Do SP Łagów, od 1958 r. uczęszczają dzieci z Łagowa, Łagówka od/do kl. IV-VII, Gronowa i Stoku od kl. V-VII, klasy są duże, przepełnione. Nauka odbywa się w 6 pomieszczeniach klasowych na 3 zmiany. Ostatnia zmiana, na którą przychodzili uczniowie z kl. I i II rozpoczynała naukę o godz. 16.00.

Aby poprawić warunki szkolnej nauki dzieciom, od 1961 roku publikuje się w prasie – Gazeta Zielonogórska – informację o przymiarkach do budowy nowej szkoły w Łagowie, jako szkoły na Ziemiach Zachodnich, nowej od podstaw. Początki są w 1959 r. w Warszawie, gdzie Towarzystwo Łączności z Zagranicą i Polonia Afrykańska w RPA ustala pomoc finansową takiej inicjatywy. W ramach osadników wojskowych po 1945 r., Polaków osiadłych w różnych skupiskach państw afrykańskich, inicjatywa uzyskała akceptację i stała się motorem działania do gromadzenia pieniędzy i eksponatów przyrodniczych dla Łagowa. Na czele tej inicjatywy stał polski oficer RAF-u – Królewskich Sił Powietrznych Anglii kpt. J. B. Janik. Zebrano wiele tysięcy funtów szterlingów (z Capetown / Kapsztad).

Budowa nowej Szkoły Podstawowej w Łagowie ruszyła wiosną 1963 r. Uczniowie Szkoły Podstawowej w Łagowie - lata 60-te z także innych środków społecznych – sprzedaży cegiełek (udział uczniów sprzedawców) i wpłat społeczeństwa woj. zielonogórskiego popierającego hasło „1000 szkół na Tysiąclecie”, na rocznicę 1966 r. – Tysiąclecie Państwa Polskiego. Wykonawcą był Gorzowskie Przedsiębiorstwo Budowlane i planowano budowę zakończyć na sierpień 1964, co się nie udało, i otwarcie nastąpiło 29.01.1965 r. tradycyjnie na wybraną rocznicę wyzwolenia Warszawy i nadania imienia po wybraniu „Obrońców Warszawy”. Tę działalność organizacyjną przeniesienia szkół opiszemy w kolejnej części.

Kończąca się aktywność nauczycieli, uczniów i rodziców w starej szkole, w obu budynkach to koniec palenia w piecach, polerowania podłóg w klasach olejem silnikowym z soboty na poniedziałek przez woźną p. Kiersznowską tam też zamieszkującą, stawała się faktem. Kończyła się zmianowość nauki, okienka nauczycieli w rozkładzie zajęć, przynoszenie wody do klasy do kącika czystości, pilnowania czystości miednicy i taboretu, braku bieżącej wody, wędrowania do magazynku po pomoce szkolne i ich odnoszenie i wiele innych czynności. Choćby picie wody ze szkolnej pompy pod lipą (szkoda, że wycięta) i tam też doprowadzania do porządku odzieży wierzchniej wodą, od plam, trawy i błota, pobranych podczas w-fu i zabaw na przerwach. Kończyły swoją potrzebną obecność i przydatność codzienną, drewniane „oczka” w drewnianych latrynach obu budynków z drzwiami, a jakże bez haczyków i zasuwek, aby było ”bezpiecznie”. To się kończyło w starej szkole. Ale była szkolna, mała biblioteka. Już była! Etat, pensum tygodniowy nauczyciela wynosił 36 godzin. W omawianym okresie niektórzy nauczyciele byli epizodycznie w Łagowie i frunęli dalej, awansowali, odchodzili z zawodu, wielu pozostało już w Łagowie, są, uczą, lub liczą emerytalne przychody za pracę pedagogiczną, zaangażowanie w działalności pozaszkolnej, pozalekcyjnej i dla innych…

Innym epizodem ogólnopolskim, więc ważnym i realizowanym także w Łagowie była walka z analfabetyzmem, nauczanie wieczorowe i sukces – obywatel pisze i czyta. Także w tych obu budynkach szkolnych istniała, bo było to też ogólnopolskie zawołanie – Szkoła Rolnicza – także usługa oświatowa dla tych co osiedlili się, nie mieli wiedzy i umiejętności rolniczych, byli w różnym wieku, uprawiali ziemię, wyniki osiągane były zapewne nienajlepsze na nowej gospodarce. Szkoła dawała porcję wiedzy i dokument jej ukończenia w latach 1958-1967.

Kończąc I cz. opisu szkolnej rzeczywistości za lata 1945-1964 należy wymienić kadry oświatowe tutaj uczące, mieszkające w wynajętych pokojach – panie wychodzące za mąż i nauczycieli stabilizujących życie rodzinne. Wymieńmy wszystkich. W Szkole Podstawowej uczyli: Helena Płonczyńska, Janina Oleandrzyńska, Zielińska Irena, Jancewicz Janina, Olejniczak Zygmunt, Filarowski Franciszek, Drela Michał, Wachecki Henryk, Wręczycki Edward, Łozińska Cecylia, Ciszak Kazimiera, Skierska Maria, Miara Henryk, Miara Natalia, Karkosz Maria, Drozd Franciszka, Myszczyszyn Tadeusz, Leśniak Aniela, Leśniak Władysław, Adam Jarosław, Matuk Melania, Przybyłowski Stanisław, Masalska Zofia, Reguła Teresa, Kras Danuta, Daniłkiewicz Helena, Kucharczyk Zdzisław, Łokieć Józef, Stawicki Józef, Urbańska Stefania, Łużyńska Maria, Wiącek Genowefa, Urban Franciszek, Urban Halina, Krupińska Teresa, Łapacz Maria, Lucyna Piróg.

W 1963 roku, od września dyrektorem został Pan Zygmunt Olejniczak i był nim do 1969 roku, następnie Tadeusz Myszczyszyn. W tym czasie do 1965 roku w starej szkole, obu budynkach, mieszkają dwie rodziny – kierownik szkoły Natalia Miara i pracownik gospodarczy szkoły Pani Kiersznowska. Łagów powoli rozrastał się, powoli ale systematycznie, stawał się Lubuski.

Trzeba tutaj zaznaczyć, że w pierwszych latach funkcjonowania szkoły podstawowej w Łagowie, nauka religii odbywała się w klasach lekcyjnych do 1949/50 r. i ponownie od 1957 do 1960, a także w obu kościołach, które spełniały rolę miejsca nauki, modlitwy i ceremonii kościelnych.

Chętnie opublikujemy wspomnienia z tego okresu nauki w Łagowie, podobnie mile widzimy zdjęcia szkolne…

Zofia Masalska
Ryszard Bryl
c.d.n.







Zdjęcia archiwum KŁ / RB

W ostatnich dniach Lipca 2011 roku w Zielonej Górze zmarł nauczyciel szkół podstawowych w Łagowie i Toporowie Pan Józef Łokieć.

P.S.

Aż wierzyć się nie chce, że Malutków i Trześniówek mógł docierać = dążyć do nauki w Łagowie. (po 1949 r. wsie uległy likwidacji i tworzono Poligon Wędrzyn)





5 lutego 2023


Rozmowa z Panią Bronisławą Horodko, emerytowaną nauczycielką w Sieniawie - tam rozpoczynającą karierę w oświacie szkolnictwa podstawowego i tam ją kończąc.


Pani Horodko prawie od początku powojennej oświaty polskiej była zainteresowana pracą z dziećmi, pracą w szkole – chciała być nauczycielką i tak też się spełniło w jej życiu - niosła kaganek oświaty...


Rozmowa z Panią Bronisławą Horodko - czytaj dalej







5 listopada 2022


Łagów szachulcowy – którego już nie ma. Cz III.


Dawnego Łagowa już niema, czasy się zmieniają, to już 65 lat, gdy nastąpiły przesiedlenia i zasiedlenie tych obszarów.

Podobnie zniknęły jak ludzie ich charakterystyczne budowle, budownictwo poprzednich wieków – Fachwerk – nie zawsze budownictwo mocne, trwałe, najwyższej jakości...



Łagów i okolice to miejsca gdzie także było wiele budynków o konstrukcji szachulcowej. Jak było pokazują zachowane zdjęcia, części tych budowli nie udało się zgromadzić w czystym fotograficznym ujęciu.

Trzeba zaznaczyć, że obok kościoła, zamku i domu pastora były przynajmniej dwie budowle szachulcowe – mieszkalna i gospodarcza.

Na terenie obecnego Ośrodka Wczasowego „Leśnik” była przynajmniej jedna budowla o konstrukcji szachulcowej – budynek gospodarczy – to były tereny Oberförstere i Lagow (nadleśnictwa).



Na przełomie lat 1980-81 jako ostatni został wyburzony pod potrzeby nowego budownictwa dwurodzinny dom szachulcowy, który zamieszkiwali p. M. Szczepaniak i państwo Chlebowscy przy ul. B. Chrobrego (brak zdjęcia). Zamieszczone zdjęcia pokazują gdzie był szachulec – domy prostej konstrukcji, bez wody i kanalizacji. Zdjęcia pokazują stan zabudowy z przełomu XIX i XX wieku do czasu ich wyburzenia – ok. 1952 r. To tutaj na odcinku 120 m obecnej ul. T. Kościuszki d. Ring, zamieszkiwała rodzina noblisty G. Domagka.

Albo było to przy Bramie Marchijskiej – w nieistniejącej grupie domków szachulcowych nazywanych Zaułkiem Malarzy (niem.), albo kilkadziesiąt kroków dalej w długim budynku z cegły (ob. parkingu) na wprost restauracji „Pod basztą”, albo też na wspomnianych już obszarach za domem pastora, bliżej jeziora i kościoła, gdzie też były budynki szachulcowe. Władze polskie swoimi decyzjami zarządziły likwidację szachulca w w/w miejscu w latach 1947 – 1954 i efekt ten oglądamy do dzisiaj – budownictwa tego nie ma lub pozostawione – otynkowano...


Tekst i zdjęcia (4)

Ryszard Bryl


Korzystano ze zbiorów zdjęć niemieckich posiadanych w archiwum „KŁ”





31 października 2022


ŁAGÓW SZACHULCOWY – OTYNKOWANY CZ. II


Łagów szachulcowy, otynkowany, to też ten Łagów gdzie jeszcze odrobinę jest szachulec, jest odkryty, chwilowo odkryty lub zatynkowany.

Jakby nie patrzeć, da się zauważyć budowle mniejsze, uboższe w konstrukcji z tymi elementami jakie prezentuje autor od pierwszego odcinka. Na zdjęciach prezentujemy to co zostało od XVIII wieku – domek na kurzej stopce, po domy i obejścia zespolone – dom, podwórko, komórki, szopy. Te budowle znikały, były tynkowane w Polsce Ludowej bo się ich czas istnienia zakończył, powstawały nowe projekty. To co zostało pokazujemy na zdjęciach, to już Łagów w innej rzeczywistości właścicielskiej, państwowej, ekonomicznej wreszcie. Obecny Łagów to obszar turystyczny rozwijający się także budowlano.

Na szachulec i jego miejsce, nie tylko w Łagowie warto patrzeć z perspektywy czasu minionego.



Poszukując prawdziwości tego co było i tego co jeszcze pozostało, szukając czy ten budynek otynkowano, choć swoim wyglądem wskazujący, że może być o konstrukcji szachulcowej, zaglądałem do lokatorów, właścicieli domów, na strychy i podwórka aby uniknąć błędu.

I udawało się, polowałem, podglądałem, fotografowałem lub prosiłem innych o to samo.

Patrząc inaczej na budownictwo lokalne, szachulcowe, pruskie do początków XX wieku, po częściowo znanych metrykach powstania domów – można je umownie pogrupować.

I tak okolice podzamcza południowego i wschodniego czyli okolice kościoła pw. Św. J. Chrzciciela do Bramy Polskiej to jeden zespół szachulcowy, otynkowany i w czystej postaci, ale częściowo już nie istniejący.

Okolice Bramy Marchijskiej, czyli podzamcze południowo – zachodnie, to kolejny zespół budowli, z których ostał się tylko po II wojnie światowej otynkowany budynek zdjęcie nr 1 - ponownie od 2009 r. Informacja Turystyczna i Izba Muzealna.



Już za bramą Marchijską czyli na ul. Chrobrego, ulicy bardzo długiej, to także po obu stronach szachulec parterowy i w latach 20 – tych i 30 – tych zastąpiony mocną budowlą np. niemiecki bank – obecnie Poczta Polska. Niektóre domy były tynkowane od ulicy tylko np. p. Jarzyny, a pozostawały nietynkowane budynki gospodarcze.

Na łuku ulicy gdzie stały budynki leśnictwa, także były obiekty szachulcowe, później tynkowane lub wyburzane.

Odcinek kilkaset metrów dalej w kierunku kina „Świteź” na kolejnym łuku ulicy B. Chrobrego znany już duży budynek częściowo tynkowany oraz dwa obok siebie budynki szachulcowe (obok domu p. Łużyńskich z datą 1926 r.) Za b. stacją CPN – u, w kierunku Poźrzadła wzdłuż ul. Toporowskiej nie w pełni potwierdzone, ale prawdopodobnie 2 -3 domy szachulcowe, parterowe,teraz na działkach prywatnych zabudowywane.

Aby pokazać jak Łagów przyjmował postać zatynkowaną jest letni remont starego budynku przy ul. T. Kościuszki (dawniej dom pastora niemieckiego) gdzie widzimy obie postacie budowli.



Idąc dalej za Bramą Polską mamy trzy domy otynkowane, parterowe, ładnie wyglądające p. Styczyńskich p. Wiatrów i p. Bielińskich – teraz w innych prywatnych rękach właścicielskich. Tynki położono po 1970 r. Ostatnią grupą domów małych, szachulcowych, marnych konstrukcyjnie jest to, co pozostało przy ul. Prostej. Tylko konstrukcje stare, burzone, upadające, szczytowe, odstające od siebie pokazują, że był to odcinek Łagowa szachulcowego.


Tekst i zdjęcia (9)

Ryszard Bryl




14 sierpnia 2022


Łagów szachulcowy - tyle pozostało…


Łagów w 1945 r. zaraz po 1 lutego po przejęciu ,ale przecież trwającej II wojnie światowej, i w następnych miesiącach i latach, jako wieś o zabudowie miasteczkowej był mocno prusko podobny – szachulcowy.

Ten wygląd tutaj i do teraz, można też oglądać w wielu wsiach, miasteczkach i miastach o pruskim rodowodzie i prawie 700-leciu kształtowania się niemieckości. W „Klimatach Łagowskich” pokażemy pozostałości budownictwa szachulcowego szerzej niż w Łagowie, szerzej niż w gminie. Podobnie dotkniemy ciekawostki budowlanej czyli dachów naczółkowych także widocznych w lokalnym budownictwie, kryciu dachów.



I tak mieliśmy i mamy Łagów szachulcowy, Lubniewice szachulcowe, Bledzew, Toporów, Gościkowo, Skwierzynę, itp. Szachulec, typowe w budownictwie pruskim zastosowanie materiału budowlanego i sposobu budowania dla tych ziem, gdzie mogło brakować innych – piaskowca, wapienia, cementu. Także takie, lokalne zastosowanie mają też inne państwa, jak Francja, Anglia, Rosja, szeroko pojęta. Tam też charakterystyczne, w tym kościelne, piękne strzeliste duże budownictwo, do dziś świetnie się prezentujące. A technika i czasy były uboższe przecież.

Ziemie pruskie, tzw. Wschodnie Prusy, patrząc ze strony Niemiec oczywiście, budowali tam właśnie systemem szachulcowym czyli tanim, i jak już wiemy trwałym. Tamte czasy także miały swoich twórców, budowniczych, pomysły architektoniczne. Budowano duże obiekty sakralne, mieszkalne, piętrowe, inwentarskie, gospodarcze, stodoły i przybudówki.



Szachulcowe budowanie, to szkielet z drewna, belek, tzw. Fachwerk, z drewna, bo przecież tego materiału nigdy nie brakowało. Tak przygotowany szkielet zabudowywano, czyli fachowo wypełniano tym, co było dostępne lokalnie (czym region bogaty), gliną, bacząc do czego jednak ma służyć budowla, aby była bezpieczna, trwała, niedroga.

Zadaliśmy sobie pytanie: co zostało, co zniszczono przez nieuwagę planowania, decyzje pochopne, brak wiedzy, czasy stanowienia władzy z tego co mogło być ozdobą lokalną. Tylko zły stan budowli, konieczność budowy nowych tras, parkingów, obiektów, przestawanie w kolizji z nowym, a niezbędnym mógł pozwalać na tzw. błędy, samowolę. Inaczej były to złe decyzje, a mogły być ciekawostki i perełki teraz.

Poszliśmy ulicami Łagowa z aparatem fotograficznym, dokumentując to, co widać, to, co otynkowano i co wiemy, że było, co zburzono, i nic nie zrobiono, burząc powodując ruinę. Ile znaleźliśmy, ile zostało budowli, ile udało się określić na bieżąco – wspieramy zdjęciami.

  • ul. Toporowska 9, duży prywatny dom, zabytkowy, z 1904 roku, parter murowany, piętro szachulcowe,

  • ul. Toporowska 11, duży dom komunalny teraz, od lat siedziba Wiejskiego Ośrodka Zdrowia, z 1904 roku, parter i piętro murowany, piętro najwyższe szachulcowe,

  • przy ul. Paderewskiego róg Podgórnej – dom komunalny, piętrowy, murowano – szachulcowy, zbudowany w 1911 roku,

  • pobliska ul. Sulęcińska, w kierunku na Jemiołów, przy ulicy, z małym podwórkiem, mocny duży dom z prawie płaskim dachem – ładne balkony.



Przy ulicy Bolesława Chrobrego, w pobliżu kina „Świteź” – duży budynek w zasobach komunalnych z przełomu XVIII/XIX wieku, parterowy z użytkowanym od lat mieszkalnie poddaszem, przykryty dachem naczółkowym. Budownictwo klasycznie szachulcowe – dom częściowo i niepotrzebnie tynkowany.

Patrząc aktualnie na w/w budynek i jego inne przeznaczenie – dom mógłby spełniać inne funkcje jak domu kultury, zajazdu – gospody, Siedziby stowarzyszeń, Izby Muzealnej, szczególnie gdy tuż obok jest nieczynne kino „Świteź”… Brak także perspektyw dla tzw. parkingu – i co dalej?!

Jeszcze przy ulicy Bolesława Chrobrego, przy Amfiteatrze jest czytelnej konstrukcji budynek gospodarczy szachulcowy, dawniej prywatna stolarnia, przed II wojną warsztat ślusarski i chyba ówczesne miejsce do zakupu benzyny i olejów (Tankstelle).

Jak od setek lat Brama Marchijska – jedna z dwu bram w Łagowie. Zbudowana w XVI wieku została nadbudowana w XVIIIw., i w XIX wieku przebudowana, od wtedy wyższa, piętrowa i szachulcowa.

Już w ulicy T. Kościuszki druga – Brama Polska, budowla gotycka z XV wieku, przebudowywana w XVIII i XIX wieku cegłą w górę z dachem dwuspadowym – szachulec jako poddasze, naczółek.



Praktycznie kończy się tutaj w czystej, wzrokowej postaci ilość budynków zamieszkanych, użytkowych bieżąco o konstrukcji szachulcowej. Jeszcze odwiedzamy ul. Mostową na kierunku Żelechów, gdzie za 25 metrowej wysokości i 40m długości torów wiaduktem, mamy na kolejnym wzniesieniu o płaskiej powierzchni boiskowej, nieczynne obiekty dawnego PGR-u. tam znajduje się bardzo ciekawy budynek administracji rolnej, mieszkalny, którego piętrowe ściany są szachulcowe – widoczne od „pleców”, od strony obiektów campingu czynnego i estetycznego. Dla zainteresowanych takimi budowlami są tam jeszcze warte obejrzenia magazyny i dawne obiekty gospodarcze i inwentarskie oraz mała gorzelnia ze smukłym kominem czekające na kolejnego dobrego właściciela…

Jeśli tutaj nie pominęliśmy innych obiektów użytkowych i zamieszkałych w Łagowie, to byłoby aktualnie wszystko.

W kolejnych wędrówkach już niestety domy otynkowane, także pseudo szachulcowe, drewniane, inwentarskie i gospodarcze, różnego przeznaczenia oraz budowle sakralne na terenie gminy i poza nią. Jako ciekawostki.


Opracował

Ryszard Bryl




12 czerwca 2022


Historia BUCHMUEHLE koło Łagowa


Wspomnienia Rudi'ego Arnholda oraz Lucie Arnhold-Weet (Cz. III)


Buchmuhle było wieloma rzeczami w jednym: Restauracją, gospodarstwem rolnym i młynem: bezpośrednio nad jeziorem, Buchmühle - Bukowy Młyn pod dachem stał dom mieszkalny oraz młyn. Rudi wspomina, że podczas mielenia zboża, cały dom się chwiał.

Dom mieszkalny miał dużą kuchnię oraz salę restauracyjną. Pokoje sypialne mieściły się na górze. Pod salą restauracyjną znajdowała się piwnica z piaszczystą podłogą. Leżakowało tam w butelkach jasne piwo, samodzielnie uważone przez naszego wujka. Latem serwowano odświeżający napój: Jasne piwo z sokiem malinowym lub „śnieżnobiałą" marzanką [gatunek rośliny].

Młyn wodny zasilany był wodą ze stawu. W stawie hodowano karpie na tradycyjna potrawę sylwestrową: „Karpia w sosie piwnym". Spójrz na przepis. Duże karasie pływały w stawie, a żaby dawały wieczorne koncerty.

Przed stawem stał dom noclegowy do dyspozycji letnich gości. Długi budynek na fotografii to stajnie dla koni i drobnego bydła, jak również warsztat naprawy sprzętów rolniczych i rzemieślniczych. Wujek Oskar był z zawodu kowalem. Na podwórku i w domu wolno biegały kury, kaczki i gęsi. Było to idylliczne otoczenie, które przyciągało wielu Berlińczyków.

Buchmühle - Bukowy Młyn

Na brzegu jeziora znajdowała się stanica wodna. Były tam również kładki dla wędkarzy. Rodzaje ryb to: szczupak, okoń, sum, morena, okoń oraz ukleja. Znajdowały się tam kładki dla gości z Łagowa, którzy mogli przypływać łódkami. Łagowski rybak Erich Jensch, szwagier Oskara miał otwartą łódkę motorową na ok. 10 osób. Żeglował nią wraz z letnimi gośćmi po obu jeziorach. Buchmuhle było ulubionym celem wycieczek ze względu na kuchnię i wypieki.

Historia rodziny:

Właścicielką Buchmuhle była Wally Ost. W latach młodzieńczych odziedziczyła ona Buchmuhle po jej rodzicach. Miała dwóch niepełnoletnich braci. Pod starszym bratem załamał się lód na rzece i utonął. Jechał rowerem z Łagowa do Buchmuhle po zamarzniętym jeziorze.

Wally poślubiła Oskara Arnholda, naszego wujka ok. roku 1930. Oskar był bratem naszego ojca Fritza Arnholda. Prowadzili oni sklep „Gebruder Arnhold” [„Bracia Arnhold"] przy ulicy Joannitów w Łagowie. Oskar zranił się w głowę w młodych latach. Został przez to uznany za „niezdolnego do służby wojskowej". Z tej przyczyny młyn mógł funkcjonować podczas lat wojennych. Wcześni goście letni, którzy uciekli z Berlina przed atakami bombowymi zakwaterowali się tam. Ze względu na samotność wynikającą z mieszkania w lesie Oskar posiadał odbiornik radiowy. To przyprawiło go o zgubę podczas wmarszu Rosjan. Został rozstrzelany jako „szpieg". Podobnie dwójka jego dzieci, Erwin (9 lat) oraz Dorothea (7 lat), jak również małżeństwo z Berlina.

Wally, która ze strachu przed zgwałceniem ukryła się w lesie, przeżyła. Jej brat Kurt wrócił z wojny zdrowy. Na skutek wypędzenia znaleźli się oni z powrotem w NRD. Wally zmarła w 1988 roku. Przeżyła swoją rodzinę o 43 lata!

RUDI ARNHOLD

Mój brat wyemigrował do Kanady w roku 1954. Dopiero w roku 2005, 50 lat po przesiedleniu możliwe było ponowne zobaczenie starych terenów ojczystych Łagowa! Odwiedził on ruiny tego, czym wcześniej było Buchmuhle. W gruzach odnalazł czerwoną posadzkę. Tam umieścił krzyż, który przywiózł z Kanady i pogrzebał pod tymi czerwonymi płytkami. Krzyż z brązu jest wielkości 30 cm i posiada napis:

„ARNHOLD-OPFER DES KRIEGES 1945“ [ARNHOLD-OFIARA WOJNY 1945].

Ma nadzieję, że kiedyś znajdzie wolne miejsce.


Załącznik: Zdjęcie Rudi'ego Arnholda 2005 Przepis na „Karpia w sosie piwnym"

Rudi Arnold

Lucie Arnhold-Weet

Kanada

Objaśnienie:

ul. Joannitów - teraz ul. B. Chrobrego,

dom i warsztat to zamieszkiwane przez rodzinę Jarzyna oraz warsztat stolarski p. W. Waluszyńskiego, wtedy warsztat ślusarski (okładka w „KŁ” nr 3/19/2013)






22 maja 2022


Byliśmy na Buchmühle/Zamęcinie

Cz. III


Tej jesieni – 14.10.2013 r. wraz z pasażerem E. D. pojechaliśmy do Łagowa i dalej do Jemiołowa, aby jeszcze dalej jadąc coraz gorszymi drogami z kamieniem polnym dotrzeć do celu. Ostrożnie! Jedziemy od Jemiołowa na Buchmühle Był to dawny obszar Buchmühle czyli teraz obszar Zamęcina. Ten obszar zapomniany, zaniedbany, nieczynny, choć nadal piękny krajobraz, bo takim go stworzyły czasy lodowców.

Tam na Zamęcinie wody jeziora Trześniawskiego zasilają cieki czystej wody z okolicznych wzniesień, tam są ostępy leśne puszczańskiego charakteru. To tam także po starych poniemieckich drogach wypełnionych kamieniem, można dotrzeć do stawów rybnych, m. in. młyna wodnego (jeszcze widocznego), dawnej restauracji i dawnego tartaku najpierw rodziny Nitschke, a potem Arnhold do 1945 r.

Kto lubi takie ostępy, szlaki, drogi śródleśne, niewiadome, a ciekawe do zwiedzania z plecakiem, wędrówki wielogodzinne, Pole caravaningowe do wiosny do jesieni ten tam może się wyprawiać i zapamiętywać to, co przyroda ustanowiła. Może iść na Długoszynek, Wielowieś, do Wędrzyna, nad jezioro Buszno i Buszenko i dalej i znowu ciekawe, będąc nadal w lasach mieszanych, ale głównie lasach bukowych. Stąd najnowsze ustalenia lasów i przyrodników – Rezerwat Łagowsko – Sulęciński, ostatnio tak nazwany i powiększony obszarowo o ponad 700 hektarów.

Już przed 1939 r. Niemcy ten przylegający obszar lasów nazywali Buchwald/Bukowy Las i wyróżniali go jako rezerwat właśnie, z gęstą siecią leśniczówek i gospodarstw leśnych ludzi tam żyjących i w lasach pracujących. Można wędkować, kąpać się! Nie ma już w pobliskiej okolicy wsi Groß Kirschbaum czyli po 1945 r. Trześniówka, bo stawały się powiększanym obszarem polskiego poligonu Wędrzyn. Nie ma tam jeszcze dawnej, bo w XIX wieku osady leśnej Simonshöhe czyichś dóbr tamtych okolic i ówczesnej administracji pruskiej. Nikt już nie pamięta z najstarszych, a żyjących Niemców, gdzie też były znane placówki wytapiania potażu – Potaschütte teraz już technologii zaniechanej … (o tym w „KŁ” nr 3/19/2013 pisaliśmy).

To, co opisuję powyżej, to teraz na mapach góra Jemiołów, to resztki możliwości uprawiania turystyki i zapoznawania się z przyrodą i jej lokalnymi ciekawostkami, wartymi kilometrowych marszów.

Można pływać łodzią po całym j. Trześniawskim

Pozostawanie, powstawanie tzw. resztek, to brak zaangażowania się gmin, na których leży Rezerwat ze swoimi dobrami przyrody czyli Łagowa i Sulęcina. Niestety każdy osobno, każdy chcąc coś robić, nie zrobi sam wielu usprawnień nowoczesnej turystyki.

Co mamy na Zamęcinie teraz?! Tam jest iskierka życia – zamieszkuje tam właściciel poniemieckich stawów, hodowli ryb p. Adolf Kuczyński z rodziną. Na jego prywatnym obszarze, przy samym brzegu j. Trześniowskiego poza łowieniem ryb, opalaniem się, placem caravaningowym, kilkoma prostymi zabudowaniami i stylem życia zbliżonym do farmerskiego – prostego i schludnego i nadal bez sieci energetycznej jest cisza, relaks, czyste wody, łodzie, krąg do ogniska, wędzenia świeżych ryb i grzybobrania. To ciągle jest coś! To coś warto odwiedzać, pomieszkać, poczuć przyrodę.

Kto powyższe zalety dostrzega, docenia, lubi ich zażywać, to droga tam z Łagowa, przez Łagówek jest dobra i prosta i już tam jesteśmy. Polecamy.



W zdjęciach z jesieni 2013 pokazujemy co tam jest do zapoznania z buta, gdy już opuścimy wygodny pojazd i chcemy prostoty, powietrza lasów bukowych, świerkowych, Rezerwatu Cisów, gór Bukowca i Gorajca, terenów do podziwiania.

Samochodem i pieszo zaliczali ten obszar turyści R. Bryl, E. Dondalski.


Co tam już było, opiszą członkowie rodziny Arnhold. Mieszkali w Lagow i na Buchmühle do 1945 r. Te opisy, wspomnienia, uzyskaliśmy z Kanady gdzie niektórzy członkowie rodziny zamieszkują i ukazały się w OHB/2013 r.


Wydawca




2 kwietnia 2022


Wypędzenie ludności niemieckiej z Łagowa – 24.06.1945 r. i działania Administracji


Być może jest tak, że ludzkość wzbogaci się gdy zbiednieje, a wygra, kiedy przegra


Immanuel Kant


Czas zmiany miejsca zamieszkania to zawsze duże przeżycie, zmiany zamieszkania z własnego wyboru, zamiany przesiedlenia, nowe granice przegranych, zwycięzców, to przeżycie, traumy nie do wycenienia przez nikogo i nigdy.


Poniżej przedstawiam fakty przeżyć, gdy zamiana miejsca pokoleniowego pobytu, siedzenia rodzinnego w okolicy rodziców i dziadków skutkuje faktem wysiedlenia na rozkaz, Wypędzenie ludności niemieckiej z Łagowa – 24.06.1945 r. przymusowa, ale skrywana ucieczka, ucieczka i wyjazd w nieznane, pod kontrolą, pod karabinem, w ogromnym zamieszaniu z powodu rygorów wojennych i powojennego bałaganu administracyjnego, niepewności. Całości takiego stanu towarzyszył niepewny, ale ustalony mocarstwowo stan podziału wpływów państw zwycięskich. Takim fragmentem jest próba uchwycenia czasu końca II Wojny Światowej na terenie tworzącej się Polski i na terenie Niemiec przy granicy na Odrze, w miesiącach wiosny 1945 r. Niemcy ziem północnych i zachodnich, dotychczasowi obywatele na swoim, zostali przymuszeni do opuszczenia ojcowizny zasiedlonej od wieków.


Poniższy tekst Ucieczki – Powroty – Wypędzenia, to maleńka próba, fragment opisu tamtych ciągle tragicznych czasów srogiej zimy 1944/1945 od Królewca, do Mazur, przez obszary Brandenburgii, po ziemie śląskie przekazywane Polsce po Konferencji Poczdamskiej (17.07.1945-02.08.1945). Klimaty Łagowskie pokazują to, co było trudne dla obu stron od 1945 roku.

Lagow to ok. 1 200 mieszkańców, to duża wieś o cechach miasteczka, to wieś znana, znana szeroko i opisywana okolica, Luftkurort czasów pokoju, znana także w Berlinie i szerzej w Niemczech, to samo co wszędzie, gdy trwała wojna. Wojna wprowadziła ograniczenia, kartki na żywność, podejrzliwość, donosy, niepewność każdego dnia, aby przeżyć nadchodzące najgorsze.

Lagow, to jak wszędzie – oszczędność paliwa, „nowe” twarze niektórych sąsiadów, nowe wrogie zachowania wynikające z ideologii nazizmu, członkostwa w SA czy dalej w SS, a konieczności służby w Wermachcie. Jak wszędzie !

Lagow/Łagów, to od 1945 r., ta sama, blisko i łatwo brzmiąca nazwa – często były wprowadzanie inne nowe nazwy pośród miejscowości zajmowanych.

Wszędzie było podobnie, alarm w styczniu 1945 r., że idą krwawi Rosjanie, że gwałcą, kradną, zabijają, że się mszczą za to, co na wschodzie zrobiły kohorty wtedy zwycięskich wojsk niemieckich dywizji, a wzmacniała to propaganda J. Gebelsa. Był strach i niepewność jak będzie! Już nie słuchano wytycznych propagandy, już pakowano się na wozy konne, ładowano skromne zasoby żywnościowe na ręczne wózki (handawgen) i próba ucieczki przed nadchodzącym nieustannie frontem. Te próby, niepewność, przepełnione drogi, wędrówka i wędrówka w nieznane, wielokrotnie w styczniowe dni skutkowała powrotem do domu do pozostawionych zwierząt, mienia, do pozostałych swoich.

Teraz wiemy, że Niemcy w głębi kraju, dokąd i w styczniu i w następnych miesiącach docierali wypędzeni nie byli wcale zadowoleni z najazdu, najścia rodaków, z którymi trzeba było dzielić się wszystkim, osiedlać ich, udostępniać lokale i pola.

Na obszarach Ziemi Torzymskiej, w strukturze państwa pruskiego tutaj, gdzie co kilka kilometrów od siebie leżą wsie wtedy niemieckie i co 20-25 km miasta powiatowe jak Krosno Odrzańskie, Sulęcin, Świebodzin, Zielona Góra, Sulechów, Międzyrzecz itd., ale też własność prywatna obszarów leśnych i ziem uprawnych folwarków stanowiących dobra (Gut) bogatych rodów, a zima i wiosna 1945 roku miała już inne tło codzienności. Na zajmowanych obszarach niemieckich zastawano starsze pokolenie mężczyzn, inwalidów I Wojny Światowej, chorych i opiekunów rodzin, dzieci i kobiety pełnych obaw co do zachowań zwycięzców. Nie wrócili już nigdy ci, co byli żołnierzami stąd, bo czas historycznych zmian następował nieustannie. Nie mogli wrócić do rodzin, pomagać, normalizować życia, byli gdzieś w Europie, mieli też bezimienne mogiły na linii działań frontowych. Ci co przeżyli, szukali nowego miejsca pracy, nauki zawodu, łączyli się w nowe związki. Czas pobytu Armii Radzieckiej na 36 zajmowanych terenach, to czas strachu co będzie jutro, ale też aktywne działanie Rosjan szukających, ukrywających się byłych żołnierzy niemieckich różnych formacji, czy pobór i wywózka do Rosji wielu byłych żołnierzy i cywilów do prac fizycznych na lata pobytu tam.

Pierwszą podstawą prawną o porządkowaniu obszarów zajętych była Uchwała Rady Ministrów z 14.03.1945 r. o pierwszym podziale Ziem Odzyskanych i powołaniu pełnomocników rządu upoważnionych do administrowania nowo utworzonymi jednostkami (tymczasowo utworzone).

Na tej podstawie, już z końcem marca (w Świebodzinie) i w kwietniu oraz następnych miesiącach zaczęto tworzyć podstawy polskiej władzy cywilnej, gdy faktycznie jeszcze przeważali liczbowo w zajętych miejscowościach Niemcy.

Zaczęto tworzyć Zarządy Gminne, miejskie, powoływać wójtów, podwójtów, sekretarzy oraz tworzyć posterunki MO, Komendy Powiatowe MO, odpowiednio też Urzędy Bezpieczeństwa. Tak w dniu 28.03.1945 r. tworzy się administracja państwowa w Świebodzinie, rusza tam już 05.04.45, także praca Poczty Polskiej.

Początki wyglądały różnie – w teren wyruszały z pełnomocnictwami rządowymi grupy operacyjne KERM-u i MP (Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów i Ministerstwa Przemysłu) celem oceny pracy, możliwości wytwórczych przejętych miast i ich zasobów przemysłowych, aby uruchomić, zabezpieczać to, co było w tymczasowym zarządzie wojsk radzieckich, polskich lub bezpańsko szabrowane.

Starano się zatrzymać rabowanie, szabrownictwo, niszczenie przejętego mienia, wywózkę (zdobycznego) przez Rosjan, ustanawiać pierwsze niemiecko-polskie załogi pracownicze, podnosząc z ruin przemysł, handel, oświatę, rolnictwo, leśnictwo i in. Cały kraj i tereny przejęte był zrujnowany.

Na zajętych dla Polski Ziemiach Zachodnich, pod okiem wojska radzieckiego, po marcu 1945 r. przejmuje do prowadzenia administracji, nowa, słaba polska władza, zarządzając skąpymi zasobami. Dotychczas ciężar organizacji ochrony ludności niemieckiej i polskiej w zakresie zamieszkania, zdrowia i żywienia – należał do wojska (stąd lokalne placówki wojsk AR i WP). Ciągle brakowało żywności, była ona racjonowana kartkami i dla pracujących głównie.

Jak wspominają Niemcy i Polacy – były wyznaczone deputaty dla pracujących, choć często nie miały one pokrycia ilościowego i ratowano się spożywaniem koniny jako mięsa występującego najczęściej w handlu i na czarnym rynku, na wsi i w wojsku, także w miastach.

Pracujący Niemiec zaliczany był do III kategorii żywionych i na tydzień przysługiwało jemu wg wtedy przyjętych norm:

  • 3 funty kartofli (lub 1 400 g chleba), 100 g soli, 100 g octu, 125 g marmolady, 25 g masła, 125 g twarogu,

  • za ciężką pracę fizyczną przysługiwało 6 funtów kartofli ( lub 2 500 g chleba).

Pomimo powojennego chaosu wojewoda poznański ustalił, że powiatami nadgranicznymi są: sulęciński, rzepiński, krośnieński i gubiński – podział administracyjny do 1950 roku był już inny, tymczasowi i ulegał zmianom, poprawkom.

Już w lipcu 1945 roku podjęto decyzję ważną dla tej części ziem polskich jaką była kwestia nazewnictwa polskiego – ulic, drogowskazów, nazw miejscowości np.: Landsberg – Kobyla Góra – Gorzów Wielkopolski, Sternberg – Gwiazdowiec – Toruń lub Torzym, Zullichau – Cylichowa – Sulechów, Lagow, Łasów, Łagów. Była to inicjatywa I-go komendanta Milicji Obywatelskiej gen. Franciszka Jóźwiaka. Przez tę decyzję był duży zamęt na placówkach pocztowych i na PKP. Powodem ustalania nazewnictwa były sytuacje, że nazwy tworzono okazjonalnie, żywiołowo i niestety przypadkowo – wg pomysłów napływających od nowych osiedleńców, nawiązując do swoich miejsc, z których Polacy wyjechali – ze wschodu.

Od 15 listopada 1945 r. administracja Kościoła Rzymsko-Katolickiego stabilizowała kościół w Polsce na przejętych ziemiach pod kierunkiem Prymasa Augusta Hlonda po Konferencji Poczdamskiej, których w Watykanie papież Pius XII nie uznawał. Zmiany musiały następować gdyż właścicielem dóbr kościoła ewangelickiego stał się Skarb Państwa, dekret z 31 października 1946 roku.

Cofające się wojska niemieckie od stycznia do maja 1945 roku ewakuowały się w różnym tempie, tak jak ustalała się linia frontu, jak wyrażano zgodę na takie postępowanie i zachowania ludności cywilnej. Uchodźcy niemieccy ciągnęli od stycznia 1945 r. kolumnami organizowanymi przez Niemców, a po maju 1945 r. przez Polaków.

Głównymi szlakami były:

  1. szlak północno-zachodni: Myślibórz – Gorzów – Skwierzyna…

  2. szlak zachodni: Świebodzin – Słubice, na rzekę Odrę… (tutaj Łagów i okoliczne wsie)

  3. szlak Wolsztyn – Krosno Odrzańskie, Gubin, na Nysę…

Droga ucieczek i ostatecznego wypędzenia Niemców w okresie styczeń-czerwiec 1945 roku. (22-24.06.1945)

Pisząc o problemach Niemców w Łagowie po 1 lutego 1945 r. do 24 czerwca 1945 r. piszę o problemie jaki szerzej występował w tym czasie na obszarze Brandenburgii, o chaosie, głodzie, gwałtach, kradzieżach itp.

Na wsiach niemieckich i w Łagowie, na zimę 1944/45 planowano i sumiennie przechowywano zapasy jesienne w kopcach, piwnicach oraz obszarach dóbr ziemskich, co wiosną 1945 roku łagodziło biedę ludności cywilnej i samych Rosjan z AR.

W rzeczywistości tworzącego się tutaj obszaru państwa polskiego powstawały naciski i wielokrotne zalecenia władz dla sołtysów i wójtów, aby likwidować i zacierać oznaki i symbolikę niemieckości (niemczyzny) tych terenów, które faktycznie były (…starać się pomniejszać, likwidować, zacierać i niszczyć…). Takie przedsięwzięcia trwały dziesięciolecia – rozbiórka, odkuwanie herbów, niszczenie cmentarzy, pałaców, zamalowywanie, to planowe działania aż po lata 60-te…

Łagów XX wieku nie miał nigdy stałego garnizonu wojskowego, w 1945 r. mogły przebywać tylko przejściowo luźne pododdziały cofającego się frontu. Leżąc na uboczu, nie miał znaczenia strategicznego dla Niemców i Rosjan.

W marcu 1945 roku pierwsze zamysły władzy cywilnej, czasowo jako Zarządy Gminne ustanawiają ob. Miekowicza, potem jesienią 1945 roku kronika wspomina Henryka Malinowskiego, a kolejnym wójtem, po którym pozostają dokumenty w Archiwum Państwowym w Gorzowie – księgi i zapisy budżetowe, był Jan Więckowicz, były …żołnierz II Armii Wojska Polskiego.

Komendantem wojennym w Łagowie był por. Sołonienko, komendantem wojennym po zajęciu Sulęcina w dniu 3 lutego 1945 r. był ppłk. Szeremeta. Łagów jak do 1945 roku był i pozostał w powiecie Sulęcińskim. Cywilnym pełnomocnikiem na tymczasowy obwód sulęciński został Jan Ornas z 22 osobowej grupy operacyjnej, drugim w kolejności został Leon Dębniak – później starosta w Sulęcinie.

Obszar gminy Łagów w grudniu 1946 wyliczono na 12 430 ha = 124 36 km2 z wójtem J. Więckowiczem.

Gdy powołano Ziemię Lubuską (07.07.1945 r.), w jej skład weszły powiaty: sulęciński, rzepiński, gorzowski, pilski, gubiński, zielonogórski, trzcianecki, strzelecki, skwierzyński, wschowski (10 powiatów).

W gminie Łagów w grudniu było 2 150 osób zameldowanych, w gminie Gwiazdowiec (Torzym) było jeszcze 1 485 Niemców – mężczyzn – 308, kobiet 693, reszta to dzieci. Polaków było dopiero 156 w tym mężczyzn 69, kobiet 51, reszta dzieci. Na terenie Sommerfeld (Lubsko) mieścił się czasowo Sztab 5 Dywizji Piechoty, której dowódcą był płk Kupsza, jego decyzje były istotne lokalnie w całym 1945 roku po linii wojskowej. Innym przykładem pozostających jeszcze Niemców w 1945 roku i dopiero osiedlających się Polaków w Sulęcinie są liczby.

W Sulęcinie na dzień 21.06.1945 r. pozostawało ogółem 3 462 mieszkańców – w tym mężczyzn 699, kobiet 1708, dzieci do lat 2 – 118, do lat 14 – 936.

W tych pierwszych miesiącach tworzącej się państwowości polskiej w 1945 r. służyło 7 funkcjonariuszy MO, mieli oni do patrolowania ówczesne obszary gminy Łagów.

Osiedleńcy Łagowa i okolic po 1945 r. żyli w tzw. tymczasowości, bo obawiali się, że Niemcy powrócą, zabiorą ziemię i domy, a Polaków zaczną poniżać, wypędzać i mordować - tego samego obawiali się pozostający Niemcy.

Po 1945 r. całe pogranicze – tak nazywane do 1939 r. stało się polskie – decyzją trzech mocarstw. Przesiedlenia podzielono przez historyków na przed poczdamskie i po poczdamskie (17.07-02.07.1945), gdzie wyraźnie widać akcenty postępowania – ostre bezpardonowe i potem złagodzone… Poza grupami KERM i MP w teren wyjeżdżały z Poznania grupy polityczne, aby rozpoznawać nastawienie ludności, zachowania, organizować komórki partyjne, aktywizować za PPR-em.

Zakończenie wojny zaskutkowało oddawaniem władzy wojskowej dla zwiększającej się i umacniającej władzy cywilnej i polskiej, co przyjęto pod datą 28.05.1945 r. Wojsku pozostały obszary gospodarki wojskowej, żywienia wojska, koszary, magazyny, poligony.

Rok 1945 r. ma duże znaczenie dla Toporowa, dużej samodzielnej gminy z ważnym węzłem kolejowym. Tam funkcjonuje ważna placówka terenowa – Państwowy Urząd Repatryjacyjny (PUR) rozciągający z urzędu opiekę nad przybywającymi transportami kolejowymi osiedleńcami ze wschodu, ich rozmieszczaniem do pozostawionych poniemieckich gospodarstw rolnych. PUR udzielał pomocy w zaprowiantowaniu doraźnym i lokalnym transporcie, mocno korzystając z pomocy wojska. W tym czasie wiosną 1945 r. obserwowane były wiosenne powroty Niemców po pierwszych styczniowo – lutowych ucieczkach.

Takie zachowania skutkowały wydaniem Rozkazu Nr 236 Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego z 10 czerwca 1945 r. nakazującego ostateczną konieczność wysiedlenia wszystkich Niemców za Odrę. W rozkazie specjalnym z 25 czerwca 1945 r. szczegółowo instruuje się podległych dowódców, że akcję wysiedleń mają zakończyć do 28 czerwca 1945 r. W realizacji wysiedleń uczestniczyły oddziały siedmiu dywizji oddelegowanych centralnie decyzją MON oraz siódmy (7) Pułk Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW). Ich ówczesne oznaczenie to 5, 7, 8, 10, 11, 12, 13. Dywizje Piechoty dyslokowane na obszarze ziem zachodnich, po powrocie z walk frontowych. Wysiedlenia wojskowe (przed poczdamskie) zakończono na początku sierpnia 1945 r. Do wymarszu przesiedleńczego określono warunki indywidualne.

Od 22-26 czerwca 1945 r. różnymi trasami formowano grupy wypędzanych. Z Łagowa i okolic wymarsz nastąpił 24 czerwca 1945 roku w sobotę, w deszczowy dzień, po zgromadzeniu całej społeczności niemieckiej. Jak wspominają żyjący uczestnicy wypędzeń m. in. Łagowa, Toporowa i innych wsi, początki czerwca były upalne, a od 20 czerwca przyszło zachmurzenie i padały deszcze. W Łagowie zbiórka była zarządzona na placu koło sali gimnastycznej i klubu pływackiego (kino Świteź) i gromadzono się na ul. Joannitów i Poźrzadelskiej (Joanniterstraße, Spiegelbergstraße), aby wędrować pod konwojem w kierunku na Odrę. Zgromadzeni oczekujący Niemcy z bagażem ręcznym do 40 kg, zapasem żywności dobrze spakowanym oczekiwali na godzinę wymarszu. Do wymarszu stawić się miał każdy mieszkaniec Lagow i następnych wsi zwalniając gospodarstwa domowe: zajmowany dom, mieszkanie, pozostawiając klucze w drzwiach lub oddając w urzędzie. W Gwiazdowcu/Torzymiu należało zebrać się od 1200 – 1500 z osobistym dobytkiem, najwyżej 15-20 kg, bez pierzyn i przez miejscowość Ötscher/Owczary wędrowano na rzekę Odrę.

Upoważnieni dowódcy mogli stosować regulacje pozwalające zezwalać na inne wymogi. Dowódca 11 dywizji Piechoty zezwalał nawet zabierać w transport konie i woły, aby transport był sprawniejszy. Zwierzęta te odbierano jednak w punktach kontrolnych przed przekroczeniem granicy do Niemiec i pozostawały w Polsce. Podobnie decydowali dowódcy innych dywizji. Wymarsz trwał ok. 3 tygodnie, drogą główną nr 167 wg numeracji niemieckiej do 1945 r. od wsi, do wsi już opuszczonych, splądrowanych, bez mieszkańców stałych. Na trasie do Odry wypędzani spali w opuszczonych budynkach, szopach i stodołach, po rowach i poboczach dróg bez opieki medycznej i prowiantowej. Wypędzeni wspomagali się jak mogli, aby przetrwać ten okres. Konwój był nadzorowany przez 5-7 funkcjonariuszy MO i KBW, w zależności od miejsca przemarszu.

Realizacja wypędzeń w dniach 22-26 czerwca 1945r. trzema różnymi trasami wcześniej wytyczonymi, pokazała nacisk na konieczność osiedleń. Tak się składało, że za Odrą na terenach niemieckich już były i nadal pozostawały oddziały Armii Radzieckiej, tak niedawno rządzące się po stronie polskiej. U wypędzonych nastąpiły te same, znane kłopoty i uciążliwości życia pod nadzorem. Kolejnym problemem była potrzeba leczenia się, żywienia, poszukiwania rodzin, pracy, osiedlania się w różnych regionach państwa niemieckiego. Tam w strefach okupacyjnych następowała normalizacja i odbudowa kraju po czasie nazizmu, wojny i podziału narodu.

Odeszli Niemcy, brakowało Polaków, fachowców w fabrykach do normalnej już codziennej pracy, którą ciągle organizowano. Równolegle z przeprowadzonym przez wojsko usuwaniem Niemców, trwała łagodniejsza forma usuwania osób pochodzenia niemieckiego przez administrację cywilną, lokalną na polecenia z centrali. Była to forma działań przez rozmowy, sugestie, nakłanianie, porozumienia.

Do Łagowa po 1965 roku jednostkowo, za zgodą ministerstwa spraw zagranicznych, po uzyskaniu paszportów przybywali na tereny skąd zostali wypędzeni w czerwcu 1945 roku starsi o 15-20 lat byli mieszkańcy Lagow, Topper, Sternberg teraz w sile wieku i jako rodzice dzieci już urodzonych w RFN. Odwiedzali swój dawny Heimat. Ta część Niemców, która zamieszkiwała obszar DDR miała mówione, ze było to przesiedlenie za Odrę, zaś w domu mówiono, że to było wypędzenie – wypędzenie z ziemi ojczystej! Niestety Polacy od 1940 roku tez przeżyli masowe, wielomilionowe i więcej niż raz przesiedlenia, zsyłki, wypędzenia na terenach Polski wschodniej, a następnie osiedlanie po 1945 r. i latach następnych.


Słowniczek:

  1. Vaterland – ojczyzna, ojcowizna, kraj - Heimat – miejsce, z którym człowiek związany jest od urodzenia i miało przychód na kształtowanie się doświadczeń indywidualnych człowieka,

  2. Wysiedlenie – wypędzenie lub przesiedlenie ludności, względnie jej części (gł. mniejszości narodowych) z zastosowaniem groźby przemocy z jej ojczyzny, poza granicę państwa wypędzającego. Należy zawsze uważnie rozróżniać i dostrzegać pojęcia, wypędzenia, przesiedlenia, deportowania, osiedlenia w nowych rejonach itp.

Literatura:

Korzystano z zasobów Archiwum Państwowego – zbiory w Gorzowie Wielkopolskim

A. Toczewski „Bitwa o Odrę”

Ch. Weidlich „Czołgi nadeszły od Jemiołowa” w „KŁ” Nr 1/5/2010

J. Topolski „Rozwój stosunków pol-niem, a problemy pol-niem pogranicza”

Z. Romanów „Ludność niemiecka na ziemiach południowo-zachodnich 1945-1947

H. Szczegóła „Przedpoczdamskie wysiedlenia Niemców z Polski”

W Nr 1/17/2013 opublikowano artykuł pt.: „Zajęcie Łagowa przez Rosjan” str. 29-30.

Zdjęcia mapki:


  1. OHB

  2. Heimatgruss Meseritz u. Birnbaum Nr 204 März 2013 r.

  3. zdj. NN z TVP Wrocław dotyczy wypędzenia 1945 r.


Ryszard Bryl




30 stycznia 2022


Myśli / Rozważania przy obrazie utraconej Ojczyzny


Tłumaczenie

Nasz rodak Albert Giesecke, dawniej zamieszkały w Łagowie, obecnie Schleusenweg 76, 14532 Kleinmachnow wiąże swoje wspomnienia dotyczące zdjęcia swego domu rodzinnego, które wciąż go skłania, aby myślami powrócić do swego dzieciństwa.

Pisze nam „Łagów jest miejscem poetycznym, które w każdym szczególe przed moje oczy powraca. Jednak czas stworzył cos jednorazowe. Mój ojciec przebywał pół roku u Polaków w 1945r. Ja osobiście ostatni raz widziałem Łagów w 1943r., również moja matka. Ten czas minął i tylko wspomnienia pozostały."

Od Redakcji Heimatbrief Osternberg - proponujemy przeczytać jego wspomnienia i myśli kształtujące obraz jego utraconej Ojczyzny.

W moim pokoju wisi obraz, który mój dziadek malował w latach 3O-tych, w czasie gościnnego pobytu w Łagowie. Przedstawia on nasz ogród domowy Ring 6, teraz T. Kościuszki, dom w którym w roku 1921 przyszedłem na świat. Oglądając ów obraz, pojawiają się przed moimi oczami młode lata, bowiem wiele lat mojego życia tutaj spędziłem.

Posesja pani Hausmann była jedna z trzech między bramami (polską i brandenburska), które miały dojście do jeziora łagowskiego. Posesja dzieliła się na dom, podwórko i ogród. W domu, ojciec mój lekarz, miał mieszkanie na I i II piętrze oraz gabinet lekarski. Na parterze mieszkała pani Hausmann. Na podwórze prowadziły schody. Tam znajdowały się chlewiki, ubikacje jak również pompy. Między chlewikami znajdował się drewniany chodnik prowadzący do altanki. Poprzez drewniane schody można było dojść do ogródka. Spoglądając na obraz mam w oczach (widzę) altankę przed sobą. Za nią wystaje mur pomieszczeń gospodarczych, nad nim okno pierwszego pietra domu. Stąd rozprzestrzeniał się wspaniały widok. Było to okno naszego pokoju mieszkalnego, z którego widać było jezioro i przylegające okolice nabrzeży.

Z prawej strony domu widać dach salonu fryzjerskiego państwa Greko, a za tym dachem, dom sklepu pani Thiermann. Te domy miały tylko jedne podwórko. Lewy szczyt należał do sklepu pani Seidel, których posesja rozciągała się do bramy i nabrzeża jeziora. Nad tym obrazem dominowała wieża zamkowa. Tyle do tła krajobrazu malowidła.

Na pierwszym planie obrazu widzimy ogród. Schody drewniane prowadziły wzdłuż muru w dół do chodników posypanych żwirem. Duże krzaki bzu i żywopłotów rzucały w lecie sporo cienia w tylnej części ogrodu, gdzie znajdowała się róża wysokopienna. Wzdłuż granic do sąsiednich posesji znajdowały się długie grządki aż do brzegu jeziora zakończone rzędem polnych kamieni. Zakończenie grządek stanowiły drewniane barierki z podestem do jeziora. Dostęp do jeziora był zamknięty drewniana furtką. Tyle opisu z miejscowego wspomnienia.

Owa przestrzeń została wypełniona życiem przez nas dzieci oraz codziennym życiem wszystkich. Idyllicznie zostawała ożywiona owa przestrzeń w lecie poprzez licznych gości, którzy w ogrodzie sąsiednim siedzieli na pomoście jeziora należącego do lokalu „Deutsche Haus" (dzisiaj „Pod Basztą") i do rodziny Heinrich, popijając kawę. Jedli także posiłki czekając na łódź motorową, która kursowała do Buchmühle (bukowy młyn) przy końcu jeziora Trześniowskiego. Jedną łódź miał rybak nazwiskiem Jensch, a druga pan Koberstein. Były to łodzie dla wielu osób podróżujących.

Na zdjęciu z prawej strony, obok altanki, widoczna jest drewniana ściana piwnicy lodowej. Tutaj w zimie składano i przechowywano w powłoce z trocin, wycięte z czystej tafli jeziora, bryły lodu. Ta piwnica należała do hotelu rodziny Heinrich. Jeszcze do dziś pamiętam jak okazałe gniazda szerszeni tam między deskami się zagnieździły. Jest zrozumiałe, że jako dzieci największą uwagę poświęcaliśmy piaskownicy. Jak wszędzie łopatki i foremki. Później drewniane koniki i wozy, a piasek rozprzestrzeniał się wszędzie dookoła. W czasie przerw zabawowych biegaliśmy do nabrzeży jeziora przyglądając się rybakowi przy stawianiu sieci, bowiem w naszej zatoce było dużo ryb, które pod wielkim pomostem sąsiedniej posesji szukały schronienia.

Gdyśmy podrośli, zaczęliśmy wędkować, ku radości naszych kotów, które sobie owe rybki, a były to przeważnie uklejki, wyciągały z wiadra. Dużo radosnych chwil spędzaliśmy w altance. Tam, w czasie lata jedliśmy kolacje, później serwowano „Bowle" (kruszon) oraz piwo słodowe - ciemne. Równie często jedliśmy lody, które były sprzedawane przez handlarzy obwoźnych (latających handlarzy), którzy swoje pojawienie się na ulicy ogłaszali odgłosem dzwonka. Wtedy wszyscy wylęgali na ulicę z dzbankami i szklankami aby robić zakupy.

Romantycznie przebiegały wieczory przy lampionach, które były rozwieszone na sznurach w altance.

Praktyczne też było sąsiedztwo restauracji hotelowej, gdyż nasze zamówienia można było dokonać dosłownie przez ogrodzenie. Specjalność, to „Berliner Weiße mit Schüß" (piwo jasne z dodatkiem soku malinowego).

Szkoda, że takowe godziny były rzadkością, gdyż mój ojciec będąc lekarzem, często był niespodziewanie wołany do chorego i tak przerywano nasze wspólne, radosne chwile!

To tyle z niektórych wspomnień mojego dzieciństwa, które mogę z owego obrazu wyczytać. Jest to naturalnie mały wycinek moich wspomnień i przeżyć jakie wiążą mnie z owym obrazem. Kiedy odwiedziłem w latach 70-tych Łagów, owej altanki już nie było. Została pusta ściana. Z jednego nowych zdjęć wykonanych z wieży zamkowej widać, że dom został odrestaurowany i wyglądał przyzwoicie. Może w międzyczasie odtworzono (odrodzono) altankę - tak bardzo bym jej tego życzył.

Wspomnienie przedstawił

dawny mieszkaniec Łagowa

Albert Giesecke


Tłumaczenie z języka niemieckiego na język polski dokonał Pan Peter Głogowski zam. Łagów.

Tekst wyszukał w HB 2/07 Ryszard Bryl i do tłumaczenia podał. W tłumaczeniu j.w. znajdują się inne ciekawostki z dawnego Łagowa.


„Bowle" dawniej - to napój sporządzony z wina, wina musującego z dodatkiem oranżady i sporej ilości owoców truskawki, czereśni, porzeczki itp.


Od Redakcji:

W Łagowie, kto tutaj mieszkał, chodził uliczkami jak opisuje to dawny mieszkaniec, można odnaleźć w pamięci jeszcze 2-3 takie zatoki z rybami, przystaniami, ogródkami, altankami, werandami na podwórkach przy jeziorze. Przynajmniej tak było do 80-tych lat...


Ryszard Bryl




22 grudnia 2021


Cmentarze w gminie Łagów – ale i gdzieś indziej! (cz. I)


Objaśnienie Ewangelicy, to Kościół Ewangelicko-Augsburski (luterański), Ewangelicko-Reformowany (protestanci). Ich miejscem kultu w zależności od liczby wyznawców były zbory – kościoły…

Dobra kościelne na ziemiach zachodnich i północnych zaczęła przejmować od 15.X.1945 r. polska administracja Kościoła Katolickiego – wkraczała i stabilizowała obszary mogące być nadal potrzebne w Kościele Katolickim. Obszary teraz polskie należało zagospodarować, policzyć, otoczyć opieką i realizować zadania wiary rzymsko-katolickiej po 1945 roku.

Prymas August Hlond spowodował zmiany dla polskiego wyznania po Konferencji Poczdamskiej (17.07- 02.08.1945 r.), Żelechów - resztki cmentarza poniemieckiego które nie były w tym czasie uznawane z Watykanu przez papieża Piusa XII. Na Ziemiach Zachodnich i Północnych właścicielem dóbr Kościoła Ewangelickiego stał się Skarb Państwa. Dekretem z 31.10.1944 r., a ustawą z 04.12.1947r. ostatecznie rozdzielono dobra kościoła ewangelickiego na różne związki wyznaniowe. Kolejne zmiany nastąpiły w polskim kościele katolickim po 1957 roku.

W gminie Łagów są wspólne najczęściej cmentarze z rodowodem niemieckim do 1945 r., kontynuacją ich do chwili obecnej jako katolickich, w tych samych obrysach murów, bram, ziemi wyznaczonej pod te nekropolie już dawniej. Obecne nekropolie są pod opieką władz samorządowych ich zakładów budżetowych np. Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w gminie.

Łagów ma dwa miejsca pochówku – dawny nieczynny Friedhof po 1945 r. na Sokolej Górze, Łagów - pozostałości dużej nekropoli niemieckiej ewangelicką zaniedbaną nekropolię, bo po 1945 w przeszłości rozszabrowany i dewastowany, a pięknie położony, i kontynuację poniemieckiej małej nekropolii do 1945 przy ul. 1 Lutego. Teraz właśnie obiekt zadbany i komunalny z kaplicą z pierwszej połowy XX wieku. To ciekawostki tego terenu, rodów hrabiowskich tutaj władających swoimi dobrami, tutaj zakładającymi swoje małe, rodowe grobowce.

O cmentarzach więc pisać będziemy w liczbie mnogiej o tych na wspólnym kawałku ziemi – zadbanych i zaniedbanych nieustannie przez lata!

Wspólna ścieżka, droga, brama, ogrodzenie mur, schody, kaplica cmentarna, a takie różnice! Łagów - J. Lüderitz, B.Bernaczek, B. Woźniak, H. Sommer na nekropolii niemieckiej Na cmentarzach składali swoje kości i Niemcy i Polacy teraz – nie ma innego miejsca jak dla wiernych – cmentarze, jako miejsca ostatniej drogi po życiu doczesnym.

A przecież gdzieś w całym świecie mamy symbole, że cmentarze były, że spełniły swoją rolę, że przestały istnieć, że zostały postawione w stan likwidacji zapomnienia po zmianie granic, wojen, przysposobienia terenów pod inną działalność!

I tak powtarzają się widoki, sceny, obrazy pamięci i zapomnienia.

A to przecież Castrum Dolores – miejsce pochówku bliskich ale i nieznanych, w wiele lat po śmierci, ale odwiedzane – to miejsce dbałości lub przemijania, a więc świadomej niechęci i zaniedbywania. Jeśli tak – to zamiast ładniej, schludniej, z pamięcią – jest odwrotnie ale współcześnie. Czy tak musi być?

Oczywiście piszę tak dla przemijającej pamięci, bo to fakt – już nie odwróci się tych kart niechcianej historii, Łagów - kaplica z I połowy XX w - teraz cmentarz komunalny tak zachowanej, ale tak się działo! Tylko tyle.

Cmentarz ewangelicki z I połowy XX wieku w Łagowie, na Sokolej Górze gdzie trwały pochówki do 1939 r. lub do 1945 r. był już cmentarzem zapełnionym grobami, zadbanym, ze swoją historią.

Jego dziewiętnastowieczny początek (jakiś dawniejszy czas pochówków też musiał istnieć w Łagowie?) mógł być datowany od znanych nazwisk właścicieli dóbr. Od 1834 roku zaczął się tworzyć początek dóbr (gut) własności rycerskich i rodowych – nadanych dla zasłużonych osób w bitwach, wojnach, połączeniach rodów, kupnie i sprzedaży. Wzgórze przy drodze do Żelechowa otrzymał gen. Barfuss Falkenberg w 1839 wraz z Zamkiem Joannitów od króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III. I był Gut Falkenberg i rozpoczęto tworzyć także cmentarz na Sokolej Górze (również Falkenberg), w pobliżu Zamku, starego grodziska, blisko kościoła komturowego – przyzamkowego.

Na przełomie XIX i XX w. panujące na Zamku rody dla siebie jako kategorii wyższej, Stare schody na nekropolię z nową poręczą od 11.10.2011r. bogatej i na prawie niemieckim wybudowały kaplicę cmentarną z kamienia i cegły. I tam składano pierwsze ciała lokalnych grafów i baronów z woli rodzin panujących, właścicieli tych dóbr. Tak powstał zaczątek nowego, rodowego cmentarza ewangelickiego, a po 1945, komunalnego i istnieje do teraz.

Jeszcze nie wiemy jak i ile było pochówków osób zmarłych w latach 1939-1945 i w okresie po wejściu Rosjan w II – VI 1945 r., a przecież ludzie umierali ze starości, chorób, głodu, strachu popełniali samobójstwa i byli niestety mordowani.

W Łagowie istnieje kilka zapamiętanych przez wtedy dzieci i opowiedzianych przez rodziców mogił ciągle nie ekshumowanych. Tak się tragicznie działo, a smutno kontynuowało, że po 1945, do lat siedemdziesiątych XX wieku, cmentarze niemieckie poza wyjątkami traciły wszystko, co tam było ich atrybutem niemieckości. Zacierano ślady, niszczono, rozkopywano, okradano z części ogrodzeń metalowych i ozdób ceramiki cmentarnej i kościelnej. Pomimo trudnej wtedy polityki międzynarodowej pomiędzy PRL – NRF, nekropolie niemieckie trwały.

Rozwój budownictwa indywidualnego i nowobogackie spojrzenia ponownie rozbudziły falę grabieży i zbieractwa handlowego nie swoim mieniem – ulegały kolejnemu etapowi dewastacji groby i płyty nagrobne, a materiały z cmentarzy stawały się podbudową dróg gruntowych, wzmocnieniem obrzeży stawów wiejskich i in. Tak upłynęło 67 lat – do dzisiaj.

Gmina Łagów ma 12 sołectw i trochę mniej czynnych cmentarzy komunalnych i poniemieckich. Odwiedzimy te nekropolie w 2012/2013 pokazując jak było, jak jest, jak może być! To pokażą nekropolie i ludzie!

Artykuł z "Klimaty Łagowskie"
Rok IV nr 3/15/2012

Tekst i zdjęcia
Ryszard Bryl
(2 zdjęcia - studenci PWSZ Sulechów)












7 września 2021


Tak było !


SULECHÓW był nietypowym miastem , bo posiadał dwie szkoły pedagogiczne.

Liceum Pedagogiczne kształcące od 1946 roku nauczycieli dla szkolnictwa podstawowego wiejskiego głównie i tak było do 1970 roku, gdy Liceum Pedagogiczne zakończyło działalność jako „zakłady kształcenia nauczycieli”.

W tym samym SULECHOWIE dla potrzeb opieki przedszkolnej funkcjonowała druga szkoła średnia – Liceum Pedagogiczne dla Wychowawców Przedszkoli , dając nowe kadry pedagogiczne…

W tym miejscu pokazujemy w języku niemieckim jak to jest z tradycją w ŻŰLLICHAU do 1945 roku – działało Królewskie Pädagogium und Waisenhaus ucząc i opiekując się dziećmi i młodzieżą z ówczesnych rodzin pruskich różnych majętności i dla dalszej drogi życiowej, którą wybierali.

Wspomniane licea pedagogiczne w SULECHOWIE korzystały z zaplecza lokalowego Pädagogium, wzorów tam ukształtowanych jako interesującego obszaru pedagogiki wychowawczej, co było widać gdy nas tam otaczano opieką.


Pädagogium und Waisenhaus


Liceum Pedagogiczne w Sulechowie


Ryszard Bryl

uczeń 1964-1969






3 sierpnia 2021


Jak zakończyła się działalność GS-u.


W dniu 09.05.2000r. odbyło się walne zebranie członków Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Łagowie. Zebranie to miało za zadanie rozpatrzenie spraw związanych z likwidacją Spółdzielni. Dalsze istnienie nie miało racji bytu, gdyż zaczęły powstawać prywatne placówki – jako konkurencja w stosunku dla Spółdzielni. Na tym walnym zebraniu podjęto uchwały:

  • Postawienie w stan likwidacji Spółdzielni z dniem 09.05.2000r.

  • Powołano likwidatora Spółdzielni, którym została Pani Maria Hopen.

Likwidator dał ogłoszenie o postawieniu Spółdzielni w stan likwidacji, które ogłoszono w Monitorze Spółdzielczym w dniu 01.06.2000r. Likwidacja trwała do 11.01.2002r. Wykreślono z ewidencji KRS 06.05.2002r.

Walne zebranie ustaliło zasady sprzedaży majątku Spółdzielni:

  • Spłata wszystkich zobowiązań ciążących na Spółdzielni,

  • Majątek wycenić przez rzeczoznawcę,

  • Sprzedaż majątku dla pracowników Spółdzielni, a co pozostanie sprzedać na wolnym rynku.

Majątek, który pozostał ogłoszono przetargi w gazetach i w ramach przetargu sprzedano chętnym nabywcom. Pozostałe środki pieniężne po spłaceniu zobowiązań zostały wypłacone członkom Spółdzielni.


Kronika Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska" w Łagowie


Wyszukał i przekazał do realizacji:

Ryszard Bryl


„Klimaty Łagowskie” dziękują:

  1. Pani Ewie Zawiślak – kier. Biblioteki Gminnej w Łagowie za skanowanie i udostępnienie Kroniki ze zbiorów czytelników,

  2. Panu Janowi Pirogowi za aktywne wieloletnie działanie i dążenie do stworzenia zapisów Kroniki jej przechowywanie i przekazanie do zbiorów lokalnej Biblioteki,

  3. Dla Pani Natalii Miara nieżyjącej już nauczycielki Szkoły Podstawowej w Łagowie, która ułożyła pisząc Kronikę,

  4. Innym przychylnym dla Łagowa i tradycji Ziemi Łagowskiej.


^^ Do góry