Klimaty Łagowskie

6 lipca 2014

AGON (1) OSTATNIE ZAPASY


Łagów, powiat Sulęcin, województwo poznańskie, 25 lipca 1949 roku, poniedziałek. Leon Stanisław Pinecki, urodzony 6 kwietnia 1892 roku, z zawodu restaurator – hotelarz, zamieszkały w Łagowie od 1930 roku, znany i sławny zapaśnik i siłacz, umówiony jeszcze w poprzednim tygodniu z Władysławem Majchrzakiem (2), zamieszkałym w Łagowie od 10 maja 1945 roku, 44 – letnim różdżkarzem i studniarzem rodem ze wsi Zbęchy (na południowy - wschód od Kościana w poznańskiem), jedzie z nim do Sulęcina. Siedzą, z jeszcze kilku mężczyznami, na otwartej przyczepie ciągniętej przez traktor.

Pinecki udaje się do swojej żony Heleny, poślubionej 10 lutego 1948 roku w Sulęcinie, prowadzącej w kamienicy Rynek 14 w Sulęcinie własną restaurację. Helena, z domu Piotrowska, urodzona w Warszawie 13 maja 1907 roku, była wcześniej zamężna z inżynierem Wacławem Sokołowskim (zmarł w Warszawie w roku 1935).

W czasie okupacji hitlerowskiej działała w konspiracji. 21 grudnia 1942 roku została przez Niemców aresztowana w Warszawie, przewieziona na komendę policji w Alei Szucha, następnie do więzienia na Pawiaku, a stamtąd do kobiecego obozu koncentracyjnego w Ravensbruck koło miasta Fürstenberg w Brandenburgii, gdzie przebywała jako więźniarka do czasu oswobodzenia obozu przez Armię Czerwoną 29/30 kwietnia 1945 roku. Była poddawana pseudo-lekarskim eksperymentom medycznym powodującym długotrwałą utratę przytomności, utratę sił, następnie pracowała jako więźniarka tego obozu, przy karczowaniu drzew i przy robotach murarskich. Jej numer obozowy: 29961 (3).

W Sulęcinie, gdzie wcześniej znalazł się jej brat Stanisław, zamieszkała 30 lipca 1945 roku i zaczęła prowadzić punkt gastronomiczny, następnie przy ul. T. Kościuszki 24, restaurację, od stycznia 1947 roku przeniesioną do kamienicy Rynek 14 (4).

Leon Pinecki jedzie do Sulęcina, by ustalić z nią przeprowadzkę do Łagowa, do jego domu, w którym prowadził ongiś restaurację i „Hotel Am See” – Nad Jeziorem. Cieszył się, był radosny.

Umówił się z Majchrzakiem na wspólny powrót do Łagowa na jutro, na wtorek. „Tylko nie zapomnij!” – powiedział do Władysława, z którym był po imieniu. W Sulęcinie przypomniał mu, że przeszli na „ty”, ale „nigdy bruderszaftu (5) nie wypili”. I zaprosił go do restauracji swojej żony. Tam przepili do siebie ów bruderszaft. Niespodziewanie okazało się, że Majchrzak jeszcze dziś musi wrócić do Łagowa. I pojechał.

Przeprowadzenie się Heleny do Łagowa, przeniesienie z Sulęcina koncesji na prowadzenie restauracji było już w trakcie załatwiania: czekała na decyzję Wydziału Handlu Urzędu Wojewódzkiego Poznańskiego. Tymczasem dzisiaj oświadczyła (6) Leonowi, że przemyślała tę sprawę jeszcze raz, że lokalu w Sulęcinie nie zlikwiduje i do Łagowa nie pojedzie, bo tu ma ustabilizowaną sytuację, stałą klientelę, dobrą renomę. Leon był załamany.

Wieczorem spotkał się z Damianem Witakowskim (7) mieszkającym w Rynku, obok, w kamienicy nr 12. Poznali się w ubiegłym roku. Witakowski pochodził z Wielkopolski, urodził się w Śremie, w lipcu 1949 r. miał niespełna 38 lat. W Sulęcinie osiadł 7 maja 1946 roku.

Leon zaprosił go do restauracji swej żony. Był przygnębiony tym, że Helena nie chce jechać do Łagowa. Mówił Witakowskiemu, że z tego powodu doszło dzisiaj między nimi do ostatniej scysji. Był niezwykle zdenerwowany. Powtarzał ciągle to swoje: „sa, pssa krew”, „sa, pssa krew”,, co mówił zawsze do siebie, kiedy był bardzo wzburzony, a także w czasie walk na ringu, gdy nie mógł sobie od razu poradzić z przeciwnikiem. Żalił się Damianowi. Postawił na stoliku dużą butelkę. Popili sobie „tęgo” i poszli – każdy do siebie.

Gdzieś po pół do pierwszej, Damiana obudziło walenie w okno i krzyk Heleny „Wstańcie! Wstańcie! Leon umarł!” Damian zerwał się z łóżka i pobiegł do Pineckich. W ich małym pokoiku-sypialni, Leon leżał w poprzek łóżka, na wznak, biodra miał okryte koszulą. Helena już telefonowała do swojego brata Stanisława, który do ubiegłego roku był wiceburmistrzem Sulęcina, oraz na posterunek milicji. Akurat, ściągnięty dramatycznymi głosami, pojawił się, wracający do domu, Zygmunt Woźniakowski (jego brat był lekarzem dentystą). Stanisław Piotrowski przybiegł po chwili ze swoim młodszym bratem Zygmuntem i we czwórkę podnieśli ciało Leona i ułożyli na łóżku.

Milicja zawiadomiła doktora St. Komornickiego (był lekarzem powiatowym i kierownikiem ośrodka zdrowia w Sulęcinie): pojawił się niemal natychmiast. Stwierdził zgon: atak serca.

Po popijawie z Damianem Witakowskim, gdy restaurację zamykano, Pinecki, już uspokojony i złagodniany wódką, poszedł do Heleny. Helena też już złagodniała. Przypieczętowali zgodę najlepszym sposobem. Małżeńskim. I nagle Leon znieruchomiał. Było około pół godziny po północy, wtorek, 26 lipca 1949 r (8).

Wielka trumna z ciałem Leona Pineckiego była wystawiona w domu Rynek 14, w Sali restauracyjnej zamienionej na salę żałoby: dwa okna wychodzące na Rynek (między nimi jest dziś tablica pamiątkowa poświęcona Leonowi) zostały zasłonięte czarnym materiałem. Pod trumną leżały wieńce i kwiaty (9).

W czwartek 28 lipca, po godzinie 17-tej, trumnę przeniesiono na duży, kilkutonowy amerykański trzyosiowy ciężarowy samochód wojskowy marki Studebaker i położono ją na jego skrzyni na rozpostartym dywanie (10).

W Łagowie samochód na chwilę zatrzymał się przy domu Leona – jego dawnym „Hotelu nad Jeziorem”. Przed Bramą Marchijską samochód staną. Zdjęto trumnę, bo zdawało się, że Studebaker nie zmieści się pod nią. Zmieścił się. Trumnę przeniesiono i za bramą znów ustawiono na samochodzie.

Pogrzeb poprowadził ksiądz Paweł Biłyk. Leon Pinecki nie miał z Heleną ślubu kościelnego. (11) Ksiądz Biłyk nie potraktował tego jako przeszkody. Leon był wierzący, chodził do kościoła.

Na cmentarzu łagowskim odbyła się uroczystość pogrzebowa. Ksiądz Biłyk odprawił ceremonię, odmówił modlitwy, wygłosił okolicznościową naukę, zaintonował pieśń „Serdeczna Matko, opiekunko ludzi”. Zabrzmiała całą mocą hymnu: Boże, coś Polskę, śpiewanego na tę samą melodię.

Ludzi było bardzo dużo. Przemawiali zapaśnicy – koledzy Leona Pineckiego. Odczytano telegramy. Żegnano go jako wielką postać zapaśnictwa polskiego i światowego, niezłomnego Polaka, reprezentującego na ringach Europy i obu Ameryk barwy polskie (12). Był żegnany jako trzykrotny mistrz świata i pięciokrotny mistrz Europy (13).

Syn Leona Pineckiego, Harry (14), mieszkający w Berlinie, nie przyjechał na pogrzeb ojca; nie otrzymał odpowiednich zezwoleń.

Kilka dni po pogrzebie Helena Pinecka dostała z Poznania z Urzędu Wojewódzkiego zgodę z dnia 28 lipca 1949 roku „…na przeniesienie przedsiębiorstwa gastronomicznego prowadzonego w Sulęcinie Rynek 14 (…) do lokalu w Łagowie, ul. Chrobrego 6”, z zachowaniem dotychczasowych zezwoleń, koncesji (15).

Hotel_AM_See_old Hotel_AM_See_now-

Zamknęła interes w Sulęcinie i przeniosła się do Łagowa, do domu Leona w jego dawnym „Hotelu nad Jeziorem” i tu prowadziła restaurację i miejsca noclegowe.

Umarła 12 marca 1979 roku w wieku 72 lat. Pochowano ją obok Leona. Na ich pomniku nagrobnym Stanisław Piotrowski umieścił napis, po części powtórzony z poprzedniego nagrobka (16), postawionego przez Helenę:

Leon Pinecki

„Mistrz świata w zapasach trzykrotny i Europy pięciokrotny” (17).


Nagła śmierć Leona Pineckiego zaskoczyła wszystkich. Pinecki był silny, w sile wieku, staczał również w Sulęcinie i Łagowie zwycięskie pojedynki w organizowanych przez siebie walkach zapaśniczych. Uchodził za okaz zdrowia.

I nagle ta śmierć. To wzbudziło domysły, a nawet podejrzenia. W Sulęcinie zaczęto plotkować, że to niemożliwe żeby umarł ot tak, po prostu; ktoś musiał to spowodować – z pewnością został otruty (18). Helena i jej bracia zastanawiali się nawet czy złożyć wniosek o sekcję zwłok, by uciąć te plotki (19). W końcu zaniechali tego: przyczyna śmierci nie ulegała żadnej wątpliwości.

Leon Stanisław Pinecki odszedł z tego świata przeżywszy 57 lat, 3 miesiące i początek dnia 21-ego.


Kazimierz Parfianowicz, Puławy

Od redakcji:

Na prośbę „Klimatów Łagowskich” Pan Kazimierz Parfianowicz z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w LUBLINIE z Instytutu Wychowania Artystycznego napisał tekst z czasów gdy bywał i zbierał materiały w Sulęcinie, Stołuniu i Łagowie spisując wspomnienia. Na tych terenach odszukał w latach 1984-1985-1986 roku osoby znające Leona Pineckiego. Pobyt w tych stronach zaowocował twórczością artystyczną o Leonie Pineckim i bywa ona pokazywana okazjonalnie.

W dniu 25 lipca 2014 r. minęła 65 rocznica śmierci Leona Pineckiego, a w Łagowie nic się nie wydarzyło !!!



1. Agon – słowo greckie: walka, zapasy; od niego pochodzi słowo agonia: walka – zapasy ze śmiercią.

2. Następujący fragment tekstu został oparty na wspomnieniach Władysława Majchrzaka podczas rozmowy z Kazimierzem Parfinowiczem w Łagowie Lubuskim, 10 listopada 1984 r.

3. Wiadomości z pisma Heleny Pileckiej z 1 marca 1968 r. od Powiatowego Zarządu ZBOWID (Związek Bojowników o Wolność i Demokrację.

4. Dokumenty w posiadaniu Amelii i Stanisława Piotrowskich w Warszawie.

5. Bruderszaft – z języka niemieckiego: braterstwo; uroczysta ceremonia przejścia na „ty”, mówienia sobie po imieniu, związana z wzajemnym toastem – wypiciem symbolicznym kieliszka alkoholu.

6. Ten fragment tekstu został oparty na wspomnieniach Stanisława Piotrowskiego, urodzonego w Warszawie, wiceburmistrza Sulęcina w latach 1945 – 1948; w roku 1949 miał 34 lata (rozmowa z Kazimierzem Parfinowiczem w Warszawie, 26 września 1984 r.)

7. Ten fragment tekstu został oparty na wspomnieniach Damiana Witkowskiego podczas rozmowy z Kazimierzem Parfinowiczem w Sulęcinie, 13 lutego 1985 r.

8. W „Akcie zejścia” Leona Pineckiego, w księdze zgonów Urzędu Stanu Cywilnego w Sulęcinie w roku 1949 w rubryce „godzina zgonu” wpisano drugą, w rubryce „zawód” wpisano kupiec, w rubryce „dane dotyczące osoby zgłaszającej zgon” wpisano Stanisław Piotrowski, w rubryce „zawód” wpisano ślusarz.

9. U Amelii i Stanisława Piotrowskich w Warszawie zachowały się fotografie z uroczystości pogrzebowych 28 lipca 1949 r. Jedno ze zdjęć przedstawia otwartą trumnę z ciałem Leona Pineckiego w domu żałoby w Sulęcinie, Rynek 14: obok trumny stoi w żałobnej czerni Helena Pinecka. Zachowała się też fotografia samochodu marki Studebaker z umieszczoną na nim trumną i zdjęcia z pogrzebu w Łagowie.

10. Ten fragment tekstu i wspomnienie pogrzebu Leona Pineckiego w Łagowie został oparty na rozmowie Kazimierza Parfianowicza z Andrzejem Wochanką, mającym w roku 1949 18 lat, urodzonym w Przemyślu, zamieszkałym w Łagowie od 2 czerwca 1949 r. (rozmowa w Łagowie, 14 września 1985 r.)

11. Wiadomość od Stanisława Piotrowskiego, Warszawa.

12. Według wspomnień Andrzeja Wochanki, Łagów.

13. Tak również żegnano go w prasie: „Leon Pinecki nie żyje. W dniu 26 bm. Zmarł mistrz Europy w walkach zapaśniczych. Popularny „król nelsona” zamieszkiwał stale w Łagowie w pow. sulęcińskim. W dniu 25 bm. Przyjechał do krewnych do Sulęcina, gdzie zmarł na atak serca”. [ w tekście: karykatura – portret Leona Pineckiego, rysunek piórkiem, tuszem sygnowany: Wac49; wycinek z nieokreślonej gazety w posiadaniu Amelii i Stanisława Piotrowskich, Warszawa] Również Tadeusz Pietrzak, w pracy magisterskiej w 1965 r. w Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie pod kierunkiem dra Czesława Borejszy, pt. „Próba oceny działalności sportowej Leona Pineckiego” (maszynopis, egzemplarz u autora w Świebodzinie), na s. 24 pisze o nim „…trzykrotny mistrz świata i kilkakrotny mistrz Europy Pinecki…”

14. Harry Pinecki urodzony w Berlinie 18 stycznia 1922 r.

15. Pismo w posiadaniu Amelii i Stanisława Piotrowskich, Warszawa.

16. Na tablicy nagrobnej postawionej przez Helenę Pinecką był napis: „3. KR. MIST. ŚWIATA KILKAKR.MI.EUROPY” [fotografia tej tablicy znajduje się na s. 54 jako załącznik nr 44 w: TADEUSZ PIETRZAK, „Próba oceny działalności sportowej Leona Pineckiego” praca magisterska wykonana w Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie pod kierunkiem dra Czesława Borejszy, 1965, maszynopis, egzemplarz u autora w Świebodzinie, obecnie woj. lubuskie).

17. Byłem znanym, wielkim sportowcem ringowym. Zjeździłem Europę, Anglię, obie Ameryki Byłem 2-krotnym mistrzem świata i 5-krotnym mistrzem Europy. Wszędzie występowałem w polskich barwach i reprezentowałem polskie interesy”. (Są to słowa Leona Pineckiego w podaniu do Konsulatu Polskiego w Berlinie o zezwolenie na powrót do Polski i przyznanie obywatelstwa polskiego. Berlin sierpień 1946 r.). Tekst podania w języku niemieckim (Leon Pinecki mówił po polsku, ale wówczas znał język polski tylko w mowie). Cytowany fragment w tłumaczeniu na język polski (przekład Eliza Szymula): „Ich war ein bekannter, großer Sportsmann in Ringen, habe Europa, England, Nord – u [nd] Südamerika einige Mal bereist, war 2 mal Welt und 5 mal Europameister, habe überall die Polnische Farbe und die Polonischen Interessen vertreten“. [Kopia (przebitka przez kalkę) maszynopisową tego podania w posiadaniu Amelii i Stanisława Piotrowskich z Warszawy].

18. Informacja Bolesława Nowickiego, w r. 1949 mającego 28 lat, urodzony w Wilkowie w powiecie Szamotuły w Wielkopolsce, zamieszkałego w Łagowie od kwietnia 1949 r. (rozmowa z Kazimierzem Parfianowiczem w Łagowie, 14 września 1985 r.) Plotkarskie domysły o otruciu Leona Pineckiego powtarzano także w Łagowie, o czym mówiły mi również inne osoby, z którymi rozmawiałem w latach 1984-1985.

19. Informacja Bolesława Nowickiego, Łagów: O nagłej śmierci Leona Pineckiego, cytując wspomnienia Marcelego Szczęsnego, ówczesnego starosty Sulęcińskiego, napisała Krystyna Kamińska (w odcinku III: „Zapomniany mistrz”): „Przyrzekłem matce , że nie wyrzeknę się mowy polskiej”, ZIEMIA GORZOWSKA”, R. VII: 1987 nr 33 z dn. 14 sierpnia, s. 4.


^^ Do góry