5 sierpnia 2014
Nostalgiczne rozmyślania w związku z 750 rocznicą powstania Łagowa
Helmut Sommer, dawniej Łagów,
obecnie zamieszkały w Gruberzeile 9, 13593 Berlin
Uroczystość z okazji 700-lecia w 1927 roku
Raczej niewielu jeszcze żyje ludzi, którzy osobiście mogliby wspomnieć dużą uroczystość jubileuszową, która odbyła się przed 74 laty, dokładnie od 9. do 11. lipca 1927 roku w Łagowie. Może ma jeden czy drugi - tak jak ja - zdjęcia z uroczystego pochodu, który odbył się z tej okazji. Mnie nie było jeszcze na świecie, ale mój tata często opowiadał z zachwytem o tym, że uczestniczył w pochodzie jako reprezentant "Männertum Lagow e.V. [związek mężczyzn Łagowa stowarzyszenie zarejestrowane]".
Wówczas najmniejsze miasto Marchii Brandenburskiej świętowało w 1927 roku 200 rocznicę istnienia jako miasto. I to zupełnie słusznie: margrabia Christian Ludwig von Brandenburg, najmłodszy syn Wielkiego Księcia Elektora Friedricha Wilhelma I, jako komtur zakonu Joannitów w Łagowie przyznał do tej pory małej osadzie u stóp zamku szereg przywilejów, mianowicie prawo do przeprowadzania rocznych jarmarków, pobierania podatków, które w całości traktowane były jako prawa miejskie. Te akty nadania zakończyły się w 1727 roku i uznawane są w sposób udokumentowany 200 lat później jako uzasadnienie jubileuszu założenia miasta. Z tym jubileuszem miasta związana była wówczas również uroczystość siedemsetlecia. Gdy porównany teraz tę uroczystość z roku 1927 z rokiem 2001, to łatwo można wyliczyć, że Łagów dziś ma właściwie 774 lata. Organizatorom widocznie przytrafił się błąd, wyszli po prostu z założenia, że miejscowość Łagów musiała istnieć już w 1227 roku, lecz zrezygnowano z dowodów.
Dokument z 1251 roku
Obecnie wśród historyków uznawane jest ogólnie pierwsze wspomnienie miejscowości jako dowód powstania. Pierwszy dokument o Łagowie pochodzi z roku 1251. W umowie granicznej pomiędzy margrabią Brandenburgii, Wielkim Mistrzem Zakonu Niemieckiego a Polską teren wokół castrum lagow [zamku łagowskiego]podporządkowano margrabiemu dynastii askańskiej. Ponieważ łacińskie słowo castrum oznacza twierdzę lub zamek, można wnioskować, że w tym czasie musiał istnieć już zamek łagowski ale niekoniecznie osada.
Aby pozbyć się wszelkich wątpliwości, spójrzmy najpierw wstecz. Najstarszą częścią Łagowa jest bez wątpienia gród z daleko od wyspy pomiędzy dwoma jeziorami wstającą główną wieżą, obie prawdopodobnie powstały około 1150 roku, chociaż nie znamy ówczesnych budowniczych. W przypadku tych pierwszych budowli może chodzić zarówno o słowiański jak i niemiecki zamek graniczny . Wspominani często w tym kontekście templariusze albo Joannici nie są w każdym razie zapisani w dokumentach jako założyciele. W 1241 roku biskup Heinrich von Lebus pozwala polskiemu hrabiemu Mrocho na osiedlenie się Niemców na terenie Zulenche (Zielenzig) [Sulęcin] - możliwe, że w tym czasie założono także miejscowość Łagów. W tym czasie na terra lebusum [Ziemię Lubuską] przybywają także templariusze i cystersi. Około 1270 roku arcybiskupstwo Magdeburg rości sobie prawo do biskupstwa lubuskiego należącego do arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Również teren wokół Łagowa należał do niego. Magdeburski arcybiskup Konrad II z domu Sternberg wyruszył w tym roku wraz z jednym z panów z dynastii askańskiej na wyprawę krzyżową, dotarł w słowiańskiej osadzie Thorym (dzisiaj Torzym) do umocnionego zamku i założył wiele wsi - może również Łagów. Po nim potem miejscowość ze słowiańskim zamkiem otrzymała nazwę Sternberg a Ziemia Lubuska nazwę Sternberger Land [Ziemia Torzymska]. Dla miejscowości Łagów mogły też wchodzić w rachubę inne lata: pomiędzy 1241 a 1270 jako czas powstania. Chociaż autentyczność układu z 1251r. od dawna jest kwestionowana przez historyków i Łagów pozostałby bez "metryki urodzenia", dlatego po prostu przyjmujemy ten dokument za autentyczny. Dlatego liczymy teraz dokładnie: 2001 minus 1251 daje 750. To trochę rozwlekła argumentacja nagłówka mojego tekstu.
Spojrzenie wstecz, na historię
Pozostańmy jeszcze trochę w przeszłości i popatrzmy jaki los przeznaczony był jubilatowi w tę 750 rocznicę.1)
Kolejną bardzo wymowną datą był rok 1350, kiedy to brandenburski margrabia Ludwig Starszy sprzedał zakonowi Joannitów za 400 srebrnych marek zamek i Łagów wraz z należącymi do niego wsiami, folwarkami i dobrami ziemskimi, przede wszystkim dlatego, że margrabiowie z domu Wittelsbach byli wtedy bardzo zadłużeni. Łagów szybko awansował do rangi komturii, w pewnym czasie był również siedzibą Mistrza całego Baliwatu Brandenburgia. Już we wczesnych latach panowania Zakonu Joannitów powstały przypuszczalnie w XIV lub XV wieku częściowo zachowane do dziś mury miejskie pomiędzy jeziorami, jak również dwie bramy, z których jedna znana jest jako brama Polska lub Poznańska, a druga jako Brama Marchijska lub Berlińska.
W wieku XVI oraz XVII miały miejsce trzy znaczące wydarzenia: około roku 1550 hrabia marchijski Johann Hans von Küstrin wprowadził reformację, tak jak wszędzie na terenie obu części Marchii Brandenburskiej, która w międzyczasie podniesiona została do rangi elektoratu. Dwa dziesięciolecia później, w roku 1569 wielki pożar zniszczył wszystkie domy miejskiego osiedla na Falkenberg. Można przyjąć, że dopiero po tym pożarze wybudowano trzon miasta w dzisiejszej postaci, pomiędzy bramami, wewnątrz murów obronnych, w pobliżu zamku, podczas gdy do tamtej pory istniały jedynie budynki gospodarcze, stajnie i nieliczne budynki mieszkalne dla służby zamkowej. Podczas Wojny 30-letniej Łagów przez krótki czas był we władaniu wojsk szwedzkich. Ze strony Szwedów zdarzały się również akty plądrowania i podpalenia. Prawdopodobnie stąd wzięły swoją nazwę znane „okopy szwedzkie” w ogrodzie zoologicznym, ulubione miejsce naszych zabaw w dzieciństwie. Próba odzyskania posiadania przez władcę elekcyjnego nie powiodła się prawdopodobnie ze względu na dobrze umocniony teren zamku i miasta. Dobrych 150 lat później wojska napoleońskie nie tknęły Łagowa podczas swoich przemarszów.
Pogłoski mówią jednak, że w czasie prac wykopaliskowych na ul. Joannitów po zewnętrznej stronie Bramy Marchijskiej odnaleziono szkielety i części mundurów francuskich żołnierzy.2) Wspomniany wcześniej hrabia Christian Ludwig zaordynował podczas swojego urzędowani budowę kościoła z cegły, na planie kwadratu, z drewnianą wieżą w miejsce dotychczasowego kościoła z muru pruskiego. Dopiero w roku 1876 wskutek dobudowania nawy poprzecznej i budowy wieży kościół uzyskał dzisiejszy kształt.
W tym samym czasie przez hrabiego o nazwisku Hugo Wrschowetz Sekerka von Sedcziz przebudowany został także zamek uzyskując formę, która można obserwować do dziś. W ogrodzie zoologicznym, na terenie łowieckim komturii, już w XVIII wieku wybudowano tzw. „schronisko hrabiego marchijnego”, które 100 lat później stało się terenem strzeleckim. Inicjatorem tego faktu było założone w 1858 roku „towarzystwo strzeleckie”, poprzednik późniejszego „Łagowskiego Związku Strzeleckiego”, które corocznie organizowało zawody oraz święto strzeleckie. Wiele osób, które to czyta, przypomni sobie te piękne święta strzeleckie, szczególnie to, jak jako dzieci zbieraliśmy drugiego dnia fenigi i grosze, które upadły wieczorem poprzedniego dnia, żeby kieszonkowe, które otrzymywaliśmy od rodziców lub dziadków na lody lub lizaki trochę podreperować. Sam dobrze to pamiętam, ale również to, że w ostatnich latach przed wprowadzeniem się na Tiergarten musiałem sterczeć przy beczce z ogórkami i zachęcać do kupna kwaśnych ogórków.
Jednak odbiegam, z powrotem do historii. Trwające 460 panowanie Joannitów zakończyło się, kiedy na mocy rozkazu pruskiego króla Friedricha Wilhelma III. z 30.10. 1810 rozwiązano ten zakon i przejęto jego majątek. Łagów zachował prawa miejskie, a na mocy pruskiej reformy gminnej magistrat otrzymał herb miejski w postaci krzyża Joannitów. Posiadłości zakonu stały się własnością państwową , w późniejszym czasie często zmieniały właścicieli. Hrabia Hugo kazał w 1856 rozebrać wszystkie budynki gospodarcze i odbudować je na wschodnim obszarze folwarku, przez co później powstały tzw. „dobra rycerskie”. Na polach tych dóbr byliśmy zaangażowani do zbiorów podczas wojny albo przy układaniu snopków w czasie wakacji lub ferii jesienią.
Gdy nowy wiek stał u drzwi, w 1893 roku zamek wraz z majątkiem odziedziczyła baronowa Wurmb von Zink, hrabina von Wylich und Lottum, prawnuczka księcia Malte von Putbus auf Rügen i władała nim do 1945 roku. My wszyscy pamiętamy z pewnością baronową jako majestatyczną postać, inni może również córkę, gdy jeździła po miejscowości jednozaprzęgowym powozem. W 1909 roku uruchomiono nową linię kolejowa pomiędzy Toporowem, a Międzyrzeczem, z dworcem w Łagowie, przy tej okazji przy ulicy Żelechowskiej powstał okazały wiadukt - drugi symbol Łagowa. W związku z pojawieniem się kolei ruch turystyczny w miejscowości znacznie się ożywił. W efekcie zwiększającej się liczby gości wakacyjnych powstały hotele „Deutsches Haus” rodziny Heinrich w centrum miasta, „Hotel am See”, własność piwowara Schulza, później przejęta przez mistrza Europy w zapasach Leo Pinetzkiego, jak również hotel „Schwarzer Adler”, własność Hübnera, następnie Jokischa. Otwarto również pensjonaty, do roku 1912 liczba mieszkańców niemal się podwoiła. Spowodowało to konieczność otworzenia dwuklasowej szkoły, na skrzyżowaniu ul. Dworcowej oraz Żelechowskiej. W pierwszym roku Pierwszej Wojny Światowej – 1914 - jako fundacja Baronowej Wurmb von Zink nieopodal nowej szkoły powstał ewangelicki dom dziecka. Po wojnie, w roku 1920, u wejścia do ogrodu zoologicznego powstał pomnik ku pamięci żołnierzy poległych podczas I Wojny Światowej. Tego samego roku powstało „Męskie Towarzystwo Gimnastyczne”, w kolejnych latach na Tiergartenhöhe powstało boisko sportowe, a przy hotelu „Deutsches Haus”, na wschodnim brzegu Jeziora Trześniowskiego zbudowano i otwarto tzw. „kąpielisko gimnastyczne”. Wielu czytelników będzie pamiętać mojego "dziadka Sommera" jako długoletniego ratownika tego kąpieliska, na którym w dzieciństwie stale spędzałem wakacje, tam jak wielu innych nauczyłem się pływania w nadmuchanej oponie samochodowej pod okiem tego właśnie ratownika Kolejna łaźnia dla turystów łagowskiego kurortu powstała na terenie leśnym przy ulicy Gronowskiej. Łaźnia na plaży nad Jeziorem Łagowskim pojawiła się dopiero w 1938 roku. W międzyczasie Łagów stracił prawa miejskie, miejscowość stała się kurortem jeszcze chętniej odwiedzanym przez gości, przeważnie z Berlina i okolic. W wielu domach prywatnych powstały pensjonaty oraz pokoje gościnne dla letnich gości, dom z muru pruskiego nieopodal pomnika ku czci ofiar wojennych, mogący poszczycić się dwiema imponującymi jodłami u wejścia, niegdyś dom doktora Ahlefelda został przebudowany i stał się domem uzdrowiskowym oraz centrum informacji. Już kilka lat wcześniej związek gimnastyczny z tyłu na placu wzniósł salę gimnastyczną - znów poprzez własną pracę- przy której budowie ja również jako małe dziecko brałem udział. W mojej pamięci pojawiają się tu obok pracowania łopatą i późniejszym wieczorom poświęconym gimnastyce, kąpiele w solance, które miały miejsce około 1939 roku w hali. Musieliśmy przy tym wejść do wanny z ciepłą słoną wodą, a na koniec otuleni w koce "wypoczywaliśmy" na podłodze w hali. Przy tym z pewnością ciężko było pilnującym siostrom utrzymać nas w spokoju.
Liczba mieszkańców miejscowości krótko przed rozpoczęciem wojny wzrosła do ponad 1200, ponieważ z powodu zbliżających się wydarzeń w przewidzianych dla letników pomieszczeniach mieszkali początkowo żołnierze a potem cywile, którzy uciekli z zagrożonych przez bomby miast Rzeszy. Wyrok był blisko.
Ostatnie 56 lat
O złym roku 1945 nie powinno tu być wzmianki. Wszyscy, którzy przeżyli go w Łagowie, nigdy go nie zapomną. Ale historia tego miejsca toczyła się dalej. Nowi mieszkańcy, którzy przybyli w ciągu roku i później do miejscowości, podzielili z nami los wypędzonych. Przybyli w większości z ze wschodnich terenów Polski, które teraz należały do Związku Radzieckiego. Musieli tak ja my opuścić teraz cały dobytek.
Miejscowość Łagów stosunkowo bez szwanku przetrwała wojnę, jej koniec, ucieczkę, wypędzenie i nowe osiedlenie. Tylko kilka domów zostało spalonych albo potem z powodu stanu ruiny wyburzonych. Obraz miejscowości pozostał jednak stosunkowo niezmienny, co wszyscy mogliśmy stwierdzić podczas pierwszych wizyt, częściowo po wielu latach. W moim pamiętniku przy pierwszej podróży do ojczyzny pojawia się zdanie: "... jakby czas się zatrzymał". To spowodowane było przede wszystkim tym, ze pięknemu krajobrazowi praktycznie nikt nie mógł nic zrobić - jak we wcześniejszych wiekach. Nowi mieszkańcy musieli oczywiście na początku walczyć z pewnymi trudnościami. Nie wolno było budować własności; wszystkie polskie struktury musiały być na nowo wybudowane i to wszystko na początku pod panowaniem Stalina. W międzyczasie struktury te zmieniano wielokrotnie. Od kilku lat Łagów nie należy do "powiatu Sulęcin" ani do "okręgu Gorzowa". Jest centrum własnej dużej gminy w "okręgu" Zielonej Góry.
Również młodzi mieszkańcy, teraz już drugie pokolenie z dziećmi, którzy nie znają innej ojczyzny jak tylko Łagów, mądrze wykorzystują uprzywilejowane położenie miejscowości, leżącej na terenie, który w międzyczasie ogłoszono lubuskim rezerwatem przyrody. Łagów znów był wkrótce celem letników, trochę później również miejscem festiwalu - w parku zamku od około 1960 roku odbywał się regularnie festiwal filmowy. Znów powstały pokoje gościnne i pensjonaty, całkiem nowy na posesji kowala, która za naszych czasów była prawie niezamieszkana i wykorzystywana przez nas podczas świętowania przesilenia letniego lub do jazdy na sankach i nartach. Dziś w Łagowie w wakacje wszystko jest zajęte, tak jak to było często dawniej. Kto chce tam spędzić urlop, musi przynajmniej wiosną zarezerwować sobie pokój w pensjonacie. W zeszłym roku miałem to negatywne przeżycie, gdy chciałem świętować "w domu" moje 70-te urodziny, ale nie dostałem żadnego pokoju. Chociaż wielu dawnych Łagowian poprzez wizyty w swojej starej ojczyźnie nawiązało dobre stosunki z nowymi mieszkańcami, jak np. ja z nowymi "właścicielami" mojego rodzinnego domu, nie udało się nam jako koło miłośników ojczyzny zbudować konstruktywne relacje z Gminą Łagów - abstrahując od odsłoniętego w 1995 roku kamienia pamiątkowego ku czci laureata Nagrody Nobla Gerharda Domagka. Początkowo dobrze zapowiadające się relacje z tamtejszym "Towarzystwem Przyjaciół Łagowa" które postawiło sobie za cel pokazanie prawdziwej historii miejscowości również wśród obecnych mieszkańców, urwały się po nagłej śmierci przewodniczącej tego towarzystwa pani dr Senickiej-Czeja. Być może pojawi się kiedyś nowa okazja do współpracy.
Życzenia urodzinowe
Teraz należałoby coś podarować z okazji urodzin lub złożyć życzenia. Życzę mojemu rodzinnemu miastu wielu dalszych pomyślnych lat, dziesięcioleci albo nawet stuleci, sobie życzę przede wszystkim pokojowego sąsiedztwa, może nawet wspólnej przyszłości w niestety bardzo wolno i z bólem powstającym "Domu Europa".
1) W tekście tym odnoszę się do mojego opracowania "Łagów w przeszłości i teraźniejszości", który znany jest wielu miłośnikom ojczyzny z Łagowa. Kto chciałby jeszcze raz przeczytać wykorzystane tu daty i fakty w formie tabelarycznej, może znaleźć je w Oststernberger Heimatbrief, zeszyt 1997-2, str. 21. Tytuł "Historia Łagowa w punktach"
2) Chodzi tutaj, jak wspomniałem, o pogłoski - kto więcej wie na ten temat, proszę o kontakt z autorem: H. S. Gruberzeile 9, 13593 Berlin, tel. i faks (030)3615304
Tłumaczenie z języka niemieckiego Anna Łukasiewicz
Übersetzung aus dem Deutschen Anna Łukasiewicz
27 lipca 2014
Kominek rodowy na Zamku Joannitów
-Tropem Joannitów-
Wiemy od dawna i do tej pory bez daty szczegółowej, jak zbudowano skrzydło po skrzydle komturową siedzibę czyli Zamek Joannitów. Ten zamek nie miał tej postaci od przyjętego czasu 1347 roku i dalej, do końca bytu po 1810 roku. Pierwotne budowanie to forma obronna budowli, bo czasy były mniej stabilne w terenie – machikuły, basteje, krenelaże i inne zabezpieczenia z bramami też początkowo obronnymi z XV i XVI wieku – Bramie Polskiej i Bramie Marchijskiej, fosami i innymi budowlami.
Jeden z komturów z Lagow będąc lokalnym dowódcą tych okolic Otton von Viereck w latach 1735 -1758, jako następca po Christianie Ludwiku von Hohenzollern z okresu 1705-1734 też dbał o rozwój Łagowa.
Jako jedną z form wypełnienia wystroju zlecił wybudowanie dużego, herbowego kominka w Sali Rycerskiej, który jest tam do dnia dzisiejszego, w tym samym miejscu. Jak wieść niesie i zachowane zdjęcia, sala rycerska pełniła różne funkcje w Zamku – była salą rycerską, salą odpraw, spotkań itp.
Kilka zdjęć z lat do 1945 roku i kolejnych dziesięcioleci pokazuje to samo miejsce…
Tekst i zdjęcia
Ryszard Bryl, strona niemiecka,
Muzeum Regionalne w Świebodzinie
22 lipca 2014
O Słońsku
-To tutaj był balliwat!-
O Słońsku jako małym miasteczku z tradycjami pojoannickimi z minionych wieków, wtedy na ziemi niemieckiej, pruskiej do 1945 roku, postanowiłem napisać w „KŁ” poznając trochę tamte, teraz lubuskie obszary. I tradycyjnie są to bardzo ciekawe obszary powiatu sulęcińskiego, po staremu mówiąc Ziemi Torzymskiej.
Przebywaliśmy tam przejazdem, byliśmy na którejś z rzędu kultywowanej tradycji, święcie ptaka czyli tradycji Rzeczypospolitej Ptasiej, telewizja Polonia też 28.07.2012 r. poświęciła program obszarom Słońska. Tamtejsza tradycja, baza turystyczna, klimat, okoliczne wsie oraz stary zamek pojoannicki – siedziba baliwatu w tym zamku, władza dla konturów w terenie, to ciekawa przeszłość. Tutaj na Ziemi Torzymskiej były komturie – Łagów – Sulęcin – Chwarszczany, Słońsk i inne.
Zamek w Słońsku był budowlą dużą, piętrową, zadbaną, nie zniszczoną do 1945 roku i przetrwał już w polskiej rzeczywistości do tragicznego pożaru w 1975 roku choć nie był najlepiej wykorzystywany. Jakby z szacunku dla przemijającej historii, dla tradycji, ale chyba tylko szczęśliwie udało się, choć w ruinie, bez otoczenia dawnych ogrodów, przetrwać do teraz – wokół nadal nic się nie dzieje.
Jak oceniać te dobra poniemieckie, tę nadwyżkę dóbr i dobrobytu budowanego po 1945 roku, widać to przez kolejne dziesięciolecia – tradycja niemiecka raziła, wypaczano i przekłamywano historię, a obiekty przejęte traktowano różnie. Łagów miał więcej szczęścia z zagospodarowaniem zaraz po 1945 r.
Po dziesięcioleciach trwania w bezczynności wielu obiektów, ich oglądania, komunalizacji, zaległości w renowacji i zabezpieczeniach do polskiej rzeczywistości, coś się jednak robi, choć mocno za mało i za późno. Słońsk ma ponoć nowe szanse jak fara w Gubinie na odbudowę, przywracanie do użytkowania. Obszary wokół Słońska, obszary ujścia Odry i Warty, rozlewiska wodne, to teraz ciekawe obszary, to siedliska i gniazdowanie dużych gromadnie żyjących i wędrujących ptaków, którym rozległe bagna, rozlewiska służą.
W XVII wieku te tereny rzek, bagien, mokradeł poddano wg pruskiej solidności osuszaniu, podporządkowaniu życia osiedlonym tam w osadach, koloniach i folwarkach ludzi różnych zawodów, a wielu było z obszarów podobnych czyli holenderskich.
Miejscowości tutaj miały nazwy pochodzenia obcego: Baileau, New York, Ceylon, Hampshire i inne. I tak było do 1945 roku. Także w Słońsku/Sonnenburg był i ciemny obraz rzeczywistości lat 1933-1945 – to tutaj w całych nazistowskich Niemczech, powstał wiosną 1933 roku pierwszy obóz koncentracyjny, w którym cierpiały osoby różnych narodowości. Jest tam obecnie Muzeum Martyrologii, na dzień dzisiejszy w stadium remontu, aby obiektywnie pokazać to, co było czynami nazizmu, najgorszego co wymyślono przeciwko ludziom.
więcej w „KŁ” 3/23/2014
Tekst
Ryszard Bryl
Korzystano z:
Schlösser und Garten
Der Neumark-Sonnenburg/Słońsk
Archiwum „KŁ“/ R. Bryl