Klimaty Łagowskie
26 września 2015
Kościółek w Klępsku
Byliśmy tu, tam i tam jeszcze…
W kościele filialnym w Klępsku p. w. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, gmina Sulechów, gdzie od lat proboszczem jest ksiądz Olgierd Banaś (Parafia Łęgowo – Sulechowskie), w kościele z XIV wieku o konstrukcji szachulcowej, drewnianej w dniu 29.11.2013 r. spotkali się regionaliści, historycy i osoby z urzędu odpowiedzialne za zabytki.
Ta perła architektury sakralnej z wystrojem gotycko – renesansowym, z ołtarzem w kształcie tryptyku z posągiem Madonny z Dzieciątkiem, mający polichromie stropowe o tematyce Starego i Nowego Testamentu uzyskuje kolejną pomoc i ochronę. W kościele zgromadziliśmy się aby wysłuchać referatów i zapewnień o opiece nad zabytkami, obejrzeć wystawy w kościele, kościół i uratowane, zgromadzone tam od setek lat, dobra kultury.
W ramach współpracy międzynarodowej w ochronie zabytków, pomocy dla posiadających zabytki i ich rekonstrukcji, przybył z Niemiec Prezes Niemiecko-Polskiej Fundacji Ochrony Zabytków Kultury, pomagającej zabezpieczać i odbudowywać to co istnieje, pozostało, wymaga nowej pomocy głównie finansowej, aby istniały dalej – dr Peter Schade. Tak się składa, że od 68 lat, to co było tutaj niemieckie, pozostaje polskie, dobre i do uszanowania po 1945 roku, tak świeckie jak i kościelne, dające szanse na ich utrzymanie, ochronę w dziedzictwie narodów.
Prezes Fundacji dr Peter Schade oraz strona polska, a między innymi dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Zielonej Górze dr Barbara Bielinis – Kopeć, burmistrz Sulechowa Roman Rakowski, starosta powiatu zielonogórskiego Ireneusz Plechan, prof. Dariusz Markowski i inni, podnosili w swoich wystąpieniach dążenia do ratowania tego i innych zabytków dla potomności i historii, walorów budowlanych, artystycznych sprzed wieków. W tym dniu, nad całością spotkania czuwał w lokalnym kościele i lokalnym domu kultury „spiritus movens” takich przedsięwzięć – ks. prob. Olgierd Banaś. W tym dniu, w kościele na parterze z uczestnikami wędrował po kościelnych balkonach, a także przed kościołem, w świetlicy domu kultury, wokół niego i pokazywał, omawiał, prezentował wystawy, zbiory, swoje zainteresowania, które od lat realizował… Ksiądz proboszcz Olgierd Banaś podejmował gości kawą, herbatą, ciastem parafianek, kanapkami i owocami. A wszystkiego było dużo i smacznie i wystarczyło dla zziębniętych głodnych przybyszów. Dla gości przygotowano film o zabytkach w kościele z omówieniem ich historii. Obejrzeliśmy wystawy zdjęć budowli kościołów szachulcowych, opracowań i wydań książek o kościołach na Warmii i Pomorzu oraz Ziemiach Zachodnich w obu językach, teraz zamieszkiwanych przez Polaków. Była wystawa o kościołach w Bieszczadach, o wyprawie do Australii, pokaz zdjęć witraży z różnych kościołów i inne zainteresowania lokalne – widokówki, pamiątki… W kolejnym etapie spotkania, zebrani wysłuchali koncertu organowego w kościele, w wykonaniu organisty doktora Andrzeja Szybełko z Gdańska. Całe spotkanie pokazało, że istnieje wola, aby kontynuować spotkania tej Fundacji i ludzi zainteresowanych wspieraniem i utrzymaniem nakładów na ochronę zabytków, oby z jak największymi nowymi środkami finansowymi.
- Kościół w Klępsku www.plus.google.com/photos/../albums/...
Tekst i foto Ryszard Bryl
Neue grosse initiativen/Absichten, polnische-deutche kooperation
Plakat udostępnił dr Mieczysław Wojecki
10 listopada 2015
Zamki i ogrody
8 sierpnia 2015
Honor i duma – Lech Wierusz - Świebodzin
z „Dzień za dniem” Nr 48 z 02.12.09 (skrót)
Lech Wierusz urodził się 18 IV 1917 r. w Dolsku k. Śremu w d. woj. poznańskim, w sześcioosobowej rodzinie inteligenckiej. Ojciec Antoni był lekarzem internistą, matka Zofia z Rajewskich – nauczycielką.
Z dwuletnim Leszkiem rodzice przeprowadzają się do Poznania, tam też rozpoczyna naukę szkolną. Był uzdolniony w przedmiotach humanistycznych i miał smykałkę do majsterkowania. Po ukończeniu gimnazjum A. Mickiewicza rozpoczął naukę na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Poznańskiego.
II Wojna Światowa staje na przeszkodzie pełnej, dalszej nauki i uzyskania dyplomu. Od 28 sierpnia 1940 roku do 21 stycznia 1945 był praktykantem, a następnie lekarzem pomocniczym w Klinice Ortopedycznej – oddziału chirurgicznego Publicznego Szpitala Miejskiego w Poznaniu. Tam też pracował jeszcze po wyzwoleniu Poznania do sierpnia 1945r. uzyskuje upragniony tytuł lekarza medycyny. Od lutego 1946 r. jest st. asystentem u prof. dr Wiktora Degi w Klinice Ortopedycznej. Tam dał się poznać jako zręczny operator i zdolny klinicysta interesując się problematyką zachorowań na poliomyelitis u dzieci oraz zagadnieniami inwalidów, którym potrzeba sprzętu protetycznego, gorsetów i aparatów …
Był w tym czasie z-cą dyrektora Działu Naukowo-Doświadczalnego Wytwórni Protez. W 1949 r. uzyskał stopień naukowy doktora medycyny.
Lata 50-te, to aktywny i dynamiczny udział w pracach, dyrektorowaniu w Świebodzinie w Zakładzie Leczniczo-Wychowawczym dla Dzieci Kalekich z jednorazową przerwą wyjazdu do Korei 1955-1956 gdzie przewodniczył m.in. grupie polskich lekarzy.
Był już znanym lekarzem ortopedą i mógł pracować też w większych ośrodkach medycznych i robić karierę. Pozostał i mieszkał cały czas w Świebodzinie i kierował Zakładem dając jemu renomę, rozwój, technikę medyczną, nowe wyszkolone kadry oraz szkoląc w Świebodzinie nowych lekarzy ortopedów i ratując dzieci z ich kalectwa…
Przy Zakładzie Leczniczo-Wychowawczym powstała szkoła podstawowa i zawodowa z warsztatami nauki zawodu. Tak powstał i działał ośrodek zamknięty o wszechstronnym przeznaczeniu i leczeniu długofalowym kręgosłupa przynosząc efekty i radość leczonym. Zakład miał przychodnię, laboratorium i protezownię, dając pracę fachowcom i kształcąc nowe kadry. Świebodzin stał się bardzo znanym ośrodkiem leczniczym lecząc specjalistycznie.
W Świebodzińskiej lecznicy wprowadzał L. Wierusz nowatorskie metody oprotezowania kończyn, opracował i wdrożył do stosowania oryginalne techniki leczenia operacyjnego bocznych skrzywień kręgosłupa będące udoskonaleniem metody Harringtona, łącznie z zestawem instrumentów chirurgicznych i specjalistycznym stołem do zakładania gorsetów gipsowych. Jako lekarz praktyk i naukowiec śledzący nowości w ortopedii był aktywnym na obszarze innych ośrodków medycznych w świecie, był znanym i cenionym przez naukę, lekarzy medycyny, rodziców i dzieci leczone, otaczany szacunkiem i podziwem. Był współtwórcą polskiej rehabilitacji ortopedycznej. Świebodzin był i jest znany ze szpitala LORO – ośrodka tworzącego obszary zajęć i zainteresowań dzieci i młodzieży, która wychodziła z domów, ze szpitali i po udanym leczeniu włączała się do życia, studiowała, żyje wśród nas, znakomicie wspomina czas pobytu w szpitalu, w szkole, w Świebodzinie – czas przygotowania do dalszej samodzielności. To przy LORO powstał i działał Amatorski Klub Filmowy „Lubusz” rejestrujący fakty z życia wokół nas. Skupił i nauczył filmować tematy kamerą 8 i 16 mm, ma swoje oryginalne archiwa. Lokalnie i światowo dr. L. Wierusz uczestniczył w życiu kulturalnym, współtworzył 1968 – 1984 i prezesował Towarzystwu Przyjaciół Ziemi Świebodzińskiej.
27.11.2009 Rada Powiatu nadała specjalnemu Ośrodkowi Szkolno-Wychowawczemu Nr 5 imię dr Lecha Wierusza. Kandydatów na patrona SOSW od września 2008 zgłaszano wg przyjętych procedur Rady Pedagogicznej Ośrodka. Zgłaszali rodzice, nauczyciele, uczniowie. Patrona wybrano spośród trzech kandydatur – L. Wierusza, Juliana Tuwima i Nobliści Polscy.
Na 394 głosujących, 314 oddano na L. Wierusza, rodzina patrona przychyliła się wcześniej na działania procedur głosowania i stało się faktem nadanie imienia, w roku 2009 gdy szkoła obchodziła też swój jubileusz 45-lecia (powstała w 1964 r.)…
L. Wierusz zmarł po ciężkiej chorobie w 1987 roku.
Wiesław Zdanowicz
Objaśnienia:
LORO – Lubuski Ośrodek Rehabilitacji Ortopedycznej, od lat siedziba - Plac Chopina, Zamkowa.
SOSW – Specjalistyczny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy ul Okrężna, Świebodzin, zespół wychowania i opieki specjalnej oraz przygotowania do życia i zawodu, internat, szkoła specjalna, klasy zawodowe o specjaln. dostosowanych do możliwości dzieci i młodzieży.
Opracował skrót: Ryszard Bryl
Zdjęcia Wykonał 2010 – Ryszard Bryl
4 czerwca 2015
Komandorie na Ziemi Lubuskiej
To warto wiedzieć - Joannici
Ziemia Lubuska stanowiła przedmiot rywalizacji w II ćwierci XIII wieku pomiędzy książętami śląskimi, wielkopolskimi i pomorskimi, każdy z nich próbował tę ziemie zdobyć i przyłączyć do swoich obszarów. W drugiej połowie XIII wieku do rywalizacji tej przystąpili margrabiowie brandenburscy.
Rozległy przeorat niemiecki panował również w Brandenburgii, Ziemi Lubuskiej -Nowej Marchii i Ziemi Torzymskiej.
Po wykupieniu tych ziem od księcia śląskiego Bolesława Rogatki zagospodarowali Ziemię Lubuską, sprowadzając na nią swych osadników. Do 1249 roku Ziemia Lubuska wchodziła w skład ziem Śląska.
Po śmierci Henryka Pobożnego pod Legnicą w 1241 roku, część północną Śląska z Ziemią Lubuską otrzymał najstarszy syn Bolesław Rogatka, a południe z Wrocławiem Henryk III. Bolesław wkrótce najechał zbrojnie na południową dzielnicę brata rozpoczynając wojnę. O pomoc oboje zwrócili się do Niemców. Henryk zawarł układ z margrabią Miśni Henrykiem Dostojnym, Bolesław zawarł przymierze z margrabią Brandenburgii dzięki pośrednictwu biskupa magdeburskiego Wilbranda. Układ zobowiązywał margrabiego do udzielenia zbrojnej pomocy, natomiast polskiego księcia do oddania połowy ziemi lubuskiej. Stosowny układ podpisano w kwietniu 1249 roku w Lubuszu. Przyłączono w ten sposób Ziemię Lubuską do Marchii Brandenburskiej i nazwano ten nowy obszar Nową Marchią. Jako część Marchii leżącą po drugiej stronie Odry terra transoderana.
Zdarzenie to opisuje Kronika wielkopolska –
„W tym czasie i roku [1249] rzeczony Bolesław, książę Śląska, chcąc pomścić się na bracie swoim Henryku, księciu wrocławskim, który krótko przedtem pochwycił go z powodu jego buty i związanego w zamku legnickim oddał pod straż, nierozsądnie darował zacny i silny zamek Lubusz [niegdyś własność] brata swojego Mieszka, który tamże w kościele Św. Piotra pod zamkiem spoczywa pochowany, arcybiskupowi magdeburskiemu, aby [ tenże] udzielił mu pomocy przeciw wspomnianemu księciu Henrykowi. W którego [arcybiskupa] pomocy zadufany, usiłował brata swojego, rzeczonego księcia Henryka, z ziem całkowicie wypędzić. Ten bowiem Bolesław pierwszy zaczął do Polski Niemców sprowadzać i im dobra i zamki darowywał, aby mu przeciw braciom rodzonym, których bez ustanku zwalczał, udzielali pomocy.”
Ziemia Lubuska z uwagi na swój przygraniczny charakter od dawna gościła zakonników doceniając ich doskonałą organizację obrony i szybką kolonizację nowych ziem.
Słabe stosunkowo zaludnienie oraz położenie pomiędzy Śląskiem, Wielkopolską, Pomorzem a terenami Słowian połabskich- późniejszej Brandenburgi stanowiło w średniowieczu o pogranicznym „przejściowym charakterze” tej ziemi która stała się przedmiotem rywalizacji. W walce o dominacje nad tym terenem książęta Śląska ,Wielkopolski i Pomorza niezależnie od siebie próbowali wzmocnić swe wpływy przy pomocy kolonizacji, licznych nadań i przywilejów.
Do roli tej najlepiej nadawali się Templariusze, którym chętnie powierzano przygraniczne ziemie. Skutkowało to wytworzeniem się w tym czasie wielkich latyfundiów podlegających zagranicznym centrom osłabiając związki Ziemi Lubuskiej z tymi księstwami i ułatwiło późniejsze oderwanie jej przez Brandenburczyków.
W 1241 roku biskup Henryk z Lubusza zezwolił śląskiemu hrabiemu Mroczkowi von Pogarellowi (Pogorzelowi) ,by osiedlił na ziemi Sulęcińskiej swych poddanych niemieckich chłopów, ten w 1244 podarował miasto Sulęcin wraz z otaczającymi wsiami Templariuszom uzasadniając swą decyzję w akcie nadania słowami: „dla zmazania grzechów moich [….]Zakonowi Templariuszy dla zbawiennego poratowania Ziemi Jerozolimskiej”
Z tego samego roku pochodzi pierwszy udokumentowany zapis o sprowadzeniu Ślązaków na Ziemię Torzymską.
Lubuszanin z wyboru Książę Henryk Brodaty ( częściej przebywał w Zamku w Krośnie Odrzańskim niż we Wrocławiu) podarował w 1232 roku templariuszom ziemie wokół Kostrzyna zobowiązując ich do założenia tam rynku typu niemieckiego. Otaczając szczególną opieką biskupstwo Lubuskie nadając mu w 1232 roku dobra w Wielkopolsce i Małopolsce.
W tym samym roku, Książę Wielkopolski Władysław Odonic obdarowuje Templariuszy obejmującym tysiąc łanów majątkiem Chwarszczany oraz Wielką Wieś ( Grossdorf).
W 1251 roku polski rycerz Boguchwał podarował zakonnikom Boryszyn i Kiełczyn.
5 lat później rycerze świątyni wchodzą w posiadanie Wałcza otrzymując tę wieś od wdowy po komesie Piotrze z Lang.
Po kasacie Zakonu Templariuszy od 1313 roku systematycznie przekazywano ich dobra joannitom. Szpitalnicy posiadali tu liczne dobra już w XII wieku- m.in. w Werben, Kopaniu, Pęzinie i Sławnie ( komandorię w Werben Albert Niedźwiedź funduje już w 1160 roku).
Władcy świeccy Nowej Marchii, margrabiowie brandenburscy w przeciwieństwie do książąt pomorskich niechętnie oddawali joannitom należne im dobra. Niechęć margrabiów wynikała z próżności i chęci zagarnięcia zakonnych majątków. Leśnicę i Chwarszczany oddali Joannitom za sumę 1250 marek w srebrze, dopiero po długich negocjacjach z wysłannikami przeora niemieckiego Pawłem z Modeny i Leonardem de Tiburtis zakończonych układem w Cremmen w 1318 roku, a więc sześć lat po kasacie zakonu Templariuszy. Zamek w Czaplinku dopiero w 1345. Kompleksem dotychczas templariuszowskich dóbr wokół Sulęcina i Wielowsi zarządzał joannicki komtur z Łagowa od 1347. Od 1318 Joannici pozostają pod opieką margrabiego Waldemara Wielkiego pomimo to przekazywanie potemlariuszowskich dóbr odbywa się nadal wolno, a Sulęcin margrabia Ludwig Witelsbach przekazuje szpitalnikom dopiero w 1350 roku. Na przełomie XIV i XV wieku Joannici nabywają i tworzą komandorię w Pędzinie i Santoku.
Od 1402 do 1455 Nowa Marchia stanowi zastaw i przechodzi w tym czasie we władanie Zakonu Krzyżackiego, posiadłości Joannitów na tym terenie znajdują się nagle na terytoriach dwóch państw Drahim i Chwarszczany w państwie krzyżackim, a margrabiowie zatrzymują Leśnicę i Łagów.
Stosunki z Zakonem Krzyżackim nie układały się dobrze. Pomimo opieszałości w wykonaniu papieskiego nakazu Klemensa V brandenburscy margrabiowie wysoko cenią Joannitów za pomoc w zasiedlaniu tego „dzikiego terenu” uznając ich kompetencje i doświadczenie w sprawowaniu rządów i znajomości arkanów sztuki wojennej.
Hohenzollernowie zatrudniali Joannitów w roli doradców, urzędników i oficerów. Zakon służy im również jako instytucja bankowa udzielając kredytów. Po przejęciu dóbr potemlariuszowskich Zakon Rycerzy św. Jana, staje się potęgą na tym niewielkim obszarze należącym do Wielkiego Przeoratu Niemiec.
Joannici brandenburscy byli swego rodzaju odszczepieńcami, komandorie leżące na terenach Nowej i Brandenburskiej Marchii, Meklemburgii i części Pomorza utworzyły z czasem niezależną od podziału administracyjnego zakonu jednostkę o nazwie Baliwat Brandenburski. Stało się to na skutek panującego chaosu powstałego po wygaśnięciu dynastii Askańskiej (1319) ,szerząca się anarchia oraz poczucie zagrożenia, tworzą sytuację pewnej odrębności. (W tym czasie Zakon za zgodą kapituły generalnej ( 1366) sprzedaje komandorie Pomorza Zachodniego Rycerzom Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego). Dążenia do samodzielności były też spowodowane stosunkowo licznym skupieniem komandorii na tej ziemi, oraz opowiedzeniem się braci z Brandenburgii po stronie, wybranego na stanowisko w. Mistrza Maurycego de Pagnac. ( który nigdy nie został uznany przez papieża) w zamian za nielubianego w. Mistrza Fulko z Villaretu.
Zrodziła się więc potrzeba oddzielnego administratora tej części przeoratu.
Pierwszym przełożonym tej grupy został Gebhard z Bortfelde ( 1320-1336) - namiestnik wielkiego przeora na Saksonię, Turyngię, Marchię’et Slaviam”, a później przekształcono tą nazwę na „ preceptor generalis per Saxoniam, Marchiam et Slaviam.
Gebhard z Bortfelde uzyskał u Cesarza Ludwika IV zwolnienie z lennej zależności wobec margrabiego, co ugruntowało jego pozycję .
W końcu dochodzi do wybrania przez braci brandenburskich własnego mistrza (przez swych poddanych zwanym Herrenmeister a przez zakon Wielkim Balifem Brandenburgii).
W 1382 roku w Heimbach dochodzi do porozumienia pomiędzy Mistrzem Brandenburskim –Herrenmeister Bernardem von Schulenburg a wielkim przeorem „ języka” niemieckiego Konradem z Braunsbergu w wyniku której ustalono iż Baliwat Brandenburski otrzymuje autonomię za sumę 2400 guldenów, zobowiązując się jednocześnie do uczestniczenia w konwentach przeoratu ,utrzymywania na swój koszt czterech braci przysyłanych przez w. przeora oraz płacenia responsjum w wysokości 324 guldenów rocznie. Układ zawierał również zapis o prawie wielkiego przeora do wizytacji komandorii nowo utworzonego Baliwiatu oraz o obowiązku uzyskania jego zgody przy sprzedaży dóbr.
Z czasem więzy łączące Baliwiat z Zakonem były coraz luźniejsze i ograniczały się do przesyłania responsium w wysokości 1000 guldenów rocznie. Stosunki z margrabiami układały się poprawnie a niekiedy wzorowo. Bracia występują w roli gwarantów, świadków i doradców w domach znanych brandenburskich rodzin.
Joannici cieszą się powszechnym szacunkiem i poważaniem co spowodowane jest ich działalnością związaną z patronatem nad kościołami, prowadzeniem szkół parafialnych, opieką nad „panami chorymi”, biednymi wdowami i sierotami. Biorą również udział w życiu publicznym tych ziem wpływając na politykę, wykorzystując przy tym wpływy rodów z których wywodzą się sami zakonnicy: Schlibenów, Schulenburgów, Wedlów Barfuussów i Günsterbergów, łączą ich więzi przyjaźni z rządzącą do 1373 r. dynastią Wittelsbachów.
Zmiany przynosi wiek XVI w latach 1535-1571, w Nowej Marchii władze sprawuje margrabia Jan Maurycy von Nassau-Siegen.
W 1538 roku wprowadza nauki Lutra, którego jest zwolennikiem. W 1540 roku duch reformacji zbiera swe żniwo Komandor Świdwina Melchior Barfuus, a wkrótce komandor Łagowa Andreas von Schlieben wstępują w związki małżeńskie. Na początku podnosi się wielka wrzawa, ale z czasem władze po zgromadzeniu kapituły zebranej w Spirze godzą się z tym faktem.
Zakon staje się chrześcijańsko-rycerską wspólnotą w służbie brandenburskiej monarchii elektorskiej.
Baliwiat wiąże się z Hohenzollernami, w 1610 roku przedstawiciel tego rodu Fryderyk zostaje wielkim mistrzem brandenburskim.
Od 1693 roku do dnia dzisiejszego, wielkimi mistrzami zakonu Baliwatu Brandenburskiego są członkowie tej rodziny.
W 1806 roku Prusy po przegranej wojnie z Napoleonem zmuszone są spłacić kontrybucję . Majątek Zakonu ulega konfiskacie. W 1812 roku Fryderyk Wilhelm III swym edyktem o likwidacji zakonu zamyka rozdział Wielkiego Baliwiatu Brandenburskiego.
W 1852 roku Fryderyk Wilhelm IV przywraca jego istnienie jako organizacji charytatywnej, dobra zakonu pozostają jednak własnością państwa pruskiego.
Część polskiej literatury oraz powszechny pogląd o joannitach baliwatu brandenburskiego zarzuca im działalność germanizacyjną i wrogą Polsce. Zarzuty te stawiają dyletanci nieznający historii, działalność i postawa polityczna szpitalników na tym terenie cechowała się dążeniem do uzyskiwania maksimum korzyści . A pewne fakty jak ten o poddaniu zamku w Santoku w 1433 roku podczas trwającej wojny polsko krzyżackiej czy sprzedaży komandorii Czaplineckiej Królowi Kazimierzowi Wielkiemu w 1370 r. świadczą o pewnej sympatii do Polaków, choć było to zapewne spowodowane pragmatyzmem braci Św. Jana.
Ziemia Lubuska wyróżnia się na tle krain sąsiednich swoistą średniowieczną architekturą, ukształtowaną w dużej mierze dzięki przybyłym tu w XII wieku zakonom Templariuszom i Joannitom.. To najbardziej zalesiony region kraju, obdarzony dużą ilością jezior, pośród których rozmieszczone są urokliwe małe osady, ukształtowany w średniowieczu strukturą osadniczą o regularnym planie z umieszczonym w ich centrach granitowymi kościołami i ceglastymi farami. Słabe stosunkowo zaludnienie oraz położenie pomiędzy Śląskiem, Wielkopolską, Pomorzem, a terenami Słowian połabskich - późniejszej Brandenburgii stanowiło w średniowieczu o pogranicznym przejściowym charakterze tej ziemi, która stała się przedmiotem rywalizacji.
W walce o dominacje nad tym terenem książęta Śląska, Wielkopolski i Pomorza niezależnie od siebie próbowali wzmocnić swe wpływy przy pomocy kolonizacji, licznych nadań i przywilejów. Skutkowało to wytworzeniem się w owym czasie wielkich latyfundiów podlegających zagranicznym centrom osłabiając związki Ziemi Lubuskiej z tymi księstwami i ułatwiło późniejsze oderwanie jej przez Brandenburczyków.
W 1241 roku biskup Henryk z Lubusza zezwolił śląskiemu hrabiemu Mroczkowi von Pogarellowi (Pogorzelowi), by osiedlił na Ziemi Sulęcińskiej swych poddanych niemieckich chłopów, ten w 1244 podarował miasto Sulęcin wraz z otaczającymi wsiami templariuszom.
Z tego samego roku pochodzi pierwszy udokumentowany zapis o sprowadzeniu Ślązaków na Ziemię Torzymską.
Lubuszanin z wyboru, Książę Henryk Brodaty (częściej przebywał w Zamku w Krośnie Odrzańskim niż we Wrocławiu), przed 1299 rokiem powierza zakonnikom Leśnice (obecnie Lietzen) wraz z licznymi łanami ziemi, w 1232 roku ziemie wokół Kostrzyna zobowiązując ich do założenia tam rynku typu niemieckiego.
W tym samym roku Książę Wielkopolski Władysław Odonic obdarowuje templariuszy obejmującym tysiąc łanów majątkiem Chwarszczany oraz Wielką Wieś( Grossdorf).
W 1251 roku polski rycerz Boguchwał podarował zakonnikom Boryszyn i Kiełczyn.
Po kasacie Zakonu Templariuszy, zgodnie z układem z Cremmen z 1318 roku potemlariuszowskie komandorie Tempelhof, Lietzen i Chwarszczany stają się własnością Joannitów.
Dobra Sulęcińskie tj. miasto oraz pięć wsi- Langenfeld, Breesen, Reich, Grabno i Lubów stają się własnością zakonu dopiero w 1350 roku ,podobnie jak „klucz Łagowski” z 22 wioskami wzbogacony przez szpitalników zakupem w 1347 czterech wsi dawnej komturii Templariuszy Grossdorf : Boryszyn, Żarzyń, Wielowieś i Templewo. Po dołączeniu do owego klucza kolejnych czterech wsi : Koryta, Poźrzadło, Gronów i Żelechów ,zakonnicy zwiększają swój majątek .
W 1426 roku zakon wzbogaca się o Słońsk (zakupiony przez Baltazara von Schlibena od Henryka von Oinitza) wraz z wsiami: Przyborów, Lemierzyce, Krzeszyce, Chartów i Muszków, uzupełniając je kolejnymi Meskow, Trzebów i Drogomin. Ten obszar ziemi dotychczas zwany Łęgami Warciańskimi, otrzymuje nową nazwę Łęgi Zakonne .
Do 1810 roku w Ziemi Torzymskiej Zakon dysponował olbrzymim majątkiem ziemskim z trzema miastami (Sulęcin, Słońsk i Łagów).Ten ogromny majatek dawał podstawy do utworzenia swoistego zakonnego księstwa lecz plany te skutecznie blokowali władający Marchią Hohenzollernowie.Komturia łagowska była największą obszarowo spośród całego baliwatu brandenburskiego rozciągającego się od wschodniej Westfalii aż do Prus Zachodnich.
Andrzej Mańkowski - Łagów